Uczestnicy zmagań mieli do pokonania dziesięć dynamicznych i wymagających torów na krytej strzelnicy. Kamil Mirzwa wypadł bardzo dobrze, ponieważ zapewnił sobie drugie miejsce w stawce ze stratą niecałych 2 proc. do zwycięzcy rywalizacji w FSO w Warszawie.- Szczerze mówiąc, liczyłem na pierwszą lokatę, bo poszło mi dobrze prawie na wszystkich torach poza dwoma - podsumowuje chełmianin. - Strzelam teraz z kalibru 9 mm, natomiast zawodnik, który wygrał z 40 mm, czyli mojego nominalnego, więc nadrobił tym samym punkty, które ja straciłem. Niemniej jednak, kiedy wrócimy do sezonu pucharowego, to i ja wracam do 40 mm, na obecny, zimowy, przestawiłem się na mniejszy. Jestem zadowolony z pierwszych zawodów, przez trzy poprzednie lata wygrywałem ligę indoor, więc liczę, iż ten zakończę na pierwszym miejscu.