Kamizelka defibrylująca uratowała życie mężczyzny ze Skarżyska-Kamiennej. To pierwszy taki przypadek w naszym regionie.
Kardiolodzy ze starachowickiego szpitala po raz pierwszy w regionie zastosowali nowoczesną kamizelkę defibrylującą u pacjenta z zagrożeniem nagłego zatrzymania krążenia. To innowacyjne rozwiązanie może uratować życie w przypadku, kiedy standardowy wszczepialny defibrylator (ICD) nie pozostało możliwy do zastosowania lub zachodzi konieczność jego wymiany, a stan zdrowia pacjenta nie pozwala na wszczepienie nowego.
Kamizelka defibrylująca (tzw. WCD – Wearable Cardioverter Defibrillator) to urządzenie noszone przez pacjenta 24 godziny na dobę. Nieustannie monitoruje pracę serca i w razie potrzeby automatycznie, w warunkach domowych, wykonuje defibrylację – bez udziału lekarza czy ratownika. Zakładana jest u osób szczególnie zagrożonych nagłą śmiercią sercową, np. po świeżym zawale serca czy z ciężką niewydolnością serca, wyjaśnia zastępca kierownika oddziału kardiologicznego w starachowickim szpitalu Jarosław Foltyn:
– To przełomowe rozwiązanie dla pacjentów, którzy znajdują się w okresie największego ryzyka, ale nie mogą jeszcze mieć wszczepionego ICD. Cieszymy się, iż jako pierwsi w regionie mogliśmy wdrożyć tę formę terapii.

Pierwszym pacjentem, który korzysta z kamizelki defibrylującej jest pan Kazimierz, 63-letni mieszkaniec Skarżyska-Kamiennej. Trafił na oddział kardiologii z zapaleniem wsierdzia po usunięciu defibrylatora (ICD). Stan jego zdrowia nie pozwolił na ponowne wszczepienie nowego urządzenia, więc przekierowano go do Starachowic celem dalszego leczenia. Dzięki zastosowaniu kamizelki defibrylującej pacjentowi nie grozi nagła śmierć sercowa. Kamizelka defibrylująca uruchamia impuls elektryczny w przypadku zatrzymania akcji serca i przywraca jego pracę. Dzięki kamizelce 63-latek może oczekiwać na wszczepienie podskórnego ICD w warunkach domowych co znacznie skraca czas hospitalizacji, a tym samym poprawia komfort jego życia.
Kamizelka defibrylująca składa się z 4 elektrod rejestrujących sygnał EKG, jednostki centralnej z procesorem i baterią oraz 3 elektrod defibrylujących. Wszystkie te elementy są integralną częścią płóciennej uprzęży – kamizelki noszonej przez pacjenta bezpośrednio na gołą klatkę piersiową. Gdy kamizelka zarejestruje arytmię komorową o odpowiednio wysokiej częstości, wysyła impuls defibrylujący o energii 150 J, aby przerwać arytmię. Bezpośrednio przed defibrylacją elektrody uwalniają specjalny żel redukujący opór elektryczny i tym samym zwiększający skuteczność impulsu. Kamizelka nie jest własnością szpitala – została wypożyczona od firmy zewnętrznej, dodaje doktor Jarosław Foltyn. Urządzenie jest zdalnie połączone z serwerami firmy, która je produkuje i jednocześnie lekarz prowadzący jest powiadamiany, co się dzieje z pacjentem. Co 24 godziny kamizelka wysyła do szpitala i firmy raport o stanie pacjenta.
