3 godzin temu
Starcie Odra Opole – Ruch Chorzów przyniosło mnóstwo emocji. Po kolei jednak. W spotkanie lepiej weszli goście. gwałtownie dobre dwie okazję miał Mo Mezhgrani, ale ich nie wykorzystał. Za to Marko Kolar owszem. Chorwat po świetnym podaniu Patryka Szwedzika z bliska posłał piłkę do siatki. Po tym ciosie opolanie potrzebowali trochę czasu by dojść do siebie. Z akcji na akcję jednak rozkręcali się coraz bardziej. Przed przerwą najbliżej wyrównania był Mato Milos, ale jego strzał „zza szesnastki” wybronił golkiper Niebieskich. Choć nie bez trudu. Tuż przed zejściem do szatni z kolei Shuma Nagamatsu, przegrał pojedynek sam na sam z Mateuszem Abramowiczem.
Odra Opole – Ruch Chorzów 1:1
Po zmianie stron podopieczni Jarosława Skrobacza od razu rzucili się do ataku. Najpierw poprzeczkę obił Lukas Ramos, ale po chwili Mateusz Spychała wzbudził wielką euforia uderzeniem z woleja. Ba, równie gwałtownie Odra mogła wyjść na prowadzenie, niemniej kilka pomylił się Cassio.
Z biegiem czasu przewaga miejscowych się powiększała. I nie raz powinno być przynajmniej 2:1 dla nich. Jak choćby wtedy gdy w totalnym zamieszaniu pod bramką Ruchu trzy ich próby nie dosięgły celu. Albo wtedy gdy bramkarz gości w tylko sobie znany sposób zatrzymał Filipa Kendzie. I gdy tak napór opolan rósł równie dobrze mogli przegrać. Albowiem w doliczonym czasie gry przed chwilą wymieniony defensor Odry sfaulował w polu karnym Macieja Żurawskiego. I do „jedenastki” podszedł Mateusz Szwoch… po czym obił słupek, a niedługo potem sędzia zakończył mecz.
Odra Opole – Ruch Chorzów 1:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Kolar – 7., 1:1 Spychała – 52.
Odra: Abramowicz – Spychała (90. Szrek), Kendzia, Cassio, Chrzanowski, Milos (46. Perez), Kupczyk (46. Szkliński), Ramos, Purzycki (72. Tront), Prikryl (68. Kobusiński) – Przybyłko.
Żółte kartki: Szkliński.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania
