Piękne bramki, świetne zagrania i kapitalny wynik. To był niezwykle udany wieczór dla kibiców Wisły Kraków – ich drużyna po pasjonującym meczu pokonała na wyjeździe GKS Tychy 4:3.
Spotkanie określono hitem I ligi i niemal pod każdym aspektem spełniło ono oczekiwania. Od mocnego uderzenia rozpoczęli gospodarze, gdy Kacper Wełniak strzałem z bliska dał GKS-owi prowadzenie, ale krakowianie do remisu doprowadzili jeszcze przed przerwą, gdy świetne podanie Macieja Kuziemki wykorzystał Julius Ertlthaler. Były zawodnik GKS-u Tychy nie cieszył się z gola, w odróżnieniu od 300 kibiców krakowian, którzy w końcu mogli zjawić się na spotkaniu wyjazdowym.
To była jednak dopiero zapowiedź emocji. W drugiej połowie podgrzał je Angel Rodado, który zdobył bramki strzałem z woleja oraz głową. 3:1 to było jednak wciąż za mało, by złamać gospodarzy.
Najpierw Jakub Bieroński przymierzył bowiem zza pola karnego, a następnie kolejne świetne dośrodkowanie Kądziora na wyrównującą bramkę zamienił Marcel Błachewicz.
Ostatnie słowo należało jednak do wiślaków – znów kapitalnym dograniem błysnął Fred, a z kilkunastu metrów precyzyjnie przymierzył Julian Lelieveld i Wisła zadała ostateczny cios.
Krakowianie wygrali 4:3 i jako jedyna drużyna z kompletem punktów, wrócili na fotel lidera I ligi.
Jan Krol