Minister infrastruktury Dariusz Klimczak oficjalnie ogłosił szczegóły nowego planu. Rekomendacje podpisane przez niego na posiedzeniu Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego zakładają:
- obowiązek jazdy w kasku dla dzieci do 16. roku życia na rowerach i hulajnogach elektrycznych,
- obowiązek zakładania kasku dzieciom do 7. roku życia przewożonym w fotelikach,
- grzywnę 100 zł dla rodziców lub opiekunów, którzy dopuścili dziecko do jazdy bez kasku,
- konieczność, by kaski spełniały określone normy bezpieczeństwa, które zostaną ustalone.
Choć przepisy są jeszcze przed etapem legislacyjnym, mają zostać wdrożone po wakacjach. Cel: zmniejszenie liczby poważnych obrażeń głowy wśród dzieci.
Dane z szpitali są dramatyczne
Wprowadzanie obowiązku kasków nie bierze się znikąd. Liczby mówią same za siebie. Według danych policyjnych, w 2023 roku zginęło 169 rowerzystów, a 3416 zostało rannych. W grupie wiekowej do 17 lat – 50 zgonów i 1418 obrażeń. To oznacza średnio 4 zmarłych i 118 rannych dzieci miesięcznie.
A co mówią szpitale?
- W Gdańsku dziennie trafia tam około 50 dzieci z urazami, w tym 7 poważnych obrażeń głowy i 2 zgony – wszystkie bez kasku.
- W Kielcach, w ciągu zaledwie tygodnia – 56 urazów rowerowych, 17 hulajnogowych. 10 dzieci trafiło na oddział chirurgii.
- W Olsztynie, od końca czerwca do końca lipca – 84 dzieci z urazami związanymi z rowerami i hulajnogami.
- W Katowicach w tygodniu zarejestrowano 21 wypadków rowerowych i 12 hulajnogowych, w tym 11 urazów głowy – tylko 6 dzieci miało kaski.
To właśnie te dane napędzają debatę nad obowiązkiem.
Rodzice pod lupą. Mandaty i problemy z odszkodowaniami
W świetle planowanych zmian to rodzic lub opiekun ponosi odpowiedzialność za brak kasku u dziecka. Kara to 100 zł, ale w praktyce konsekwencje mogą być znacznie większe.
W Polsce obowiązujące przepisy ubezpieczeniowe zakładają, iż jeżeli dziecko nie miało kasku, ubezpieczyciel może uznać, iż przyczyniło się do rozmiaru szkody. To skutkuje obniżeniem lub całkowitym odrzuceniem roszczenia, choćby gdy dziecko nie było sprawcą zdarzenia.
Jak zauważa Andrzej Janowski z Polskiej Federacji Rowerowej: – Przykładowo w Szwecji też jest obowiązek jazdy w kasku, ale przy zupełnie inaczej skonstruowanych przepisach osoba bez kasku ma prawo do pełnego odszkodowania.
Rowerzyści nie są zachwyceni
Choć zgadzają się, iż kask zwiększa bezpieczeństwo, organizacje rowerowe sprzeciwiają się obowiązkowi prawnemu. Ich zdaniem skutek może być odwrotny od zamierzonego.
Obawy są konkretne:
- spadek aktywności fizycznej dzieci,
- zmniejszenie popularności roweru jako środka transportu,
- błędne przekonanie, iż kask gwarantuje pełne bezpieczeństwo,
- obciążenie służb i ograniczenia odszkodowań.
– Po wprowadzeniu obowiązku jazdy w kasku spadnie liczba młodych rowerzystów – ostrzega Anna Niedźwiedzka z Federacji Rowerowej, powołując się na badania prof. Anny Fijałkowskiej z Instytutu Matki i Dziecka. Wynika z nich, iż spadek sprawności u dzieci może wywołać w przyszłości poważne problemy zdrowotne.
Dziurawe prawo i luki do poprawy
Aleksander Wiącek z Kampanii Rowerowej 2.0 zwraca uwagę, iż zanim zostanie wprowadzony nowy obowiązek, należy uporządkować istniejące przepisy. – Należy najpierw wyprostować obecne przepisy, nim wprowadzi się nowe – ostrzega, sugerując istnienie luk, które mogą umożliwić legalne obchodzenie przyszłych regulacji.
Rower i hulajnoga to nie to samo – mówią posłowie
Podczas debaty padła również propozycja rozdzielenia przepisów dla różnych środków transportu. Były minister infrastruktury, Andrzej Adamczyk, przekonywał, iż hulajnogi elektryczne powinny być traktowane inaczej niż rowery, ponieważ – jak stwierdził – nie są to pojazdy napędzane siłą mięśni. Porównał je do motorowerów i zaproponował osobne limity wiekowe oraz obowiązki.
Przepisy w drodze. Czy przyniosą realne efekty?
Rządowy plan trafi pod obrady po wakacjach. Czy wprowadzenie obowiązku noszenia kasków u dzieci rzeczywiście poprawi bezpieczeństwo na drogach? A może doprowadzi do zmniejszenia aktywności fizycznej i nowych problemów zdrowotnych?