Mamy do czynienia z neognostycką próbą wywrócenia Kościoła katolickiego. Konkretna frakcja próbuje wykorzystąć synodalność do tego, by torować progresywne zmiany i manipulując Bożym Objawieniem. Pisze o tym na łamach magazynu „First Things” były prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kard. Gerhard Ludwig Müller.
Kardynał Gerhard Müller wskazał, iż koncepcja Kościoła synodalnego „częściowo, o ile nie całkowicie, zaprzecza katolickiemu rozumieniu Kościoła”.
Tradycyjnie synodalność oznaczała po prostu współpracę między biskupami oraz wszystkimi wierzącymi i pasterzami w Kościele. Dziś „synodalność” została przejęta przez konkretną frakcję, która chce promować swój „postępowy program”, napisał.
„Dokonuje się zwrotu o 180 stopni, tak, żeby doktryna, liturgia i moralność Kościoła katolickiego stały się zgodne z neognostycką ideologią przebudzenia” – oznajmił purpurat.
Według uczonego kardynała taktyka neognostyckich środowisk jest podobna do tej, którą stosowali gnostycy już w starożytności, jak wskazywał św. Ireneusz z Lyonu w dziele „Przeciw herezjom”.
Dzisiejszym reformistom pchającym naprzód progresywną agendę chodzi o takie zmanipulowanie Objawienia Bożego, żeby przekonać ludzi do „samorelatywizacji Kościoła”, tak, jakby wszystkie religie były drogami do Boga. Na Synodzie o Synodalności „przywołuje się bezpośrednią komunikację uczestników Synodu z Duchem Świętym, żeby uzasadnić arbitralne ustępstwa doktrynalne” – stwierdził.
Chodzi tu o takie kwestie jak homomałżeństwa, kapłaństwo kobiet czy oddawanie władzy w Kościele w ręce ludzi świeckich.
Kardynał wskazał, iż mamy tu do czynienia z grzechem przeciwko Duchowi Świętemu.
„Każdy, kto odwołuje się do osobistej i zbiorowej inspiracji przez Ducha Świętego, kiedy stara się pogodzić naukę Kościoła z ideologią wrogą wobec Objawienia oraz z tyranią relatywizmu, jest – w różny sposób – winny grzechu przeciwko Duchowi Świętemu” – stwierdził. „To nic innego, jak opór wobec prawdy” – wskazał, odwołując się do nauczania św. Tomasza z Akwinu.
Następnie kardynał Müller przytoczył siedem konkretnych przejawów grzechów przeciwko Duchowi Świętemu, które występują w kontekście Synodu o Synodalności.
Pierwszym jest, napisał, mylenie Ducha Świętego z niejasną boskością rodem ze studiów religioznawczych, z volonté générale Roussseau, Weltgeistem Hegla albo dialektyką historyczną Marksa, czy też choćby z politycznymi utopiami – od komunizmu aż po ateistyczny transhumanizm.
Drugim jest ewolucjonizm dogmatyczny – przekonanie, iż dochodzi do ewolucji Objawienia wraz z postępem Kościoła w poziomie świadomości. Innymi słowy, nie mówi się już o pełni łaski i prawdy w Chrystusie, ale oczekuje się ewolucyjnego zmieniania prawdy.
Trzeci grzech przeciwko Duchowi Świętemu to próba złożenia jedności Kościoła katolickiego na ołtarzu różnorodności i lokalnych kompetencji episkopatów narodowych, które miałyby rozwijać się w różnych tempie (o tym mówi dokument Synodu o Synodalności zaakceptowany przez papieża!).
Czwarty grzech to lekceważenie władzy biskupiej i kapłańskiej, na przykład poprzez odsuwanie biskupa i księdza z urzędu nie z powodu obiektywnych błędów (apostazja, schizma, herezja, niemoralność, brak duchowego stylu życia, rażąca niezdolność do sprawowania urzędu), ale ze względu na arbitralne decyzje.
Piątym grzechem przeciwko Duchowi Świętemu jest brak poparcia dla Ojca Świętego, kiedy ten broni prawa naturalnego, na przykład prawa każdego człowieka do życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci. Rezygnacja z prawa naturalnego oddaje wszechwładzę państwu, co prowadzi do totalitaryzmu, przed czym przestrzegał już Pius XI w encyklice „Mit brennender Sorge” z 1937 roku.
Szóstym grzechem jest dzielenie jednego Kościoła katolickiego na polityczne frakcje progresistów i konserwatystów, gdzie kryterium rozróżnienia jest popieranie zmian albo zachowawczość; Kościół jest bowiem nie tylko sakramentem wspólnoty ludzkości z Bogiem, ale także znakiem i narzędziem jedności rodzaju ludzkiego w tym, co jest jego naturalnym i nadprzyrodzonym celem. Nie należy mówić o konserwatystach i progresistach w Kościele, ale o tych, którzy zachowują ortodoksję i tych, którzy popadają w herezję.
Siódmy wreszcie grzech to odmawianie chrześcijaństwu nadprzyrodzonego pochodzenia i charakteru celem podporządkowania Kościoła doczesnym projektom pseudo-zbawienia, jak ekosocjalistyczna neutralność klimatyczna, którą pcha naprzód elita globalistyczna. W Kościele nie można opierać się na ideologii woke, ale wyłącznie na Jezusie Chrystusie.
Cały tekst kardynała można przeczytać w artykule na łamach „First Things” w języku angielskim.
Źródło: firstthings.com
Pach