Karmazynowy mucet i czarne buty. Leon XIV uzdrowi nas z polaryzacji?

1 tydzień temu

Tak jak Kościół Katolicki stojący na krawędzi schizmy, tak i Polska rozpoczynająca kolejną już w swojej historii trudną kohabitację między prezydentem i rządem pochodzącymi z dwóch różnych stron politycznego i społecznego sporu, musi znaleźć rozwiązania i podjąć decyzje prowadzące do pokoju.

„Niech będzie pokój z wami wszystkimi, najdrożsi bracia i siostry” – tymi słowami zmartwychwstałego Jezusa 8 maja nowo wybrany papież Leon XIV rozpoczął swoje inauguracyjne przemówienie z Logii Błogosławieństw Bazyliki Świętego Piotra. Słowo „pokój” pojawia się w tym krótkim, pisanym prawdopodobnie ad hoc przemówieniu 10 razy. Z homilii podczas mszy inaugurującej pontyfikat przebijało się z kolei słowo „jedność”, odnoszące się do ludzkości jako „jednego ludu”. Czy od Leona XIV możemy nauczyć się czegoś o walce z zarazą polaryzacji?

O podziałach w polskim społeczeństwie wszyscy napisali już wszystko. Dwa obozy, dwa subnarody, wschód i zachód, wielkie aglomeracje i Polska powiatowa, Polska solidarna i liberalna, PiS i PO. Dzieli nas niemal wszystko, choć przez cały czas stanowimy jeden naród i jedno społeczeństwo. Spór codziennie nas wykrwawia, a linia demarkacyjna przecina rodzinne stoły.

Analogiczna sytuacja ma miejsce w Kościele Katolickim. Tomasz Terlikowski trafnie zauważył, iż konserwatywny katolik często więcej wspólnego ma dziś z wieloma konserwatywnymi protestantami niż z progresywnym członkiem swojego kościoła. I vice versa. Linie podziałów przebiegają przez najważniejsze kwestie: Podejście do społeczności LGBT+, roli kobiet w kościele, ekologii czy zmian klimatu. Różnica polega także na tym, w jakim stopniu Kościół Katolicki powinien „odczytywać znaki czasu” i uwzględniać w swoim nauczaniu nową wiedzę naukową i wrażliwość epoki, a w jakim uznać głoszone przez siebie prawdy za niezmienne i ostateczne. Spór jest zatem fundamentalny, a wielu ekspertów uważa, iż Kościół Katolicki stoi na granicy schizmy.

Wyrazem samoświadomości Kolegium Kardynalskiego wydaje się zatem wybór na Tron Piotrowy Roberta Prevosta. Nowy papież z jednej strony zaliczany jest do byłych stronników papieża Franciszka, to jemu zawdzięcza nominację biskupią oraz kapelusz kardynalski. Z drugiej zaś znacząco odróżnia się od swojego poprzednika w sferze podejścia do osób o odmiennej wrażliwości.

Franciszek tuż po wyborze w 2013 roku odmówił chociażby założenia tzw. mucetu – tradycyjnej karmazynowej narzuty na białą papieską sutannę, co wzbudziło kontrowersje wśród katolików o tradycyjnej wrażliwości. Miał wtedy powiedzieć, iż „karnawał dobiegł końca”. Franciszek nie nosił też przysługujących papieżowi czerwonym butów. Przeprowadził się także z papieskich apartamentów do skromniejszego Domu św. Marty.

Leon XIV założył mucet i powrócił do poprzedniej rezydencji. Co to może oznaczać? Paradoksalnie wpisanie się w spuściznę Franciszka. W przywołanym na początku przemówieniu nowy papież odniósł się do dokonań swojego poprzednika. „Chcemy być kościołem synodalnym” – stwierdził, dodając: „Pomóżmy sobie nawzajem budować mosty – poprzez dialog, poprzez spotkanie – jednocząc się, byśmy stali się jednym ludem, żyjącym zawsze w pokoju”. Synod o synodalności to rozpoczęty przez Franciszka proces „konsultacji” w Kościele, którego celem jest wsłuchanie się w głosy płynące od jego członków.

Leon pokazuje, iż owe wsłuchanie nie musi prowadzić do jednomyślności, ale do szacunku dla odmiennej wrażliwości, obniżania temperatury sporu i cofnięcia się, przynajmniej w sferze symboli, narracji i retoryki. Próba połączenia skrajności nie musi oznaczać utraty wyrazistości żadnej z nich.

Zabieganie o depolaryzację polegać może także na zjednoczeniu wokół spraw niebudzących radykalnego i automatycznego sprzeciwu którejś ze stron. Leon XIII pod koniec XIX wieku dzięki encykliki Rerum novarum stworzył katolicką odpowiedź na wzrost poparcia dla idei socjalistycznej. Leon XIV już teraz nakreśla nowy problem, który domaga się reakcji – ryzyka i zagrożeń związanych ze sztuczną inteligencją.

Tak jak Kościół Katolicki stojący na krawędzi schizmy, tak i Polska rozpoczynająca kolejną już w swojej historii trudną kohabitację między prezydentem i rządem pochodzącymi z dwóch różnych stron politycznego i społecznego sporu, musi znaleźć rozwiązania i podjąć decyzje prowadzące do pokoju.

Idź do oryginalnego materiału