Katastrofa dla sprzedających? Ceny mieszkań zaczynają spadać, oto nowe dane

9 godzin temu

Mieszkania zaczną tanieć, czyżby rynek nieruchomosci szykował się do zmian? To koniec drożyzny na rynku nieruchomości. Po wielu kwartałach rekordowych cen, sytuacja na polskim rynku mieszkaniowym zaczyna się wyraźnie zmieniać.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce

Z najnowszych analiz wynika, iż trzeci kwartał 2025 roku może przynieść pierwsze od dawna oznaki korekty. Eksperci nie mówią jeszcze o spektakularnych spadkach, ale zapowiadają większą konkurencję wśród sprzedających i szansę na negocjacje dla kupujących.

Zarówno dane o nastrojach pośredników, jak i obserwacje portali ogłoszeniowych wskazują na możliwe osłabienie presji cenowej – szczególnie w segmencie większych mieszkań.

Gdzie kupujący mogą zyskać najwięcej?

Na rynku wtórnym coraz częściej pojawiają się oferty dużych mieszkań w cenach niższych niż jeszcze kilka miesięcy temu. W opinii analityków to właśnie w tej kategorii najłatwiej dziś o upust lub elastyczność sprzedającego. Duży metraż oznacza wyższy koszt kredytu i większe miesięczne zobowiązania, a to z kolei ogranicza liczbę potencjalnych nabywców. Efekt? Sprzedający coraz częściej decydują się na korekty cenowe, by przyciągnąć uwagę.

Nieco inaczej wygląda sytuacja w przypadku kawalerek. Tu popyt przez cały czas utrzymuje się na wysokim poziomie, a konkurencja wśród kupujących sprawia, iż o znaczących przecenach trudno mówić. Większość pośredników spodziewa się stabilizacji, choć nie wyklucza punktowych korekt, szczególnie w mniej popularnych lokalizacjach.

Więcej ofert, większa przestrzeń do negocjacji

Trzeci kwartał 2025 roku zapowiada się jako moment przejściowy. Z jednej strony wciąż wysoka inflacja i ograniczony dostęp do kredytów hamują decyzje zakupowe. Z drugiej – coraz więcej mieszkań trafia na rynek, co zwiększa konkurencję wśród sprzedających. Według prognoz, liczba nowych ogłoszeń wzrośnie szczególnie w dużych miastach, gdzie rynek wcześniej był najmocniej rozgrzany.

To dobry sygnał dla kupujących. Większy wybór oznacza większe szanse na negocjacje i znalezienie oferty dopasowanej do budżetu. Choć na spektakularne okazje cenowe raczej nie ma co liczyć, to wiele osób może skorzystać na obecnym spowolnieniu.

Czy warto czekać na więcej?

Eksperci studzą nadzieje na radykalne obniżki. Według nich obecne korekty są wynikiem przegrzania rynku i naturalnym dostosowaniem do realnych możliwości finansowych kupujących. Nie ma jednak podstaw, by sądzić, iż ceny spadną gwałtownie lub na długo. Już na 2026 rok prognozowany jest powrót do wzrostów – napędzanych poprawą dostępności kredytów i wzrostem wynagrodzeń.

Dla osób planujących zakup mieszkania oznacza to jedno: obecna chwila może być jedną z ostatnich okazji, by wynegocjować korzystne warunki. Zwłaszcza w segmencie większych lokali, gdzie presja na sprzedających jest dziś największa.

Rynek nieruchomości nie hamuje gwałtownie, ale zmienia kierunek. To nie czas na czekanie z założonymi rękami, ale moment, w którym dobrze przygotowany kupujący może wiele zyskać.

Źródło: forsal.pl/warszawawpigulce.pl

Idź do oryginalnego materiału