„Katastrofa” Lecha Poznań w Gibraltarze

bialyorzel24.com 2 godzin temu

– To straszne uczucie. Jestem zażenowany – powiedział Niels Frederiksen, trener Lecha Poznań, po wyjazdowej porażce w meczu 2. kolejki Ligi Konferencji. „Kolejorz” przegrał 1:2 (0:1) z Lincoln Red Imps, drużyną z Gibraltaru.

Przed meczem nastroje dopisywały, ale potem trzeba było zagrać… Fot. Lech Poznań/facebook

Po 4:1 z Rapidem Wiedeń w 1. kolejce LK Lech rozbudził apetyty kibiców. W kolejnym meczu poznaniacy zdawali się skazani na sukces, bo zespoły z Gibraltaru stanowią etatowych dostarczycieli punktów w europejskich pucharach.

Ekipa ze stolicy Wielkopolski kompletnie jednak zawiodła w pojedynku z mistrzem zamorskiego terytorium Wielkiej Brytanii. Dodajmy, iż terytorium, którego powierzchnia wynosi 6.7 km kwadratowych, a populacja liczy ok. 40 tysięcy mieszkańców (Poznań ponad 500 tysięcy).

Mistrz Polski grał na sztucznej murawie, przy porywistym wietrze, niby nie zlekceważył przeciwnika, ale trener Niels Frederiksen w wyjściowym składzie umieścił kilku piłkarzy drugiego planu. Po przerwie na boisku pojawili się kluczowi zawodnicy Lecha, Mikael Ishak wyrównał z karnego, ale w 88. minucie Bartosz Mrozek został przelobowany przez Christiana Rutjensa i sensacja stała się faktem.

Lech pokpił sprawę, ale gospodarze mieli sporo farta, bo już w I połowie w poprzeczkę wycelował Agnero, po przerwie tego samego doświadczył Fiabema, a Ismaheel trafił w słupek. – To straszne uczucie. Jestem zażenowany. Zawiedliśmy mnóstwo osób. Przeciwnik rozegrał bardzo dobry mecz, ale to nie może być wymówką. Powinniśmy wygrać – komentował trener „Kolejorza”.

W czwartek 6 listopada „Kolejorz” w 3. kolejce LK zagra na wyjeździe z Rayo Vallecano.

tom

Idź do oryginalnego materiału