Szokujące kulisy orzeczeń o niepełnosprawności! Sama diagnoza nie wystarczy – decyduje coś zupełnie innego? Tysiące Polaków są przekonane, iż poważna choroba automatycznie daje prawo do ulg, zasiłków i orzeczenia o niepełnosprawności. Tymczasem rzeczywistość okazuje się znacznie bardziej bezwzględna. Komisje orzekające nie kierują się nazwą schorzenia, ale jego wpływem na codzienne funkcjonowanie. Diagnoza to dopiero początek walki.
Komisje nie patrzą na nazwę choroby, tylko na życie z nią
Nawet jeżeli cierpisz na poważne, przewlekłe schorzenie – to wcale nie oznacza, iż otrzymasz orzeczenie o niepełnosprawności. najważniejsze pytanie brzmi: czy choroba realnie ogranicza Twoje życie? Czy wpływa na zdolność do pracy, poruszania się, codzienne czynności i konieczność korzystania z pomocy?
Orzecznicy nie mają listy „gotowych” chorób, które gwarantują decyzję na tak. Ich ocena jest indywidualna i oparta na analizie konkretnych przypadków – a ta może zaskoczyć choćby dobrze przygotowanych wnioskodawców.
Tylko realne ograniczenia przekładają się na decyzję
Podstawą prawną jest ustawa o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych. Ale sam dokument od lekarza to za mało, jeżeli nie pokażesz, jak choroba przekłada się na codzienne funkcjonowanie.
Komisje sprawdzają:
- czy możesz podjąć pracę (pełną lub w ograniczonym wymiarze),
- czy jesteś w stanie poruszać się samodzielnie,
- czy potrzebujesz pomocy w życiu codziennym,
- czy korzystasz ze specjalistycznych urządzeń lub stałego wsparcia.
Jeśli mimo choroby żyjesz względnie samodzielnie – możesz usłyszeć odmowę.
Jak się przygotować, żeby nie przegrać?
Zanim złożysz wniosek:
- Dokładnie przeanalizuj swoją sytuację zdrowotną i życiową.
- Zbierz dokumentację medyczną, opinie specjalistów, opisy rehabilitacji i wszelkie dowody na to, jak choroba wpływa na Twoje życie.
- Nie porównuj się z innymi! Dwie osoby z tą samą diagnozą mogą otrzymać zupełnie różne decyzje.
Orzeczenie to nie przywilej – to dowód realnych trudności
Komisja nie działa na zasadzie współczucia czy szablonów. Dla niej liczą się twarde dane, konkretne dowody i codzienna funkcjonalność pacjenta. Wielu ludzi nie otrzymuje orzeczenia nie dlatego, iż ich choroba nie jest poważna – ale dlatego, iż nie potrafili udowodnić, jak bardzo wpływa na ich życie.
Chcesz skorzystać z ulg, świadczeń i wsparcia? Nie licz na samą nazwę choroby. Pokaż jej skutki, przygotuj się na szczegółową weryfikację – i walcz o swoje prawo do godnego życia.
Źródło: forsal.pl/warszawawpigulce.pl