Jem robale, żeby zmienić pogodę.
Dziennikarze nie tylko nie mają obowiązku relacjonowania tego, co sceptyczni naukowcy mają do powiedzenia na temat globalnego ocieplenia, ale mają także obowiązek nie informować o tym, co mówią ci naukowcy.
Ross Gelbspan, były redaktor The Boston Globe
https://friendsofscience.org/climate-quotes.html
W poniedziałek 10 czerwca na portalu interia.pl pojawił się artykuł zatytułowany: Naukowcy chcą desperacko zamrozić Arktykę. Ich plan budzi spore wątpliwości. https://geekweek.interia.pl/przyroda/news-naukowcy-chca-desperacko-zamrozic-arktyke-ich-plan-budzi-spo,nId,7565647
W krótkim tekście Filip Koziarek opisuje genialne pomysły nienazwanych uczonych, mające rzekomo uratować Arktykę. Pierwszy projekt rodem z gry komputerowej miałby polegać na zwiększeniu odbicia promieniowania słonecznego dzięki rozrzucenia na powierzchni lodu odłamków szkła lub szklanych kulek. Brak jest odrobiny refleksji na temat, jak tego rodzaju masowe zanieczyszczenie Arktyki wpłynęłoby na jej formy żywe. choćby z czysto fizycznego punktu widzenia pomysł jest mocno wątpliwy, gdyż wcale nie wiadomo, czy obecność odłamków szkła nie spowodowałaby szybszego topnienia arktycznego lodu. Moje obserwacje są takie, iż jakiekolwiek zanieczyszczenie, na przykład piasek choćby najczystszy, przejrzysty i bezbarwny na powierzchni pokrywy śnieżnej lub lodowej ułatwia jej wytapianie przez słońce. Na dokładkę produkcja i transport ogromnej masy szkła (300 milionów ton rocznie) wymagałyby zużycia wielkich ilości energii i emisji wielu ton boże uchowaj CO2. A co z surowcami? Coraz częściej ruchy ekologiczne domagają się radykalnego ograniczenia budownictwa z powodu niszczącego środowisko wydobycia piasku.
Drugi pomysł jest odrobinę mniej apokaliptyczny, gdyż sprowadza się do polewania lodu wodą morską, która z tajemniczych powodów miałaby zamarzać na powierzchni. Być może nieco mniejszy wydatek energetyczny niż w poprzednim pomyśle, bo tylko wytworzenie, transport i zasilanie pomp i być może mniejsze ewentualne negatywne skutki dla przyrody, ale wcale nie wiadomo, czemu miałoby to pomóc. Mam wątpliwości natury zasadniczej, których pomysłodawcy nie widzą. Woda już jest pod lodem i jakoś nie zamarza, dlaczego więc miałaby zamarznąć po jej wydobyciu na powierzchnię? jeżeli jednak w kontakcie z mroźnym powietrzem zamarznie, to czy nie nastąpi kompensacyjne wytapianie od dołu? W końcu początkowa grubość lodu była efektem pewnej równowagi termicznej pomiędzy atmosferą i zbiornikiem wody. Po zakończeniu działań układ wróci do równowagi. Skąd miałoby się wziąć (gdzie się podziać) ciepło przemiany fazowej wody w lód? Bardzo to przypomina historię barona Münchhausena o tym, jak ciągnąc się za włosy, wydobył się z bagna.
Widzę również dodatkowe przeszkody. Woda morska zawiera sól, więc zamarza w niższej temperaturze niż woda słodka. Zalążkiem lodu arktycznego jest słodki lód powstający z wód niesionych przez wielkie rzeki Syberii. Słodka woda jest lżejsza i pływa na powierzchni morza, wcześniej zamarza, zwiększając albedo, czyli zmniejsza nagrzewanie morza przez Słońce. Nowy słony lód tworzy się później, w niższych temperaturach, na ogół na jesieni, gdy Słońca jest już niewiele. Zasolenie powierzchni słodkiego lodu pompowaną wodą morską tylko ułatwi jego wytapianie. Zatem sensu nie widzę. Co gorsza, masowe pompowanie wody z dna może zaburzyć stratyfikację wód morskich (czyli układ warstw o różnych temperaturach i zasoleniu), a skutki dla morskiego życia są nieprzewidywalne.
Nie są to pomysły odosobnione. Od czasu do czasu pojawiają się różne tego rodzaju projekty wysuwane przez podmioty mające zamiar zdobycia niebagatelnego finansowania z naszych pieniędzy. Oprócz działań skoncentrowanych na Arktyce jest też wiele pomysłów oddziaływań globalnych, na przykład przez rozpylanie różnych substancji w stratosferze. Wszystkie równie wątpliwe i niebezpieczne. Tego rodzaju projekty od pewnego czasu przygotowują amerykańskie agencje rządowe oraz niezawodny Bill Gates. Ponieważ niszcząc konkurencję i monopolizując rynek, zdobył nadludzki majątek, uważa się on za eksperta we wszystkich dziedzinach. Ten filantropata jest wszechmocny i wszechwiedzący, więc może nam urządzać świat według własnego uznania, robiąc to przy okazji za nasze pieniądze, bo za granty z budżetów państw.
Podstawową cechą wszystkich projektów geoinżynieryjnych jest kolosalna arogancja ich twórców. Nikt z nich nie zadaje sobie trudu sprawdzenia choćby tylko w skali laboratoryjnej, czy proponowane metody mają jakąkolwiek szansę na skuteczność, za to negatywne oddziaływanie na środowisko jest gwarantowane. Wątpliwości można mieć jedyne na temat jego skali, czy będzie katastrofalne totalnie, czy odrobinę mniej. Jednakże tak stanowi NAUKA oparta na konsensusie, więc nic nie ma prawa pójść źle, a wy niewierzący w NAUKĘ denialiści klimatyczni zamilknijcie. Na dokładkę realizacja projektów geoinżynierii wymaga uruchomienia wielkich zasobów. Mamy jeść soję i robaki, nie podróżować, nie myć się i siedzieć po ciemku w nieogrzewanych mieszkaniach, a tu na lekkomyślne pomysły lekką rączką wydatkujemy o wiele więcej energii i materiałów, niż można zaoszczędzić, głodząc ludzkość. Dziwnie przypomina to towarzysza Stalina i wielkie projekty komunizmu.
Konsensus jest sprawą polityki. jeżeli jest to konsensus, to nie jest to nauka. jeżeli jest to nauka, to nie jest to konsensus. Kropka.
Michael Crichton, autor
https://friendsofscience.org/climate-quotes.html
Drugą cechą pomysłów geoinżynierii jest przyjęcie propagandowych haseł za fakty. Nikt nie zastanawia się, jak dalece hasło rozmrażania się Arktyki jest zgodne z faktami, czym spowodowana jest zmienność klimatu i jaka jest jej skala. Nie rozumiejąc zachodzących w przyrodzie procesów oraz współzależności czynników kształtujących pogodę i klimat, mędrcy i komunistyczni wizjonerzy chcą je zmieniać, a wy sceptycy bądźcie cicho, bo tak działa konsensusowa NAUKA, która ma zawsze rację. Dyskusji nie będzie. Można domyślać się, iż powtarzanie w mediach informacji o absurdalnych projektach nie ma na celu ich lansowania, w końcu choćby w tytule zaznaczono, że ich plan budzi spore wątpliwości. Rzeczywistym celem pisania takich absurdów jest wytworzenie dzięki ciągłego powtarzania wrażenia, iż globalne ocieplenie i rzekome rozmrażanie Arktyki są bezdyskusyjnym faktem, a winne jest oczywiście wyłącznie CO2 uwalniane przez cywilizację. Jedyne, nad czym wolno nam dyskutować, to są mniej lub bardziej absurdalne sposoby przeciwdziałania zadekretowanemu ociepleniu. Jego występowanie i przyczyny są bezdyskusyjne i to powinniśmy zapamiętać.
Słońce jest głównym czynnikiem powodującym zmiany klimatyczne. Nie ty. Nie CO2.
https://friendsofscience.org/
Wydawałoby się, iż prowadzenie działań zakrojonych na tak gigantyczną skalę wymaga długotrwałych i szczegółowych badań wstępnych. Najpierw konieczna jest miarodajna ocena i zrozumienie stanu początkowego, który w tej chwili jest przedmiotem propagandy, manipulacji i zwykłych kłamstw. Jak więc wygląda on aktualnie? Czy rzeczywiście Arktyka rozmarza? Ano tak, rozmarza corocznie zgodnie z porami roku, co czasem w szczycie sezonu rozmarzania daje alarmistom klimatycznym okazje do robienia dramatycznych zdjęć morza arktycznego wolnego od lodu. Występują też cykliczne zmiany wieloletnie o różnych okresach. Ponieważ okresy zmian wynoszą kilkadziesiąt, a czasem dużo ponad 100 lat, łatwo można uznać którąś fazę długiego cyklu za dążenie do nieuchronnej katastrofy zamarzania lub roztapiania. W końcu po latach tempo zmian maleje i cykl się odwraca. Po ochłodzeniu następuje ocieplenie. Potem po latach tłustych znowu lata chude. O tej schematy natury wiedziano już parę tysięcy lat temu, ale obecni klimatolodzy są mniej zorientowani, niż biblijny Józef.
50 lat temu problemem powodującym panikę było globalne ochłodzenie.
Artykuł archiwum magazynu TIME Kolejna epoka lodowcowa? — 24 czerwca 1974 r
[…] badane przez nich aberracje pogodowe mogą być zwiastunem kolejnej epoki lodowcowej.
Znamienne znaki są wszędzie — od nieoczekiwanej trwałości i grubości paku lodowego w wodach wokół Islandii po migrację na południe stworzenia kochającego ciepło, takiego jak pancernik ze Środkowego Zachodu. Od lat 1940 średnia globalna temperatura spadła o 2,7 stopnia. Chociaż liczba ta ma w najlepszym razie charakter szacunkowy, potwierdzają ją inne przekonujące dane. Kiedy klimatolog George J. Kukla z Obserwatorium Geologicznego Lamont-Doherty na Uniwersytecie Columbia i jego żona Helena przeanalizowali satelitarne dane pogodowe dla półkuli północnej, odkryli, iż powierzchnia pokrywy lodowej i śnieżnej nagle wzrosła o 12% w 1971 r. i wzrost ten utrzymuje się od tej pory. Na przykład obszary Wyspy Baffina w kanadyjskiej Arktyce były kiedyś całkowicie wolne od śniegu latem; teraz są przykryte przez cały rok.
Jak widać z powyższego, 50 lat temu groziło nam globalne ochłodzenie i epoka lodowcowa.
Popatrzmy więc, co mówią najnowsze dane na temat Arktyki, bo w oficjalnych mediach tego nie znajdziecie.
Lodowce Grenlandii
Od początku czerwca 2024 na Grenlandię spadło ponad 50 miliardów ton śniegu, co znacznie zwiększyło masę pokrywy lodowej. Dane Duńskiego Instytutu Meteorologicznego (DMI) dostępne za pośrednictwem Polar Portal pokazują jak dotąd w tym miesiącu znaczące, rekordowo wysokie wzrosty. Wykres bilansu masy śniegu (SMB) przedstawiony poniżej pokazuje dzienne przyrosty bliskie 6 Giga ton, kontrastujące z typowymi letnimi roztopami, które zwykle rozpoczynają się w połowie maja. Ostatnie akumulacje (linia niebieska) znacznie przekraczają długoterminową średnią za lata 1981-2010 (szara linia).
Lód morski
W maju większość akwenów oceanicznych Arktyki jest przez cały czas zamarznięta, a w regionach marginalnych następuje topnienie pokrywy lodowej. Według MASIE w maju obszar lodu arktycznego traci średnio 1,7 mln km2, a obecny rok 2024 jest bliski średniej. Nieliczne akweny, w których o tej porze roku pojawia się otwarta woda, mają tendencję do wahań i naprzemiennego pojawiania się i zanikania lodu. Niezwykłe są znacznie większe od średniej rozmiary pokrywy lodowej oszacowane przez SII (Sea Ice Index, zbiór danych satelitarnych). Poniższy wykres przedstawia wartości powierzchni lodu w maju tego roku, średnią 18-letnią oraz wartości w kilku innych godnych uwagi latach.
Wniosek
Zamiast czytania opinii i jałowych dyskusji w mediach społecznościowych, słuchania propagandowej wrzawy mediów i powtarzania ich sloganów, każdy chętny może sprawdzić dane samodzielnie, na przykład korzystając z poniższych portali i samodzielnie wyrobić sobie opinię. To nic nie boli!
Surface mass balance of the greenland ice sheet
SMB - http://polarportal.dk/en/news/news/surface-mass-balance-of-the-greenland-ice-sheet/
http://polarportal.dk/en/greenland/
Arctic sea ice extent
MASIE - https://nsidc.org/data/masie
MASIE (may-zee) is produced by the NOAA@NSIDC program in cooperation with the U.S. National Ice Center (USNIC).
Use the MASIE-NH Daily Image Viewer to see where Arctic sea ice is now and how that data compares to the last four years. The data shown below is obtained nightly and comes from the most recent full day of data from the U.S. National Ice Center (NIC). As is the rule with operational centers, gaps in production can occur without warning.
Faktem jest, iż nie możemy w tej chwili wytłumaczyć braku ocieplenia i to parodia, iż nie możemy.
Kevin Trenberth, National Center for Atmospheric Research, USA
https://friendsofscience.org/climate-quotes.html
Dziękuję za przeczytanie Substacka Jacka! Zapisz się bezpłatnie, aby otrzymywać nowe posty i wspierać moją pracę.
Lód znika, ostatnie chwile niedźwiedzia polarnego, ale ten figlarz nie wygląda na zmartwionego. Bestyja nie czyta gazet ani nie ogląda TV.