Katowice: Mieszkańcy sami naprawiają przejazdy rowerowe WIDEO

3 godzin temu

Kierowcy mają gładko, a rowerzyści nierzadko muszą się męczyć, bo infrastruktura, po której jeżdżą jest byle jaka. Nic dziwnego, iż niektórzy biorą sprawy w swoje ręce i naprawiają przejazdy rowerowe. Po takich akcjach w Krakowie, tamtejszy zarząd dróg zeszlifował krawężniki na jednym z przejazdów rowerowych. Sprawdziliśmy czy podobna akcja nie przydałaby się w Katowicach. Łukasz Kądziołka.

Trudno byłoby wyobrazić sobie takie krawężniki na drogach dla samochodów. Na tych rowerowych to norma. Kraków po nocnych akcjach rowerzystów, którzy na własną rękę niwelowali różnice w nawierzchni na przejazdach przez jezdnie, doszedł do wniosku, iż zeszlifuje na próbę jeden przejazd.

W Katowicach rowerzyści nie ruszają jeszcze na ulice z workami z zimnym asfaltem. Jednak interweniować muszą i to choćby przy nowych rowerowych inwestycjach.

– W miastach takich jak Ruda Śląska, Zabrze cały czas trzeba doglądać. Dotyczy to również Katowic – mówi Grzegorz Ossoliński, Śląska Koalicja Rowerowa.

Może dla wielu osób problem jest mało istotny. Zwłaszcza z perspektywy siedzienia samochodu. Będąc jednak na znacznie mniejszym siodełku, takie niedociągnięcia sprawiają, iż jazda jest bardzo niekomfortowa.

-Rower miejski, tzw. holenderski, on ma cienkie opony. U nas tego nie ma. Praktycznie nikt w Katowicach na tym nie jeździ, bo to się po prostu nie sprawdza. Nie wymagajmy od wszystkich rowerzystów, żeby oni codziennie czy dwa razy w tygodniu sprawdzali ciśnienie w oponach – mówi Grzegorz Ossoliński, Śląska Koalicja Rowerowa.

Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Infrastruktury dozwolony uskok to 1 cm. Poza tym już kilka lat temu Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia opracowała swoje standardy budowy infrastruktury rowerowej. Nie wszyscy się jednak do nich stosują. Jak czytamy w liczącej kilkadziesiąt stron instrukcji dla samorządów, w przypadku połączeń drogi dla rowerów z jezdnią drogi o nawierzchni bitumicznej, należy stosować rozwiązanie połączenia „masa do masy”, czyli w uproszczeniu – do krawężnika.

-Przeprowadzamy audyty, interweniujemy, jeżeli dochodzą do nas informacje, iż są problemy przy budowie dróg rowerowych w gminach, na które przeznaczmy nasze dotacje – mówi Witold Trólka, GZM.

Tylko wtedy metropolia może wymagać, gdy na inwestycję rowerową wykłada pieniądze. W innym przypadku są to tylko rekomendacje dla samorządów. Dlatego z jednolitym standardem jest problem. Wtedy rowerzyści muszą interweniować i już wykonaną robotę robi się po raz kolejny. A wystarczyłoby raz, ale porządnie.

Idź do oryginalnego materiału