Co prawda to przeze mnie i moje latami utyskiwanie nad stanem technicznym kawałka Pruszkowskiej wreszcie zajęto się tą ulicą., ale jak zwykle nie miałem pojęcia, iż znowu "fachowcy" jak wezmą się do roboty to i będzie dłuuuugo, drogo a efekt może być taki, o jakim nie marzyliśmy. Już na samym początku, gdy przegłosowywano budżet na tą inwestycję i za 80 metrów jezdni przewidywano 2 miliony złapałem się za głowę i podejrzewałem, iż może komuś tam jeszcze się ścieżka rowerowa zamarzyła. Jednak nie, ale za to wybrano najdroższą wersję przebudowy i prowadzona jakby nikomu nie zależało na jakimś przyzwoitym terminie. Rozumiem były upały (samemu nie chciało mi się robić, ale...). Pod koniec sierpnia zaczęto i 80 metrów rujnować jakby to robiła jakaś większa firma (nie w czasach zrywu 4 do 5 pracowników) na pewno by uwinęli się i trochę szybciej niż teraz (już będzie niedługo 3 miesiące od zamknięcia tego kawałka ulicy). Chyba tylko po to, aby zakryć tak nieudolną robot