Za nami druga edycja Kiermaszu Lokalnego Rękodzieła. Poprzednia „afera dekoltowa” tylko dolała oliwy do ognia i… zrobiła nam reklamę. Z pozornie nieprzyjemnej sytuacji wyszło coś dobrego – zainteresowanie wzrosło, ludzi przybyło, a Panie ledwo nadążają z zamówieniami na wisiorki, torby i ozdoby. I bardzo dobrze. Te rzeczy i ich autorki zasługują na uwagę, a ruch pokazuje, iż lokalne rzemiosło ma się czym pochwalić.
Pogoda nie zachęcała, ale ludzi to nie zatrzymało. Mimo chłodu i deszczu ruch był naprawdę duży, a atmosfera jeszcze lepsza. Było sporo śmiechu, żartów i sąsiedzkich rozmów, ale gdy przyszło do zakupów – pełna powaga. Tym razem nikt niczego Marysi nie musiał kupować. „Obłowiła się” sama. Do kolekcji doszły kolejne wisiorki, a do tego nowa torebka – tym razem w kolorze niebieskim. I oczywiście jeszcze kilka drobiazgów, których „przecież nie można było zostawić”.
Kiermasz pokazał jedno – lokalne rękodzieło naprawdę wciąga. Każdy znajdzie coś dla siebie: od drobnych ozdób, przez biżuterię, po praktyczne torby czy dodatki do domu. I choć to wydarzenie zaczęło się skromnie, dziś przyciąga coraz więcej osób. A to najlepszy dowód, iż warto wspierać twórczynie i twórców, którzy wkładają w swoją pracę serce i pomysł.
Nie wszystkim udało się dotrzeć na kiermasz, ale spokojnie – to nie koniec. Przed nami kolejne edycje. Zbliża się czas świąteczny, więc lokalne stoiska z rękodziełem na pewno jeszcze nie raz się pojawią. I dobrze, bo zainteresowanie rośnie, a piekarskie twórczynie mają czym zaskakiwać.
Na koniec małe podsumowanie – tym razem polityczne, choć temat wydaje się całkowicie neutralny. Radna Natalia Ciupińska-Szoska zapoczątkowała coś naprawdę wartościowego. W czasach, gdy wielu widzi tylko powód do krytyki, sprzeciwu albo drwiny, są też radni, którym się po prostu chce. Którzy potrafią wymyślić coś sensownego, zaangażować ludzi i zrobić coś pozytywnego dla miasta i mieszkańców. I dokładnie tak to powinno wyglądać.
Razem zmieniamy Piekary Śląskie!