Szczęśliwy Lewandowski jednak nie był. Powodem niemiłego nastroju szkoleniowca była kontuzja Bartosza Nizioła, najlepszego w ostatnich latach strzelca zespołu ze Starego Zamościa. Nizioł starał się przeciąć wślizgiem strzał, który na bramkę gospodarzy oddał Damian Buczek. Piłka leciała poza bramkę, a napastnik koniecznie chciał ją wepchnąć do siatki. Zrobił to, ale wpadł na słupek. Na skutek tego zderzenia uszkodził oba kolana. PRZECZYTAJ TEŻ: Trener, bramkarz i jeszcze kilku zawodników. Zmiany w Pogoni 96 Łaszczówka– Ten wypadek całkowicie odebrał nam euforia ze zwycięstwa. Zderzenie Bartka ze słupkiem wyglądało naprawdę dramatycznie. Oby tylko skończyło się na naciągnięciu więzadeł, ale podejrzewamy, iż doszło do zerwania – wzdycha trener Paweł Lewandowski.Omega na boisku w Miączynie zaprezentowała się z dobrej strony. – Gdyby nie ta kontuzja Bartka, to w pełni byłbym zadowolony z tego meczu. Wolałbym przegrać pięć kolejnych meczów, żeby tylko nic złego nie stało się ze zdrowiem naszego napastnika. Bartek tak się poświęcił. Zdobył upragnioną bramkę, ale sędzia jej nie uznał, bo dopatrzył się spalonego – mówi trener Lewandowski.Omega pewnie poczynała sobie w defensywie, a w jej bramce dobrze spisywał się pozyskany z Perły Deszkowice Stanisław Dudek. Ani razu nie pokonał go najskuteczniejszy piłkarz Olimpii i jeden z najbardziej bramkostrzelnych napastników w „okręgówce” Mateusz Wróbel. – Byliśmy skoncentrowani w grze obronnej, a nasz bramkarz zawsze znajdował się na odpowiednim miejscu. To spowodowało, iż w ofensywie odczuwaliśmy więcej pewności siebie. W pewnym momencie gospodarzy „zatkało”, a my tę ich chwilową niedyspozycję wykorzystaliśmy, żeby objąć prowadzenie. Bramkarz Olimpii Ochal miał dużo więcej udanych interwencji niż Dudek, bo częściej strzelaliśmy niż nasi rywale. Większą część meczu mieliśmy pod pełną kontrolą. Tak jak się tego spodziewaliśmy, w drugiej połowie zawodów zespół z Miączyna nie wytrzymał narzuconego przez nas tempa gry – komentuje Lewandowski.Bramki dla przyjezdnych ze Starego Zamościa zdobyli: Szymon Dyrkacz, Damian Otręba i Krystian Janda. PRZECZYTAJ: Prezes i piłkarz Potoku Sitno przez cały czas chce pomagać drużynie– Spodziewałem się czegoś zupełnie innego po swoim zespole. W pierwszych dwudziestu minutach tego meczu graliśmy naprawdę fajnie. Mieliśmy kilka okazji, by objąć prowadzenie. Omega wyprowadziła skuteczną kontrę. W drugiej połowie nie upilnowaliśmy Otręby, więc strzelił nam gola głową. Po przerwie graliśmy słabo. Wypracowaliśmy może jedną groźną sytuację. W końcówce Omega dobiła nas trzecią bramką. Nic szczególnego w tym meczu nie pokazaliśmy. Zasłużenie przegraliśmy – twierdzi Mariusz Kycko.Olimpia Miączyn – Omega Stary Zamość 0:3 (0:1)Gole: 0:1 Dyrkacz 29, 0:2 Otręba 59, 0:3 Janda 88.Olimpia: Ochal – Szeliga, Oszust, Zieliński, Janicki (70 Gęśla) – Kołdej (65 B. Pieczykolan), Podgórski, M. Nowak, Wiatrzyk, S. Nowak (75 Marczyk) – Wróbel; trener Kycko.Omega: Dudek – Wasiura (89 Leśniak), Tucki, Baran, Fidler – Ciurysek (73 Janda), J. Pieczykolan (73 Bochniak), Dyrkacz – Buczek, Nizioł (68 Pawelec), Otręba (90 Lichota); trener Lewandowski.Żółte kartki: Szeliga (Olimpia), Baran, Dyrkacz (Omega). Sędziował: Wróbel (Zwierzyniec).