KO: Pogoń – Wieczysta II Kraków 5-2

1 rok temu

Do Skotnik przyjeżdżał lider ligowej tabeli, zwycięzca prawie wszystkich spotkań w tym sezonie (jeden remis) i drużyna, która od swojego powstania w 2020 roku nigdy nie przegrała żadnego meczu. Na dodatek pogoda była niepewna z delikatnie przebijającą się mżawką, w TV „Der Klassiker”, a przy Reymonta grała Wisła. Chyba tych kilka rzeczy spowodowało, iż na trybunach boiska głównego na obiektach J&J Sport Center nie pojawiło się tak wielu kibiców jak podczas pierwszego wiosennego ligowego meczu Pogoni ze Skawinką.

Wszyscy, którzy nie przybyli, niech żałują. Przy Winnickiej napisała się historia. Szczególnie ta nowożytna krakowskiej Pogoni. To był na pewno jej najlepszy mecz po reaktywacji w 2017 roku, a może i najlepszy od znacznie dłuższego czasu. Szczęście jednych było smutkiem drugich. W końcu przerwanie passy 60 ligowych meczów bez porażki rezerw Wieczystej już na zawsze pozostanie dziełem niebiesko-białych. I to tych w większości młodych, utalentowanych chłopaków, którzy wyszli z klubowej akademii Pogoni.

Już pierwsza minuta spotkania przyniosła emocje. Po dośrodkowaniu Madejskiego piłkę na rękę Dziedzica strącił Słonina, jednak to delikatne dotknięcie naturalnie ułożonej kończyny raczej nie mogło być podstawą do rzutu karnego. W 5. i 10. minucie goście stworzyli kolejne, jednak przez cały czas niezbyt groźne akcje. Dwukrotnie uderzał aktywny od początku Kawa, ale w obydwu przypadkach bardzo niecelnie. Wreszcie nadeszło trzęsienie ziemi. Pierwszy wypad Pogoni zakończył się golem. Kończak zagrał prostopadle do Mwakanyi, a ten wygrał pojedynek najpierw z Jampichem, a następnie Dzieniem i umieścił piłkę w siatce. Zanim „żółto-czarni” otrząsnęli się po tym zaskakującym początku, przegrywali 2-0. Do wydawałoby się skazanego na porażkę pressingu poszli zawodnicy gospodarzy, błąd popełnił Guzik, piłkę przechwycił Żurawiecki, dograł do Mwakanyi, a ten wpakował piłkę z bliska pod poprzeczkę. Wieczysta tym razem zareagowała. Z rzutu wolnego z dobrych 25. metrów w poprzeczkę trafił Kawa. Później na kilkanaście minut gra się uspokoiła, goście swoje ataki rozgrywali zbyt wolno by realnie zagrozić gospodarzom. A ci rozochoceni dynamicznymi wyjściami do ofensywy sprawiali rywalom problemy. W 30. i 34. minucie dwa razy blisko był znów Mwakanya, który po świetnym początku wydawał się nie do zatrzymania. Ale chwilę później Pogoni przytrafił się błąd w przesuwaniu. Guzik miał masę czasu w dośrodkowanie i dzięki temu przygotował piłkę Słoninie na tyle dobrze, iż temu drugiemu pozostało jedynie strzelić bramkę. Do końca I połowy drużyny stworzyły jeszcze po jednej okazji Dzień obronił strzał Szułdrzyńskiego, a Kawa po drugiej stronie boiska sprawdził formę dość bezrobotnego do tej pory Sikory.

Druga połowa zaczęła się idealnie dla przyjezdnych. W 48. minucie Sikora wypiąstkował piłkę po rzucie rożnym na przedpole, a tu znajdował się jedynie niepilnowany Guzik, który strzelił na 2-2. W tym momencie mało było osób na stadionie, które spodziewały się innego obrotu spraw niż kolejne gole dla Wieczystej. Tym bardziej godna podziwu jest reakcja Pogoni po wyrównaniu stanu meczu. Najpierw w 51. minucie groźnie z dystansu uderzył Baran, a cztery minuty później gospodarze wrócili na prowadzenie. Wieczysta prowadziła szeroko zakrojone działania ofensywne i kompletnie zapomniała o tym, co może wydarzyć się po stracie. A ta strata była kuriozalna – Fenoszyn zablokował mocny strzał Makucha i piłka trafiła do ustawionego 30 metrów dalej zupełnie osamotnionego Mwakanyi. Młody piłkarz rodem z Zimbabwe podciągnął z futbolówką kilkadziesiąt metrów i wyłożył piłkę jak na tacy Szułdrzyńskiemu, a 19-latek pięknie i pewnie to wykończył. Na trybunach była radość, ale dało się też odczuć duże zaskoczenie. Trzy minuty później przerodziło się ono już chyba w szok. Schemat akcji był podobny do tej przy 3-2. Chalcarz przerwał atak Wieczystej dalekim wybiciem, a do piłki jeszcze z własnej połowy wystartował Mwakanya. I to co zrobił było niewiarygodne. Mimo straty ponad 10 metrów do Kalemby, wyprzedził go, wziął na plecy, ściął w kierunku bramki, a na końcu podeszwą ograł bramkarza rywali i z niesamowitym spokojem wprowadził piłkę do bramki. w uproszczeniu gol typu stadiony świata. Goście byli tak oszołomieni i bezradni, iż dopuszczali do kolejnych sytuacji gospodarzy. W 61. minucie znów spróbował Szułdrzyński, ale Dzień wyciągnął się jak długi i obronił. 7 minut później między słupkami Wieczystej stał już Kucharski i to tym razem on nie dopuścił do utraty kolejnych bramek. Najpierw odbił strzał Mwakanyi na rożny, a chwilę później po dośrodkowaniu z kornera na tyle skutecznie zmienił tor lotu piłki, iż Fenoszyn w czystej pozycji nie trafił głową do siatki. Było to jednak tylko przygotowanie Pogoni do następnego gola, który padł w 73. minucie. Ta bramka była jednak prezentem od Jampicha i Kucharskiego, których nieporozumienie wykorzystał Mwakanya, zdobywając najłatwiejszego gola w tym meczu. Swojego gola numer 4, a piątego dla niebiesko-białych. W końcówce emocje mocno opadły i jedyną godną uwagi sytuacją było sam na sam Kawy z Sikorą z 86. minucie spotkania. Poza zdobytą bramką to była jedyna realna szansa na gola dla gości w II połowie tego meczu.

Sensacja stała się faktem! Rezerwy Wieczystej przegrały pierwszy mecz w swojej historii!


Pogoń Kraków – Wieczysta II Kraków 5-2 (2-1)

Pogoń: Sikora – Dziedzic, Robak, Chalcarz – Lachman (82′ Zięba), Baran (82′ Zając), Szułdrzyński (65′ Dąbrowski), Żurawiecki, Kończak (73′ T.Piwowarczyk), Fenoszyn – Mwakanya (73′ Dibete)

Wieczysta: Dzień (65′ Kucharski) – Guzik (65′ Łazarczyk), Jampich, Kalemba (75′ Sosnowski), Orlak (46′ Niechciał) – Makuch, Gawęcki (65′ Banachowicz), Linca (65′ Czajkowski) – Madejski, Słonina, Kawa (75′ Sawicki)

Bramki:
(1-0) 11′ Mwakanya
(2-0) 14′ Mwakanya
(2-1) 36′ Słonina
(2-2) 47′ Guzik
(3-2) 55′ Szułdrzyński
(4-2) 58′ Mwakanya
(5-2) 73′ Mwakanya

Zdjęcia: Kamil Latuszek

Idź do oryginalnego materiału