Przegapił swój przystanek i zażądał natychmiastowego zatrzymania autobusu, po czym zaatakował kierowcę
Wczoraj w południe pasażer spowodował przerwanie kursu na trasie EMEL, kiedy podszedł do kierowcy próbując go uderzyć, ponieważ ten nie zatrzymał się poza wyznaczonym przystankiem.
Mężczyzna, o którym mowa, podawał się za dziennikarza i groził, iż zadzwoni do stacji telewizyjnych.
Do zdarzenia doszło około godziny 14:00 na ulicy Pafos, gdy zagraniczny pasażer zdał sobie sprawę, iż ominął swój przystanek i poprosił kierowcę o zatrzymanie się. Kierowca odpowiedział, iż nie ma prawa zatrzymywać się poza wyznaczonymi przystankami i nakazał mu powrót na swoje miejsce.
Następnie inny pasażer, zdając sobie sprawę z incydentu, zaczął grozić kierowcy, krzycząc na niego i oskarżając go o rasistowskie zachowanie.
Zainterweniował kolejny pasażer, który ochronił kierowcę przed atakiem.
Kierowca zatrzymał autobus na następnym przystanku i powiadomił dyspozytaora EMEL oraz policję.
Pasażerów przeniesiono do innego autobusu, natomiast pasażer, który spowodował incydent, odmówił opuszczenia pojazdu, mimo instrukcji funkcjonariuszy. Po długim czasie i werbalnej napaści na policjantów, w której twierdził, iż jest dziennikarzem i iż zadzwoni do telewizji, ostatecznie udało się go przekonać do opuszczenia statku, przy udziale przyjaciół, którzy przybyli na miejsce zdarzenia .
W rozmowie z portalem Philenews Petros Theocharides, dyrektor ds. rozwoju i komunikacji w EMEL, podkreślił, iż takie incydenty zdarzają się stosunkowo często i zagrażają zarówno bezpieczeństwu kierowców, jak i bezpieczeństwu na drodze.
Cały czas szukamy sposobów na ich wyeliminowanie – podkreślił.
Jak zaznaczył Theocharides, w każdym przypadku konieczna jest natychmiastowa interwencja policji.
Ostatni poważny incydent miał miejsce, gdy pasażer rozbił butelkę i zaatakował kierowcę – wtedy jednak najgorszego udało się uniknąć dzięki interwencji innych pasażerów i kierowców, którzy natychmiast przybyli na miejsce zdarzenia.
Informacje policyjne wskazują, iż sprawca znajdował się pod wpływem narkotyków.
Zaledwie kilka dni temu informowaliśmy także o wrzuconych do autobusu petardach – wtedy także na szczęście nikomu nic się nie stało.