Kiedy rodzinny biznes przetrwa dłużej niż większość państw na mapie świata, jego upadek staje się symbolem czegoś więcej niż tylko problemów finansowych. Listmann, niemiecka sieć sklepów z artykułami plastycznymi, kończy swoją historię rozpoczętą jeszcze w XIX wieku. Właściciel w czwartym pokoleniu nie kryje, iż ogłoszenie tej decyzji było jednym z najtrudniejszych momentów w jego życiu.

Fot. Warszawa w Pigułce
Kiedy brak następcy zabija tradycję
Oliver Listmann ma 64 lata i stoi przed dylematem, który dotyka coraz więcej właścicieli rodzinnych firm w Europie. Jego synowie wybrali inne ścieżki zawodowe, a przekazanie biznesu komuś spoza rodziny okazało się niemożliwe. Jak informuje „Allgemeine Zeitung”, próby znalezienia kupca wśród większych sieci handlowych zakończyły się fiaskiem. Powód? Asortyment liczący 85 tysięcy artykułów – od farb akrylowych przez płótna, po specjalistyczne materiały do rękodzieła – był zbyt skomplikowany logistycznie dla dużych, scentralizowanych koncernów.
Do końca 2025 roku zamkną się oddziały w Moguncji, Wiesbaden i Koblencji. Wyjątkiem będzie sklep w Akwizgranie, który przejmie nowy właściciel i od 2026 roku ruszy pod innym zarządem. Proces likwidacji oznacza utratę pracy dla około 115 pracowników, choć firma przygotowała dla nich plan socjalny.
Co Internet zrobił z tradycyjnym handlem
Historia Listmanna to podręcznikowy przykład presji, jakiej doświadczają specjalistyczne sklepy stacjonarne. Handel internetowy przyciąga klientów niższymi cenami i wygodą zamówienia o trzeciej nad ranem. Duże, niespecjalistyczne sieci handlowe mogą sobie pozwolić na dumpingowe ceny podstawowych artykułów. Rosnące koszty operacyjne – od energii po wynajem lokali – dokładają kolejną cegiełkę do grobowca tradycyjnego modelu biznesowego.
Firma, która w 1889 roku rozpoczynała jako sklep żelazny założony przez Friedricha Listmanna i Johanna Stellwagena, przez dekady dostosowywała się do zmieniającego się rynku. Po II wojnie światowej sprzedawała narzędzia i materiały budowlane. Dopiero w latach 90. XX wieku przekształciła się w raj dla artystów i pasjonatów twórczości manualnej. Teraz jednak choćby cztery pokolenia doświadczenia nie wystarczyły, by utrzymać biznes przy życiu.
Co to oznacza dla ciebie
Jeśli jesteś artystą plastykiem, hobbystą zajmującym się malarstwem czy rzemiosłem, zamknięcie takich specjalistycznych sklepów może bezpośrednio wpłynąć na twoją twórczość. Sklepy sieciowe oferują znacznie węższy wybór – zamiast 85 tysięcy pozycji może być ich kilkaset. Brakuje tam często rzadkich pigmentów, profesjonalnych pędzli czy specjalistycznych papierów.
W Polsce działa jeszcze kilka tradycyjnych sklepów z artykułami plastycznymi, szczególnie w większych miastach. Warto budować z nimi relacje już teraz, bo każdy zamknięty sklep to kolejny krok w stronę świata, gdzie wybór dyktują algorytmy i logistyka magazynowa wielkich platform. Pracownicy takich miejsc potrafią doradzić, która farba sprawdzi się do konkretnej techniki, albo gdzie kupić zamiennik niedostępnego już produktu.
Dla osób prowadzących własne rodzinne biznesy historia Listmanna to ostrzeżenie. jeżeli planujesz przekazać firmę dzieciom, warto wcześniej porozmawiać o ich planach zawodowych. Coraz więcej młodych ludzi woli własną drogę niż kontynuowanie rodzinnej tradycji – i nie ma w tym nic złego, o ile właściciele przygotują plan B. Szukanie kupca zajmuje lata, nie miesiące.
Ostatnia szansa na zakupy
Listmann rozpoczął wielką wyprzedaż likwidacyjną ze zniżkami na cały asortyment. W komunikacie na Instagramie firma zaprasza: „Zanim zamkniemy sklep na dobre, odwiedźcie nas po raz ostatni. Oferujemy zniżki na wszystko!” Dla mieszkańców przygranicznych regionów Polski to ostatni moment, by zaopatrzyć się w profesjonalne materiały w atrakcyjnych cenach.
Takie wyprzedaże to szansa na zakup tego, co w zwykłych warunkach byłoby zbyt drogie. Profesjonalne farby olejne, których tubka kosztuje równowartość 200-300 złotych, podczas likwidacji mogą być dostępne choćby o połowę taniej. Płótna na blejtramach, komplety pędzli, specjalistyczne papiety akwarelowe – wszystko, co przez lata zalegało w magazynach i nie cieszyło się największym zainteresowaniem, teraz trafia do wyprzedaży.
Pytanie brzmi: co stanie się z lokalną społecznością artystów, którzy przez lata spotykali się przy półkach Listmanna, wymieniając doświadczenia i porady? Zamknięcie takiego miejsca to nie tylko likwidacja punktu handlowego, ale zerwanie nieformalnej sieci kontaktów. Wielkie platformy internetowe mogą zaoferować niższe ceny i wygodę, ale nie zastąpią rozmowy z drugim człowiekiem, który zna się na rzeczy.

1 godzina temu
![[SZKOLNE WIEŚCI] Święto Niepodległości z II LO](https://lubartow24.pl/f/6/601b0247_4764206117.jpg)







![Skwer z dzikami w biało-czerwonych barwach. Blisko 200 osób wzięło udział w patriotycznym happeningu [FOTO/VIDEO]](https://swidnica24.pl/wp-content/uploads/2025/11/11-minut-poezji-happening-MBP-Swidnica-2025.11.12-29.jpg)



