Sposób płukania sieci wodociągowej w gminie Grabów budzi wątpliwości mieszkańców. To, iż musi być co jakiś czas płukana jest oczywiste, ale sposób wykonania tej czynności generuje koszty po stronie odbiorców wody, tym bardziej w dobie jej deficytu.
Na początku ubiegłego tygodnia jeden z mieszkańców gminy Grabów zadzwonił do redakcji z informacją, iż z jednego z hydrantów ppoż. znajdującego się przy drodze powiatowej relacji Łęczyca – Grabów, w miejscowości Borucice, leje się woda. Istotnie z węża zespolonego z hydrantem wylewała się woda pod dużym ciśnieniem. Z uwagi na fakt, iż nie ma tam rowu przydrożnego, woda wylewała się na asfalt. Nie stwierdziliśmy także na miejscu żadnego oznakowania, nie było też pracownika, który kontrolowałby ten wyciek. Kierowcy przejeżdżających samochodów zwalniali.
– Order wręczyć temu, kto wymyślił taki sposób płukania sieci. Dookoła bije się na alarm, iż jest deficyt wody, grozi nam susza a tu, proszę mają jej chyba pod dostatkiem – skomentował kierowca.
Kontaktujemy się z kierownikiem wydziału komunalnego w grabowskim urzędzie miasta.
– Mieszkańcy zgłaszali, iż woda z wodociągu przypomina kolorem herbatę, co jest wskaźnikiem do pilnego czyszczenia rur. Nie ma tak naprawdę innego sposobu przeprowadzenia tego zabiegu. Ciecz, która wypływa z węża jest tzw. wodą popłuczynową. Nie ma też, niestety, w tej okolicy zbiornika wodnego, do którego można byłoby ją wylać – tłumaczy Jarosław Pucek, kierownik komunalki w Grabowie.
Mieszkańcy zauważają, iż skoro jest to jedyny sposób na czyszczenie rur należałby się zastanowić nad zagospodarowaniem wody popłuczynowej, kierując ją np. na pole rolnika.
– Nie mówiąc już o tym, iż my, odbiorcy za takie czyszczenie rur płacimy – komentują nasi czytelnicy.