Korona Kielce wygrywa ze Stalą Mielec. Decydowały rzuty karne

1 tydzień temu
Zdjęcie: 25.09.2024. Kielce. Mecz pierwszej rundy piłkarskiego Pucharu Polski: Korona Kielce - Stal Mielec / Fot. Wiktor Taszłow - Radio Kielce


Rzuty karne były potrzebne do wyłonienia zwycięzcy meczu pierwszej rundy Pucharu Polski, w którym Korona Kielce zmierzyła się przed własną publicznością ze Stalą Mielec. Do 1/16 finału awansowali gospodarze, a bohaterem Żółto – Czerwonych została bramkarz Rafał Mamla.

Po 90 minutach tego starcia był remis 1:1. Gospodarzy na prowadzenie wyprowadził w 15. minucie Hiszpan Pau Resta, wyrównał w 87. minucie Robert Dadok. W dogrywce wynik nie uległ zmianie i o awansie decydowały rzuty karne, których bohaterem był Rafał Mamla. 20 – latek obronił strzały Ravve Assayaga i Fryderyka Gerbowskiego, a bramkarz Stali Jakub Mądrzyk zatrzymał jedynie Jakuba Konstantyna i kielczanie wygrali konkurs „jedenastek” 4:3.

– Czy czuje się bohaterem? Jak najbardziej. Obroniłem dwa rzuty karne i pomogłem zespołowi w awansie do kolejnej rundy. W rozgrywkach ligowych często zdarzało się, iż wyczuwałem intencje strzelców. To były mecze trzeciej i czwartej ligi. Przed spotkaniem analizowaliśmy rywali i wiedziałem mniej więcej gdzie będą strzelać. To pomogło – stwierdził wychowanek Granatu Skarżysko.

W Koronie zadebiutował pozyskany latem z holenderskiego FC Dordrecht, młodzieżowy reprezentant Polski Bartłomiej Smolarczyk.

– Na pewno nie pokazałem wszystkiego co potrafię. To było podyktowane tym, iż przede wszystkim chciałem w tym pierwszym moim meczu grać bezpiecznie. Znam siebie i wiem jakie błędy popełniam. Nie jestem ograny i błędów też się nie ustrzegłem. Chociaż oceniłbym ten występ pozytywnie, choćby sytuacja przy stracie bramki, mogłem się lepiej zachować. Poza tym uważam, iż było dosyć dobrze – powiedział urodzony w Warszawie piłkarz.

– Głównym celem był awans do kolejnej rundy i udało się go zrealizować. W okolicznościach trochę nerwowo – dramatycznych, ale koniec wieńczy dzieło. Prawda jest taka, iż ten mecz mogliśmy zamknąć przed upływem podstawowego czasu. Do 75. minuty to spotkanie było pod naszą kontrolą. W końcówce daliśmy sobie sprokurować kilka sytuacji i straciliśmy bramkę. Były nerwy, ale cieszę się, iż wytrzymaliśmy to wszystko. Graliśmy w mocno zmienionym składzie. Ci, którzy dotychczas mniej występowali, pokazali się z dobrej strony. Duże słowa uznania i gratulacje dla nich. Przyoszczędziliśmy kilku chłopaków, co jest też niezwykle ważne, w kontekście niedzielnego, ligowego starcia z Lechem Poznań – uważa 63 – letni szkoleniowiec.

Trener Stali Mielec Janusz Niedźwiedź starał się szukać w tym przegranym meczu pozytywów.

– Nigdy nie będę zadowolony jeżeli nie osiąga się celu, czyli zwycięstwa, a był remis i finalnie przegrana jednym rzutem karnym. Natomiast z przebiegu gry uważam, iż nasz zespół zasługiwał na coś więcej. Szczególnie druga połowa myślę, iż była świetna w naszym wykonaniu. Prowadziliśmy grę, dominowaliśmy i zniwelowaliśmy atuty przeciwnika. Z wielu momentów, pod kątem jakości gry i z tego jak funkcjonowaliśmy, można być zadowolonym, ale wynik nie był taki jaki byśmy chcieli – ocenił 42 – letni szkoleniowiec mieleckiego zespołu.

Losowanie par 1/16 finału Pucharu Polski odbędzie się w poniedziałek 30 września. Od tej fazy do rywalizacji przystąpią broniąca trofeum Wisła Kraków oraz Jagiellonia Białystok, Śląsk Wrocław i Legia Warszawa.

Korona Kielce – Stal Mielec 1:1 (1:0), karne: 4:3

Bramki: 1:0 Pau Resta (15-głową), 1:1 Robert Dadok (83-głową).

Żółta kartka – Korona Kielce: Jewgienij Szykawka, Wojciech Kamiński, Wiktor Długosz, Konrad Matuszewski. Stal Mielec: Piotr Wlazło, Dawid Tkacz.

Sędzia: Patryk Gryckiewicz (Toruń). Widzów: 6053.


Idź do oryginalnego materiału