Koszykarze Muszynianki Sokoła pokonali HydroTruck Radom różnicą 40 punktów. Drużyna z Mazowsza ani przez moment nie był na prowadzeniu, a ekipa z Łańcuta zaprezentowała zespołową koszykówkę, czego efektem jest aż 28 asyst.
KOSZYKÓWKA. I LIGA
Gospodarze od początku zaczęli z dużą determinacją budując przewagę. Łańcucianie po 20 minutach mieli już na koncie 48 punktów przy ponad 50 procentowej skuteczności rzutów z gry. W wyjściowym składzie mecz zaczął Igor Stolarz, który świetnie „zaopiekował” się liderem rywali Kaheemem Ransonem. Amerykanin zdobył zaledwie 6 pkt. – Jestem z tego zadowolony, oczywiście było parę błędów i jest nad czym pracować, ale myślę, iż patrząc na całokształt wyglądało całkiem nieźle – mówi Stolarz. – Cieszę się, iż dostałem szansę gry i mam nadzieję, iż ją dobrze wykorzystałem. Myślę, iż najważniejsze było to jak weszliśmy w mecz, z jaką energią. Postawiliśmy rywalom wysoko poprzeczkę, nie daliśmy się w obronie i graliśmy konsekwentnie w ataku – stwierdza skrzydłowy Muszynianki Sokoła, która ani na moment nie zwalniała tempa gry. Rywale nie mieli recepty, żeby skutecznie się przeciwstawić ekipie z Łańcuta.
Bicie głową w mur
– Zespół Sokoła zagrał bardzo dobry mecz i wykorzystał swoje warunki fizyczne. Nam takie drużyny, o takim potencjale fizyczny bardzo nie leżą. Ciężko jest nam konkurować z zawodnikami, którzy są od nas dużo więksi i silniejsi, mają potencjał czysto koszykarski dużo większy więc był to bardzo ciężki rywal – mówił Robert Witka, trener HydroTruck Radom – Na pewno nie mogę powiedzieć o moim zespole, iż się poddał czy nie walczył. Mamy swoje ograniczenia z takimi zespołami i po prostu w pewnym momencie wyglądało to jak bicie głową w mur. Te ostatnie minuty wyglądały bardzo źle, ale pękliśmy w pewnym momencie i czekaliśmy, aż ten mecz się skończy. Bardzo przykra porażka, ale musimy się pozbierać i przygotować się do zespołów, które fizycznie są bliżej nas i z nimi konkurować o zwycięstwa – stwierdził szkoleniowiec zespołu z Radomia, a rozgrywający Paweł Wydra dodawał. – Zagraliśmy katastrofalny mecz i nie pozostaje nam nic innego jak przeprosić naszych kibiców i podziękować im, iż po raz kolejny przyjechali tyle kilometrów za nami i mimo tak ciężkiej sytuacji przez cały czas nas wspierają.
Zmiana przyniosła efekt
Zgoła odmienne nastroje, co zrozumiałe, panowały w ekipie Muszynianki Sokoła, która wygrał drugi mecz z rzędu i przesunęła się w górę tabeli. – Zadowolony jestem nie tylko z meczu, ale też z całego tygodnia pracy – mówił Maciej Klima, trener Muszynianki Sokoła. – Czuliśmy, iż musimy coś zmienić w naszej grze bo do końca się coś nie zazębia. Czegoś nam cały czas brakowało i myślę, iż znaleźliśmy ten pierwiastek, przede wszystkim w obronie. Zaczęliśmy grać z niesamowitą sportową agresją. Poprawiliśmy zdecydowanie grę na pick and rollu. Zaangażowaliśmy wszystkich i widać było ten wysiłek. Mamy bardzo szeroki skład i zawodników o bardzo wysokich umiejętnościach i dziś daliśmy wszystkim pograć. Każdy kto wchodził na boisko dawał jakość. Mam nadzieję, iż to nie będzie wyjątek tylko taki nasz charakter i bardzo dobra agresywna obrona. Każdy zawodnik miał piłkę w grze i brał udział w grze co tylko cieszy. Mam nadzieję, iż to nie jest wypadek przy pracy tylko to będziemy pokazywać w każdym następnym spotkaniu – stwierdził Klima, a skrzydłowy Filip Struski podkreślił kilka ważnych aspektów meczu. – Dzieliliśmy się piłkę co tylko cieszy, a efektem tego jest dwadzieścia osiem asyst. Igor Stolarz świetnie zadebiutował utrudniając grę Ransomowi, a show skradł po raz kolejny Bartek Czerwonka – mówił z uśmiechem Struski.
Zostaje dwójka obcokrajowców
Po trzech meczach przerwy (uraz dłoni) zagrał Biram Faye. Senegalski środkowy rozegrał fantastyczny mecz zdobywając 17 pkt (77,8 proc. skuteczności z gry), notując 15 zbiórek i 2 bloki. Na ławce rezerwowych natomiast mecz obserwował w „cywilnym” ubraniu Łotysz Davis Rozitis. Zgodnie z regulaminem w kadrze meczowej może być tylko jeden obcokrajowiec, czy więc w tej sytuacji w łańcuckim zespole będzie przez cały czas dwóch…
– Zostajemy do końca sezonu z dwójką obcokrajowców – informuje, trener Klima. – Będziemy decydować kto najlepiej prezentował się na treningu czy w ostatnim meczu. Biram zagrał świetne zawody. Davis naprawdę dużo daje. Może z tych jego dwóch meczów nie byliśmy zadowoleni, ale na treningu wygląda to naprawdę, dużo, dużo lepiej. Trening też zyskał niesamowicie na jakości bo mamy dwóch wysokich centrów. Jeden drugiego będzie na pewno zmuszał do naprawdę intensywnej pracy na treningu. Sezonu trochę jeszcze zostało i nie jest powiedziane, iż to jest gra tylko dla Birama. Przed każdym meczem dyskutujemy ze sztabem, pytamy też zawodników jak się czują, jak odbierają jednego czy drugiego naszego obcokrajowca. Tak więc to na pewno będzie pochodna całego tygodnia i też pewnie poprzedniego meczu – wyjaśnia szkoleniowiec zespołu z Łańcuta.
Muszynianka Sokół Łańcut – HydroTruck Radom 90:50 (25:16, 23:16, 15:14, 27:4)
Muszynianka Sokół: Kaszowski 16 (4×3, 10 a., 3 p.), Stolarz 4 (5 zb), Małgorzaciak 6 (2×3), Struski 11 (3×3), Faye 17 (15 zb.) oraz Bręk 3, Kłaczek 5 (1×3), Kędel 2, Czerwonka 5 (1×3, 6 zb.), Stupnicki 3 (6 a., 3 s.), Puchalski 18 (3×3), Kowalczyk
Trener Maciej Klima
HydroTruck: Ransom 11 (7 zb., 6 a., 4 s.), Zalewski 6 (2×3), Styczeń 2, Ciechociński 12 (2×3), Wall 8 (1×3) oraz Wydra 5 (1×3, 4 s., 3 p.), Komenda 3 (7 zb.), Ziółko 0, Klawa 0, Biliński 2, Siemianiuk, Nojszewski 0.
Trener Robert Witka.
Sędziowali: M. Nawrocki, A. Szczotka, D. Hałka. Widzów: 923.
PRZECZYTAJ TEŻ: Koszykarskie derby Podkarpacia w Krośnie