Miesięczny abonament za korzystanie z miejskich rowerów LajkBike w Krakowie zostanie podniesiony. Za tradycyjny rower mieszkańcy zapłacą 33 zł zamiast dotychczasowych 29 zł, natomiast abonament na rower elektryczny wzrośnie o 10 zł i wyniesie 89 zł. Decyzja wywołuje wiele emocji wśród mieszkańców i jest szeroko komentowana.
Zarząd Transportu Publicznego tłumaczy, iż podwyżki są niezbędne, aby zapewnić stabilność systemu rowerów miejskich. Jak wyjaśniał radnym dyrektor ZTP Łukasz Franek, dodatkowe środki z podwyżek mają zostać przeznaczone na eksploatację, modernizację i serwisowanie floty rowerowej. Według szacunków ZTP nowe stawki powinny generować około 350 tysięcy złotych rocznie (więcej o tym pisaliśmy w tekście poniżej)
– Podwyżki zostały skalkulowane w taki sposób, by miejskie rowery pozostały konkurencyjne wobec innych środków transportu publicznego. Stawki za rowery elektryczne z limitem kilometrów są przez cały czas tańsze niż bilety miesięczne na komunikację miejską – tłumaczył Franek podczas sesji rady miasta.
Decyzja o wzroście cen zbiegła się w czasie z intensywną kampanią promującą ekologiczne środki transportu prowadzoną przez Zarząd Transportu Publicznego. Na promocję Strefy Czystego Transportu przeznaczono 880 tysięcy złotych. Działania promocyjne obejmują m.in. plakaty, billboardy, spoty w mediach społecznościowych, a także współprace z influencerami.
Krytycy zauważają, iż wydawanie tak dużych środków na promocję z jednej strony, a jednoczesne zwiększanie kosztów użytkowania rowerów miejskich z drugiej, może być postrzegane jako brak konsekwencji.
– Miasto inwestuje duże środki w przekonywanie mieszkańców do ekologicznego transportu, ale równocześnie podnosi opłaty, co może zniechęcić część osób do korzystania z rowerów miejskich – komentuje Marcin, aktywista ekologiczny.
Podwyżki opłat za rowery miejskie wywołały różne reakcje wśród mieszkańców Krakowa. Wiele osób uważa, iż choćby niewielki wzrost cen może wpłynąć na decyzję o korzystaniu z systemu LajkBike.
– Podwyżka może i nie jest ogromna, ale przy rosnących kosztach życia każda dodatkowa opłata się liczy. Korzystam z rowerów miejskich regularnie, ale teraz zastanowię się dwa razy – mówi Michał, mieszkaniec Podgórza.
Z kolei inni mieszkańcy są bardziej wyrozumiali wobec decyzji. Uważają, iż jeżeli dodatkowe środki zostaną przeznaczone na rozwój systemu, wzrost cen jest uzasadniony.
– jeżeli podwyżki pozwolą na lepszy serwis rowerów i ich większą dostępność, jestem w stanie je zaakceptować. Rowery elektryczne są wciąż tańszą opcją niż miesięczny bilet na komunikację miejską – zauważa Katarzyna, użytkowniczka rowerów elektrycznych.
Podwyżki opłat nie spotkały się z aprobatą wszystkich radnych. Jan Hoffman, przewodniczący Dzielnicy I Stare Miasto, krytykuje działania miasta, wskazując na wysokie wydatki na promocję SCT.
– Od zaprzysiężenia nowego prezydenta obserwuję niepokojącą tendencję do wydawania dużych środków na PR i promocję, co prowadzi do konieczności podnoszenia opłat w innych obszarach. Miasto wydało aż 880 tysięcy na kampanię SCT, podczas gdy podwyżki opłat za rowery mogłyby zostać odłożone w czasie choćby o dwa lata – mówi Hoffman w rozmowie z KRKNews.pl.
– Mamy do czynienia z absurdalną sytuacją, w której wydaje się 800 tysięcy na promowanie STC, a podwyższa się opłaty za korzystanie z rowerów miejskich, które przecież w okresie letnim dla niektórych mieszkańców mogą być alternatywą względem komunikacji samochodowej – zauważa radny.
Według Hoffmana uzasadnienie podwyżek przedstawione przez ZTP było lakoniczne. – Jako jedyny powód podwyżek wskazano na korelację pomiędzy abonamentem za rower, a ceną biletu miesięcznego na komunikację miejską. W uzasadnieniu projektu uchwały zakłada się, iż podwyżki wygenerują zysk dla miasta w kwocie ok. 350 tys. rocznie, oznacza to, iż gdyby nie przepalono pieniędzy publicznych na kampanię o STC, to podwyżki mogłyby zostać odłożone w czasie choćby o dwa lata… – podkreśla.
Miejski radny Michał Ciechowski zwraca uwagę na potrzebę bardziej zrównoważonego gospodarowania funduszami.
– Miasto szacuje, iż podwyżki przyniosą 350 tysięcy złotych rocznie. Tymczasem na kampanię SCT wydano 800 tysięcy. Oczekuje od prezydenta zmniejszenie kwoty wydatkowania na kampanię promującą SCT. Efekty tej kampanii na obecną chwilę są mizerne. Mam nadzieję uzyskać szczegółowa informację wydatkowanej kwoty – komentuje.
Ciechowski zauważa, iż podwyżki opłat za transport w mieście są nieuniknione, ale powinny być wprowadzane w sposób jak najmniej dotkliwy dla mieszkańców.
– Mam nadzieję, iż pozyskane środki rzeczywiście zostaną przeznaczone na rozwój infrastruktury rowerowej i poprawę jakości serwisu, co może pomóc w zwiększeniu liczby użytkowników rowerów miejskich w Krakowie – dodaje radny.
Jarek Strzeboński