Gdy oficjalny organ propagandowy urzędu pochwalił się, iż Kraków to drugie najlepsze miasto w Polsce dla kierowców, wywołało to pewną konsternację wśród odbiorców. – Śmiechom nie było końca – pisali zaskoczeni internauci. Niesłusznie, bo taka ocena jest jak najbardziej zasłużona. Rzecz po prostu w tym, iż w Oponeo i Yanosiku musieli wziąć pod uwagę tylko niektórych kierowców. Zobaczcie sami.
Kraków – napisali autorzy rankingu miast najlepszych dla kierowców – “w tegorocznym rankingu zaprezentował się bardzo dobrze.” Gród Kraka doceniono między innymi za niskie… ceny parkowania.
– Kraków, mimo iż w tej kategorii znalazł się w środku zestawienia, a płatności za pozostawienie auta w Strefie Płatnego Parkowania trzeba dokonać również w sobotę, to mimo wszystko zasługuje na wyróżnienie. Kiedy władze innych miast decydowały się na podwyższanie stawek za parkowanie – w Ratuszu podwawelskiego grodu zadecydowano, iż pozostaną one takie same – czytamy na stronie Oponeo, które było organizatorem rankingu. To zaskoczyło kierowców jeżdżących z miasta, gdzie na ceny parkowania narzeka się nieustannie, a magistrat nieskutecznie forsował stawki sięgające 11 złotych za godzinę.
Nic zatem dziwnego, iż w komentarzach pisali:
“Prima aprilis to chyba nie teraz?”
Niesłusznie. Kraków to rzeczywiście jest najlepsze miasto dla kierowców.
Ale tylko tych uprzywilejowanych.
Tanie parkingi w centrum
Gdzie indziej można zaparkować w samym centrum za zupełną darmochę?
I to na parkingu strzeżonym, gdzie fury przypilnuje umundurowany strażnik opłacany przez miasto?
A dokładnie tak jest na magistrackim parkingu, gdzie swoje limuzyny z szoferem parkuje prezydent Majchrowski, jego gwardia przyboczna oraz urzędnicy z zarządów, spółek i internetowych telewizji.
Kierowcy w Krakowie mogą więc parkować nie tylko za darmo, ale też bezpiecznie, ale to nie wszystko, bo miejsce mogą znaleźć choćby kiedy wyczerpują się na nim miejsca. O to dba urząd. Ten na dni, w których parking cieszy się szczególnym zainteresowaniem wynajmuje od kościoła dodatkowe miejsca. Tak by krakowscy wszyscy święci nie musieli w poszukiwaniu miejsc parkingowych krążyć po centrum, w którym ten sam urząd likwiduje te miejsca parkingowe, z których sam nie korzysta.
Wszystko w trosce o kierowców!
Tym w Krakowie sprzyja choćby Straż Miejska. I to tak bardzo, iż kiedy taki uprzywilejowany uczestnik ruchu zaparkuje swój samochód zaraz obok skrzyżowania i pójdzie załatwiać swoje sprawy, to zmieniony w parkingowego umundurowany strażnik nie tylko go nie pouczy, ale jeszcze popilnuje zostawionej fury.
Tak było choćby w tym wypadku:
Nie ma miejsc w strefie?! Zapraszamy do hotelu!
Jest też tak, iż krakowski urząd stara się tworzyć pozory tego, iż jest dla kierowców groźny. W tym pomaga na przykład strefa płatnego parkowania, która należy do najdroższych w Polsce. Rzeczywistość wygląda jednak nieco inaczej. Tak, iż kiedy tylko kierowca uzna, iż strefa jest dla niego niewygodna, to może liczyć na wynajęcie prywatnego miejsca pod luksusowym hotelem. Za publiczne pieniądze.
Warunek jest tylko jeden. Musi to być kierowca… urzędowy.
Wjazd na Rynek? Proszę bardzo!
Ważne jest i to, iż w Krakowie można autem dojechać pod same drzwi. Niezależnie od tego, gdzie te się znajdują. Nawet, gdy jest to Rynek. Straż Miejska nie tylko nie da mandatu, ale jeszcze się ukłoni.
Warunek znów jest jeden. Musi to być kierowca uprzywilejowany:
A kiedy ktoś się pomyli i zaparkuje w niewłaściwym miejscu, co każdemu może się zdarzyć, to nie otrzyma od razu mandatu. Strażnik po prostu uprzejmie pouczy i jeszcze przeprosi, iż śmiał zwrócić uwagę.
W jakim innym mieście Polski tak macie?
Stare auto? Wymienią na nowe!
A i to przecież nie wszystko, bo w Krakowie kierowcy są traktowani tak dobrze, iż wymienia im się choćby “zdezelowane” samochody, by nie stwarzali niepotrzebnego zagrożenia w ruchu. Tak jak w przypadku prezydenta Jacka Majchrowskiego, którego pięcioletni Lexus o przebiegu 120 tysięcy kilometrów był już tak rozklekotany, iż trzeba było kupić dla niego nowy samochód. (Co interesujące wybrano pojazd tej samej marki, choć poprzedni ewidentnie nie wykazał się dużą trwałością). I wszystko to za publiczną kasę.
Pod jednym, oczywiście, warunkiem. Że jest się kierowcą urzędowym.
Dobro kierowców ponad dobrem przedszkolaków!
Przy czym nie trzeba być choćby prezydentem, by Kraków stawiał dobro kierowcy bardzo wysoko. Wyżej choćby niż dobro przedszkolaków. Tak jak wtedy, kiedy w 2021 roku miasto jednocześnie cięło dopłaty do przedszkoli i wydawało kilkaset tysięcy złotych na zakup nowych samochód dla zastępców Jacka Majchrowskiego, którzy podobnie jak ich szef dysponują autami z szoferem.
Tylko dla wybranych? Słusznie!
Przykłady można mnożyć, bo w Krakowie mamy choćby sklep, który ma parking dla urzędników, choć nie ma go dla klientów i spółki miejskie, które kuszą pracowników darmowymi podziemnymi parkingami. Elektryków – ich liczba także była brana pod uwagę w sporządzaniu rankingu – na urzędowym parkingu też przybywa bardzo szybko, a złośliwi mówią, iż nikt tak nie dba o dobro kierowców jak Kraków. Ten bowiem – dodają – ruch organizuje tak, by normalnych ludzi jak najmocniej zniechęcić do jeżdżenia autem i przeszkadzania na drodze pojazdom ludzi z Ekipy Majchrowskiego, którzy cieszą się przywilejami.
Widzicie więc, iż miejsce w rankingu miast najlepszych dla kierowców jest zasłużone. Gdzie indziej można się cieszyć darmowymi parkingami w centrum, których pilnują opłacani przez miasto i umundurowani strażnicy? W jakim innym mieście urząd dokupuje miejsca parkingowego, kiedy ich brakuje? Kto kupi wam nowy samochód, kiedy wasz przejedzie 120 tysięcy kilometrów i stanie się niebezpieczny? Jakie miasto przedłoży limuzynę i szofera ponad dobro przedszkolaków? Żadne. Tylko Kraków. Raj dla kierowców.
A iż nie chodzi o wszystkich kierowców? Nieważne. Najważniejsi mają dobrze.