Sezon 2024/25 ekstraligi kobiet dobiegł końca. Mistrzyniami Polski po raz drugi w historii został GKS Katowice, a tuż za nim znaleźli się Czarni Sosnowiec oraz Pogoń Szczecin. O jedno miejsce dalej uplasował się Górnik Łęczna, który w składzie miał najlepszą strzelczynię w lidze. To Julia Piętakiewicz z Bierunia.
Dwudziestoletnia napastniczka w minionym sezonie wpisała się na listę strzelczyń aż 17 razy w 22 spotkaniach. Okazała się lepsza od innych snajperek, takich jak Klaudia Miłek (Czarni) czy Kornelia Okoniewska (Pogoń), które trafiły piętnaście razy. To wielka euforia dla samej zawodniczki, która rozegrała zdecydowanie najlepszy sezon w karierze.
– W końcu rozegrałam pełny sezon. Omijały mnie kontuzje, dostałam też zaufanie ze strony trenera i cieszę się, iż odpłaciłam się dobrą formą – mówi w rozmowie z nami Julia Piętakiewicz.
Piętakiewicz urodziła się w roku 2005 i pochodzi z Bierunia. Swoje pierwsze kroki w piłce stawiała w Polonii Tychy, gdzie na pierwszy trening przyszła w wieku 8 lat. Kilka lat później, w 2019 roku trafiła do pierwszoligowego SWD Wodzisław Śląski, później debiutując w reprezentacji Polski U17 i U19. Od 2022 roku występuje w Górniku Łęczna, razem z inną zawodniczką grającą wcześniej w Polonii Tychy, czyli Dorotą Hałatek.
Pomimo imponującego wyniku, napastniczka nie znalazła jeszcze uznania w oczach selekcjoner kadry Polski Niny Patalon. W szerokiej kadrze na zbliżające się mistrzostwa Europy, spośród skrzydłowych i napastniczek powołane są wyłącznie zawodniczki zza granicy. Wyjątkiem jest koleżanka klubowa Julii, czyli Paulina Tomasiak, która jednak gra z boku boiska, a nie jest środkową napastniczką jak Piętakiewicz. Liczymy, iż sytuacja niedługo się zmieni!

Kamil Hajduk