Ponad osiemdziesięciu kapłanów, a także rodzina i setki parafian pożegnały dziś śp. ks. kanonika Józefa Jaromę.
– Twoje kapłaństwo było jak diament w skarbcu Kościoła. Dziękujemy za Twoją skromność, pokorę, autentyczność i poczucie humoru. Dziękujemy za to, iż mogliśmy czerpać z Twojego kapłaństwa, ucząc się szacunku do drugiego człowieka i miłości do Boga. Twoje życie było darem, który pozostanie w naszych sercach na zawsze – mówił w homilii ks. Filip Zdrodowski, który rozpoczynał swoją posługę duszpasterską jako wikariusz w parafii pw. św. Antoniego w Sokółce.
Tak właśnie zapamiętano najbardziej rozpoznawalnego kapłana sokólskiego, który niemal czterdzieści lat posługiwał w najstarszej parafii miasta.
Mszy świętej pogrzebowej przewodniczył Jego Ekscelencja Arcybiskup Metropolita Białostocki Józef Guzdek. Podzielił się on z wiernymi osobistym wspomnieniem z niedawnego spotkania z ks. Jaromą, które, jak podkreślił, było „długą, miłą rozmową” i okazją do refleksji nad jego życiem i kapłańską posługą.
– Niech Pan Miłosierny przyjmie go do swoich ramion, a jeżeli cokolwiek było złego, niech ofiara Mszy Świętej zmaże te winy – powiedział arcybiskup, wyrażając również nadzieję, iż przejście ks. Jaromy do życia wiecznego stanie się dziękczynieniem za dobro, jakie pozostawił w sercach wiernych.
Życie ks. Józefa było świadectwem skromności i empatii. Wspierał potrzebujących zarówno materialnie, jak i duchowo, nigdy nie oczekując niczego w zamian. Był znany z tego, iż zawsze miał czas dla ludzi, którzy szukali pomocy czy pocieszenia.
– Kiedy zachorował mój ojciec i czekała go operacja, poprosiłam ks. Jaromę o odprawienie Mszy Świętej w jego intencji. Liturgię odprawił w przeddzień zabiegu, a potem wielokrotnie dzwonił, by zapytać o zdrowie taty – wspomina pani Krystyna z Sokółki.
Świadectw podobnej empatii jest wiele. Parafianie pamiętają go jako tego, który niósł pomoc niezależnie od pogody czy własnych obowiązków.
– Było ponad 20 stopni mrozu, drogi były śliskie i zasypane. W domu miałam ciężko chorą mamę, która poprosiła o wezwanie księdza. Nie wierzyłam, iż ktoś przyjedzie, a jednak ks. Józef przyszedł. Potem odwiedzał moją mamę jeszcze wielokrotnie. Będę mu za to wdzięczna do końca życia – opowiada pani Bożena.
Zmarły kapłan nie przywiązywał wagi do dóbr materialnych. Ofiarował parafiom szaty liturgiczne i naczynia, wspierał media katolickie oraz zakony. Jego działalność była dyskretna, ale niezwykle cenna dla wielu osób.
– To on sfinansował konserwację i przygotowanie kaplicy, w której dziś modlimy się przed Najświętszym Sakramentem, a także czcimy cząstkę serca Jezusa Chrystusa, objawioną w Sokółce 12 października 2008 roku – przypomniał ks. Filip Zdrodowski.
Życie ks. Józefa Jaromy było świadectwem wierności powołaniu kapłańskiemu. Każdego dnia sprawował Eucharystię z głębokim przygotowaniem i wdzięcznością. Modlitwa stanowiła dla niego nieodłączny element codzienności, a troska o zbawienie powierzonych mu dusz towarzyszyła mu nieustannie.
Wierni szczególnie wspominają jego posługę w konfesjonale. Był jednym z najczęściej spowiadających kapłanów w sokólskiej parafii, spędzając w konfesjonale znaczną część dnia.
– Kiedyś obawiałam się przystępować do spowiedzi, widząc w konfesjonale ks. Józefa. Wydawał mi się osobą surową i niedostępną. Pewnej niedzieli jednak odważyłam się i poszłam do niego do spowiedzi. To było przeżycie, które zapamiętałam na całe życie. Od tamtej pory zawsze wybierałam na spowiednika właśnie ks. Jaromę – wspomina pani Lucyna z Sokółki.
Parafianie podkreślają również jego niezwykłą pamięć do imion i twarzy dawnych uczniów, co świadczyło o tym, iż każdy człowiek był dla niego ważny.
– Kilka lat temu spotkałam ks. Jaromę spacerującego z różańcem po przykościelnym parkingu. Ku mojemu zaskoczeniu zwrócił się do mnie po imieniu i pamiętał choćby moje panieńskie nazwisko – wspomina pani Barbara.
Kapłan szczególną czcią darzył Maryję Niepokalaną. Organizował liczne pielgrzymki do sanktuariów maryjnych, a wiernych uczył miłości do Matki Bożej. To on odnowił działalność Rycerstwa Niepokalanej w parafii pw. św. Antoniego Padewskiego i Jezusa Miłosiernego. Odprawiana przez niego Koronka do Bożego Miłosierdzia miała zawsze wyjątkowy, głęboko duchowy charakter.
Ks. Józef pochodził z rodziny rolniczej i sprawy ludzi pracujących na roli były mu szczególnie bliskie. Organizował wyjazdy rolników na jasnogórskie dożynki i interesował się ich codziennymi troskami.
– Zawsze pytał mnie, jak wyglądają plony i żywo interesował się problemami mieszkańców wsi – opowiada pan Maciej z Kraśnian.
Na zakończenie mszy świętej pogrzebowej ks. Jarosław Ciuchna, proboszcz parafii pw. św. Antoniego Padewskiego w Sokółce, podziękował duchowieństwu i parafianom za liczny udział w nabożeństwie. Podkreślił, iż w pamięci kapłanów ks. Józef pozostanie jako przewodnik duchowy i mentor, którego słowa zawsze miały znaczenie.
Śp. ks. Józef Jaroma spoczął w rodzinnym grobie swoich rodziców na cmentarzu w Chodorówce.
Krzysztof Promiński/red. Sylwia Matuk
Fot. Jarosław Stasiulewicz







































