Reporterka i pisarka Elizabeth Nickson zagłębia się w grupy i cele tych, którzy stoją za programem realizowanym na Zachodzie. Dorastając w uprzywilejowanym domu w Kanadzie, jest w stanie dać osobisty wgląd w to, jak ci ludzie myślą.
Rozbijają każdą rodzinę, każdy kraj
Przez Elizabeth Nickson
"Demoniczne zalanie Ameryki" z zeszłej niedzieli było tak popularne, iż oto towarzyszący mu utwór, rozbudowane badanie Głowy Węża; kabała, która stoi za Wielkim Resetem, mistyfikacjami Covid i Globalnego Ocieplenia oraz każdą wojną bonanzy zysku w ciągu ostatnich trzydziestu, jeżeli nie 500 lat, ale zwłaszcza Ukrainy.
Nazywają siebie mnożeniem imion: Olimpijczycy, Wybrańcy, Bilderbergerzy, 300, półbogowie, Czarna Szlachta, inne głupie sekretne imiona, których nie wolno wymawiać. Są tajni, ponieważ ich intencje są złe. Praktykują okultyzm – głupi i nieodpowiedzialni – są "masonami" szalonej gałęzi, kultu, który działa całkowicie w ciemności i wyłącznie dla siebie. Są tak samo żądni władzy jak Hillary Clinton i o wiele bardziej skorumpowani niż ona, Biden czy jego okropny syn. Są obecni od tysiąca lat, śmiesznie wywodząc swoje rodowody od Sumeru i faraonów i uważają, iż to ważne. W rzeczywistości to, kim są, to Hunter Biden; Jest ich id, wizualną manifestacją ich obrzydliwej dekadencji i seksualnego przymusu. Hunter, moim zdaniem, został wciągnięty do ich kultu i oszalał z powodu narkotyków, picia krwi, zabijania i składania ofiar seksualnych, rytuałów intymności, które napędzają ich władzę.
Żałuję, iż nie żartuję. Chciałbym, żeby to nie była prawda.
To, co próbuję ominąć, to ominąć głębię paranoi, wykorzystując rzeczywiste dane i rzeczywiste dokumenty, a także planowanie, które jest w domenie publicznej i jest ustalonym faktem. Korzystam z osobistych doświadczeń, aby to urzeczywistnić. Tak wielu pisarzy w tej dziedzinie przechyla się w stronę tego, czego nie da się udowodnić, i oczywiście jest to celowe, kolejna plugawa operacja psychologiczna na bezbronnych i niewinnych.
Dorastałem w najbogatszej dzielnicy Kanady, Westmount, i w starej kanadyjskiej dzielnicy letniej, a przynajmniej w jednej z nich. Byliśmy ich częścią, a nie my. Moi rodzice byli pochodzenia amerykańskiego, co było przeciwko nam. Obaj przodkowie przybyli do Connecticut w 1630 roku, kiedy w River Colony była zaledwie garstka osadników, a 375 lat później w jakiś sposób się odnaleźli.
Oto, jak bogata była ta okolica: drugim domem rodzinnym mojego ulubionego współlokatora ze szkoły z internatem był zamek o powierzchni 50 000 stóp kwadratowych.
Oto jak blisko byliśmy z MKUltra i Allanem Dullesem: Ten dom, Ravenscrag, został podarowany Allanowi Dullesowi i psychiatrze Ewanowi Cameronowi, po tym, jak czterej synowie rodziny zginęli podczas drugiej wojny. W tym domu moja matka była wykorzystywana jako obiekt eksperymentów w MKUltra.
Ojciec męża mojej ulubionej współlokatorki ze szkoły z internatem prowadził Fundację McConnellów jako swoją organizację charytatywną. McConnellowie, którzy byli między innymi właścicielami Montreal Star, zaprosili do miasta Rockefellerów, CIA i MKUltra, przyczyniając się do projektu przeprowadzenia pierwszych eksperymentów kontroli umysłu na ludziach, którzy nie wyrazili na to zgody, w tym na własnych żonach. To również jest fakt ustalony, dobrze udokumentowany.
Oto pytanie, które wszyscy zadają. Jak to się stało, iż stali się tak okrutni? Jak ci mężczyźni i kobiety, ich spadkobiercy, zdeterminowani, by wymusić Wielki Reset, zamykając wszystkich w 15-minutowych miastach, czipując, monitorowani i karmieni chemicznym gulaszem, mogą się usprawiedliwić? W jaki sposób najlepsi pracownicy służby zdrowia widzieli covid takim, jakim był, jak musieli, a mimo to zgodzili się na szczepionki, wiedząc, jak teraz wiemy, wiedzieli, jak niebezpieczne, jak śmiertelne są? Nie da się spojrzeć na najnowsze dane Edwarda Dowda dotyczące niepełnosprawności, spojrzeć na jego prognozy chorób i śmierci i nie myśleć, iż był to celowy ubój. Kolejny przykład ich barbarzyństwa, ich morderczych zamiarów.
Powiem ci, jak to zrobić. Mają pogardę dla prawie wszystkich. Są tak bogaci i tak uprzywilejowani, a w przypadku ludzi, wśród których dorastałem, od dawna mają przywileje, iż postrzegają ludzi spoza swojego kręgu jako zwierzęta stadne, którymi można manipulować. Wiem o tym, ponieważ w ten sposób przemawiają w głębi swojego świata i przez sześć czujących lat i jedenaście lat dzieciństwa, byłem tam w tym niezwykle towarzyskim świecie, w ciągu imprez sięgających co roku po horyzont, słuchających każdego słowa, wróżbiących każdą myśl. Dzieci były lustrzanym odbiciem swoich rodziców. Żaden obcy nie może dostać się do tego świata, więc mogli bezpiecznie wyrażać swoją pogardę dla pomniejszych ludzi. Było tak wiele zasad, których należało przestrzegać, iż ludzi oceniano na podstawie najdrobniejszych ruchów, postaw, sposobu chodzenia, jedzenia, mówienia. Niezbędne wykwintne maniery działały jak płot. Dobrą dekadę zajęło nauczenie się adekwatnych manier przy stole, które musiały być tak automatyczne, iż można było się ich nauczyć tylko we wczesnym dzieciństwie. Potrafili dostrzec osoby postronne w ciągu dziesięciu sekund i natychmiast je wykluczyć. Rozmawiali między sobą swobodnie. Dlaczego to było takie tajne? Bo hodowla była głównym tematem luźnych rozmów. Bloodlines. I sztuka zachowania tego bogactwa i przywilejów. I nienawiść. Pogarda.
Zanim odszedłem, nienawidziłem ich okrutnego, nieugiętego "ja", bardziej niż potrafię to wyrazić, a jeżeli my, moja rodzina, byliśmy jego częścią, przysiągłem im. Odrzuciłem wszystko.
Po wydaniu mojej pierwszej książki ojciec podarował mi fragment wspomnień mojej praprababki. Byłam tak straumatyzowana tym, co stało się z moimi rodzicami, iż wpadłam w to jak w ciepłą kąpiel. Wydaje mi się, iż poznałem ją, Charlotte Phelps St John, kiedy była w podeszłym wieku, a ja miałem cztery lata. Działo się to w kamienicy mojej babci, jednym z tych ogromnych, rozbrzmiewających echem kamiennych budynków, w których przechowywaliśmy zamożnych starców. Ona, moja prababcia i moja cioteczna babka przyjechały do miasta z wizytą i chciały zobaczyć mnie, pierwszą dziewczynkę urodzoną w rodzinie od dwóch pokoleń.
Wszystko, co powiedziano wam o założeniu Ameryki, jest kłamstwem. Zwłaszcza rola kobiet. Te cztery kobiety były tak potężne, tak głęboko, głęboko zakorzenione w sobie i w swojej własnej udowodnionej cnocie, iż nie spotkałem współczesnego mężczyzny lub kobiety, który zbliżyłby się do ich bankowej władzy. Przez 350 lat oni i tysiące podobnych im rodzin, zwykłych, nie "rodowych", budowali miasta, kościoły, szkoły i infrastrukturę na całym kontynencie. W swoich miastach wiedzieli, kiedy ktoś jest w potrzebie, i byli tam twarzą w twarz, pomagając poprzez swoje kościoły, kluby i stowarzyszenia. Intymny. Nie jest to performatywne, bzdurne dobroczynność. Na przekór temu, rozwiązując rzeczywiste problemy, pomagając prawdziwym ludziom, a nie odpierając ich ataki na "rząd". Rodzice i dziadkowie mojej praprababci byli oficerami kolei podziemnej, a cała ich rodzina była źródłem dobroczynności. Zostałeś osądzony jako dorosły na podstawie tego wkładu, a nie pieniędzy, które zarobiłeś. Moja prababcia założyła Szpital Ogólny w Vancouver, dziś warte wiele miliardów dolarów, w namiocie ze swoimi przyjaciółmi z kościoła. Wszyscy oni byli kamieniami węgielnymi kultury, w pełni odpowiedzialnymi dorosłymi. Jej wnuk, mój stryjeczny dziadek i jego żona byli tacy sami. Gdyby żyli, nie byłoby mowy, by Vancouver stało się obrzydliwym centrum handlu dziećmi w celach seksualnych, prania brudnych pieniędzy i narkotyków. Straciliśmy to wszystko. Wszystko.
Jak?
Został nam zabrany. Ta siła musiała zostać złamana, a Fabianowie, Huxleyowie i H.G. Wells, by użyć nazw, które rozpoznacie, wymyślili system myślowy, który napędza wojnę z nami. Myślenie zaczęło się przed I wojną światową i rozkwitło, rozkwitło i przerzutowało po II wojnie światowej, kiedy optymizm, kreatywność i potęga USA wywiesiły wysoko swoją flagę. Oni, Rockefellerowie, Bilderbergowie, Kissinger, Czarna Szlachta z Wenecji, Bank Rozrachunków Międzynarodowych, właściciele nowojorskiego Fedu, starożytne europejskie rodziny, które posiadają amerykański dług, i setki innych, postanowili złamać amerykańskie społeczeństwo przemysłowe, zredukować je do dawnego chłopstwa, umorzyć jego populację, aby ją kontrolować. Gdyby Ameryka wyrosła z lat 50., złamałoby to ich potęgę i bogactwo.
A przede wszystkim nienawidzili amerykańskiego optymizmu, jej postawy "da się zrobić", jej bezczelnej pewności siebie, która nie kłaniała się żadnemu człowiekowi.
Opracowali trzy główne kierunki. Pierwszym z nich było zniszczenie miast poprzez uczynienie z nich gulaszu z różnych grup i ras, rywalizujących o rzadkie zasoby, które z czasem będą czerpać. Zaogniały różnice, zmuszały nas do walki ze sobą. Drugim było stworzenie serii szoków kulturowych (pomyśl o covidzie, pomyśl o zabójstwach), które by nas zinfantylizowały, uczyniły nas słabymi i poszukującymi wygód. A trzecim było zniszczenie kultury, kobiet i młodzieży. Stworzono bezmyślną przemoc, seryjnych morderców, samobójstwa nastolatków, narkotyki, rock, fałszywy bunt – wszystko to zostało sfabrykowane.
Kiedy zagłębiłem się w historię mojej rodziny, trafiłem do muzeów i towarzystw historycznych w małych miasteczkach w pobliżu ich miejsca zamieszkania. Ponieważ byli prominentni, wszystko zostało zebrane: portrety, listy, dzienniki, pamiętniki, wycinki z gazet, rzeczy i ubrania. Fotografie wykonane w latach czterdziestych XIX wieku, jedne z pierwszych, upiorne i fascynujące. Skrzynie i skrzynie zakopane w piwnicach. Mój pra-pra-pra-wujek napisał w latach osiemdziesiątych XIX wieku 3000-stronicową książkę o ich historii, zbierając jeszcze więcej testamentów, pamiętników, listów i tak dalej. Przejrzałem dziesięć tysięcy dokumentów, więcej. Nazywa się to badaniami pierwotnymi i jest niepodważalne. Jeszcze raz podkreślę: owszem, odnieśli sukces, ale nie byli specjalni. Takich rodzin były dziesiątki, setki. To nasi przodkowie, nasi domowi bogowie, a nie festiwal skeeze'ów miliarderów i Hollywood. Byli dobrzy. Ich miasta były spokojne, rodziny stabilne, a dzieci miały nadzieję. To, co nami teraz kieruje, nie jest dobre. W rzeczywistości jest to antyludzkie, jest to najpodlejsze ze złych. To jaszczurka, bezlitosnie machająca językiem.
Programy i sposób myślenia stojący za zniszczeniem amerykańskiej kultury po II wojnie światowej są dobrze udokumentowane. Dokumenty znajdują się w domenie publicznej. Przedstawię wam jego intelektualną historię, pokazując, jak celowo stworzyli irracjonalną głupotę, która ma miejsce na kampusach i w miastach. To zostało stworzone. Śmiertelne szaleństwa i setki tysięcy silnych obrzędów pół-dionizyjskich, które mają miejsce w całym zachodnim świecie, są w tym zakorzenione. To oni to stworzyli. Stworzony celowo, aby zniszczyć możliwość dorosłego samostanowienia i indywidualnej władzy.
Potrzebował intelektualnego podparcia, które pomogłoby im poczuć się lepszym, a w międzywojennym fermentze w Bloomsbury i Oxbridge [mieszanka uniwersytetów w Oksfordzie i Cambridge] samozwańczy przywódcy znaleźli je. Aldous Huxley, wnuk Thomasa H. Huxleya (powszechnie nazywanego PR-owcem Darwina) – który był członkiem Okrągłego Stołu i ekipy Rhodesa, oraz Arnold Toynbee, szef wydziału badawczego brytyjskiego wywiadu podczas I wojny światowej – dostarczyli powagi. Aldous założył organizację o nazwie "Dzieci Słońca", wraz z innymi członkami Dzieci Okrągłego Stołu (wspomnianymi w zeszłotygodniowym artykule i tak, "potomkami" Artura), takimi jak WH Auden, TS Elliot, Julian Huxley, DH Laurence i oczywiście HG Wells. Zaczerpnięty z pogańskich ceremonii starożytnego Egiptu i Cesarstwa Rzymskiego, był to kult dionizyjski, który obiecywał, iż w najpełniejszym wyrazie twojej zwierzęcej i zmysłowej natury "drzwi" do "percepcji" zostaną otwarte i będziesz mógł mieć moc Boga. Pogaństwo brzmi fajnie – wszystkie tatuaże przyklejane ludziom deklarują ich pogańskie plemienne korzenie. Dopóki nie zdasz sobie sprawy, iż pogaństwo wymaga ofiar z ludzi do "pracy". Zakon Złotego Brzasku jest w tej chwili praktykowany na całym świecie.
Efekt? Dwadzieścia pięć procent Amerykanów ma diabelską obsesję. Ci, którzy są diabelsko uciskani? 10-15%. Ten katolicki ksiądz/egzorcysta wyjaśnia, dlaczego wszystkie demony są tutaj.
Wciągnęli tę szaloną mistyczkę Helenę Bławatską, która napisała coś super-szalonego pod tytułem "Isis Unveiled" i razem z Oswaldem Mosleyem (faszystowskim przywódcą Wielkiej Brytanii), a potem oczywiście z naprawdę nikczemnym Aleisterem Crowleyem, stworzyli z Oxbridgian Zakon Złotego Brzasku. Ci ludzie byli intelektualistami. I nie wiem, czy spędziłeś trochę czasu z takimi ludźmi i masz szczęście, jeżeli nie, szczerze mówiąc. Poszedłem na kilka przyjęć domowych wydanych przez moją gospodynię na plebanii jej męża w Grantham w Anglii wraz z dwoma innymi parami, które poznały się w Trinity College w Cambridge. Ci ludzie mieli umysły, które uderzały mnie w milczenie, tak zwinne, tak dobrze ugruntowane, przeskakujące, oczytane, poza rozsądkiem. Jeden z nich, syn dwóch znanych amerykańskich lewicowców, został szefem działu polityki Partii Konserwatywnej, drugi redagował "The Telegraph", "The Spectator" i został oficjalnym biografem Thatcher. Nie tylko uważali się za lepszych; Pod tym względem były. Ale w tym przypadku ich myślenie było nie tylko genialne, ale i chrześcijańskie. Wszyscy na tym domowym przyjęciu (z wyjątkiem mnie) byli skrajnie cnotliwi, skromni, otwarci, ciekawi, życzliwi, troskliwi o kolonistów w swoim gronie, pomimo ich wyraźnej wyższości umysłowej. I chrześcijański. Oczywiście, iż były. Siedzieliśmy na plebanii przed XV-wiecznym kościołem z prawdziwą biblioteką przykutą łańcuchami. Rektor, nasz gospodarz, był ich wikarym w kościele Trójcy Świętej, a w niedzielę po południu wszyscy biskupi przyszli na herbatę.
Huxley itd. nie był ani pokorny, ani pobożny, ani uprzejmy. Oni sami szukali bóstwa. A te głupie, małe, tajne grupy chciały władzy. Będą wielbieni. Wynaleźli więc system myślowy, w którym żyjemy dzisiaj. "Rok 1984", "Drzwi percepcji", "Nowy wspaniały świat" nie były tylko powieściami, były dokumentami organizującymi masowe apele. Nazwali to Otwartą Konspiracją, Planami Światowej Rewolucji. Byli oni powiązani z RIIA, Królewskim Instytutem Spraw Międzynarodowych, jednym z wielu wężogłowych, którym Toynbee kierował przez 50 lat. Napłynęło mnóstwo funduszy, aż w końcu utworzyli własne instytucje behawiorystyczne, aby wymusić tę światową rewolucję. Chcieli nie tylko rewolucji, ale także "mózgu jednego świata". Chcieli "policji umysłu". I oczywiście, ponieważ interesy finansowe Wielkiej Brytanii chciały korzyści finansowych, jakie przyniosłaby taka "rewolucja", finansowanie rosło i rosło, i rosło. Oferowana władza przyciąga najgorszych ludzi i oni również przyłączyli się do kabała.
Dlatego dziś propaganda i planowanie pochodzą z naszych najbardziej prestiżowych instytucji, przede wszystkim z Centrum Badawczego Stanforda w Stanford, Instytutu Badań Społecznych na Uniwersytecie Pensylwanii, London School of Economics, Narodowych Laboratoriów Szkoleniowych, Instytutu Hudsona, Esalen, Narodowego Instytutu Zdrowia Psychicznego, Narodowego Instytutu Nadużywania Narkotyków, Biura Badań Marynarki Wojennej. Międzynarodowa Fundacja na rzecz Alternatyw Rozwoju i Centrum Konferencyjne Wykonawcze z siedzibą w Genewie, Rand, MIT/Sloan, Zaawansowane Centrum Nauk Behawioralnych w Palo Alto. Z każdego z nich pochodzi codzienna fala propagandy kierowanej do każdego sektora, każdego stowarzyszenia, każdej religii, każdej grupy imigrantów, każdej organizacji rządowej, każdego związku, każdej szkoły i uniwersytetu. Wszystkie te stroje, w których trzeba rozwinąć niedowierzanie aż do pogardy, podpisały się pod następującymi.
Aldous Huxley nazwał końcowy rezultat "ostateczną rewolucją", "dyktaturą bez łez", w której ludzie kochają swoją niewolę. To przemówienie z 1961 roku, do którego link znajduje się TUTAJ, zapewniało, iż celem jest stworzenie "rodzaju bezbolesnego obozu koncentracyjnego dla całych społeczeństw, tak aby ludziom faktycznie odebrano ich wolności... oprócz... będą odciągane od chęci buntu przez propagandę lub pranie mózgu... wzmocnione metodami farmakologicznymi."
Jest w tym wystarczająco dużo bełkotu, by wskazać, iż Huxley tylko opisywał. Ale w wieku 60 lat był już w pełni wyludniony, a to, jak czuł, było adekwatną drogą. Poza masowym zatruciem. Albo wojna nuklearna.
"The Changing Images of Man", dokument założycielski, został napisany przez czołowych amerykańskich intelektualistów okresu przedwojennego i powojennego. Promował i argumentował za zmianą ludzkiego pragnienia tworzenia, budowania w kierunku postępu przemysłowego na takie, które obejmuje "spirytualizm". Twierdziła, iż wizerunek człowieka technologicznego i przemysłowego jest przestarzały i musi zostać odrzucony.
A więc... Dzisiaj. Oto mój przykład tego, co wydarzyło się w moim regionie. Ludzie zostali ogołoceni, pozbawieni pazurów, zredukowani do beztroskich mężczyzn i kobiet, którzy nie myślą krytycznie, ale szerzą sentymentalną propagandę. Moi pradziadkowie ze strony ojca pomogli założyć miasto Vancouver, przenosząc się tam, gdy było tam tylko 4000 osób. Przez ponad 100 lat wraz z innymi zwykłymi rodzinami budowali nowoczesne miasto. jeżeli upadłeś, zostałeś podniesiony. Dziś to miasto jest własnością azjatyckich karteli przestępczych, które piorą większość pieniędzy z narkotyków w Ameryce poprzez kasyna i nieruchomości. Niewielu prawdziwych Kanadyjczyków może sobie pozwolić na kupno domów lub mieszkań, wszystkie są własnością oszustów. Nie ma wątpliwości, iż kontenery z porzuconymi dziećmi przemieszczają się przez nasz port, drugi co do wielkości na zachodnim wybrzeżu Ameryki Północnej i Południowej, kierujący się na cały kontynent dla seksualnych drapieżników (kolejny produkt kabała). Handel ludźmi jest na porządku dziennym, niewolnicy są na każdej ulicy.
A wiesz, czym martwi się moje pokolenie kobiet? Drzew. Pogoda. Są skrajnie bezmyślni, tryskają jak 14-latkowie i ubierają się jak małe dzieci. Narzekają na "środowisko" i ignorują ofiary z ludzi składanych w pobliżu. W mieście ludzie umierają i wypróżniają się na ulicach. Ignorowane.
Zostaliśmy zaprogramowani, aby troszczyć się tylko o siebie. "Kobiety za dużo myślą o innych", "muszą nauczyć się być samolubne". W tej myśli wszyscy upadliśmy. Mówi się nam, iż minuta po minucie mamy zmusić nasze ciała i twarze do jakiegoś doskonałego ghula, takiego jak przyszła żona Bezosa, kupować ubrania co sezon, interesować się "sztuką i literaturą", praktykować jogę i medytację, która zachęca do "spokoju" i spokoju, robić wszystko, tylko nie być dorosłymi odpowiedzialnymi za siebie nawzajem i robić wszystko, co w ich mocy. niebezpieczna rzecz.
Czy okłamywani są tak samo winni jak ci, którzy kłamią? Co czuli Niemcy, gdy dowiedzieli się o piecach? Co będą czuły obecne pokolenia, gdy zostaną pociągnięte do odpowiedzialności za osiem milionów dzieci będących ofiarami handlu ludźmi każdego roku?
W tym jednym niezmiennym i upiornym fakcie mamy doskonałą ilustrację spustoszenia dokonanego przez kabała.
O Autorze
Elizabeth Nickson kształciła się jako reporterka w londyńskim biurze magazynu Time. W ostatnich latach istnienia miesięcznika została szefową europejskiego biura magazynu LIFE i w tym czasie nabyła prawa do wspomnień Nelsona Mandeli, zanim został zwolniony z Robben Island. Następnie pisała dla magazynu Harper's, Guardiana, Observera, Independenta, Sunday Telegraph, magazynu Sunday Times, The Telegraph, Globe and Mail i National Post.
Jej pierwsza książka "The Monkey Puzzle Tree" była śledztwem w sprawie programu kontroli umysłu CIA MKULTRA i została opublikowana przez Bloomsbury i Knopf Canada. Jej następna książka, "Eko-faszystów, jak radykalni ekolodzy niszczą nasze dziedzictwo naturalne", była spojrzeniem na to, jak źle praktykowany ekologizm niszczy gospodarkę wiejską i kulturę wiejską w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie. Została opublikowana przez Adama Bellowa w Harper Collins US. Jest starszym pracownikiem naukowym w Frontier Centre for Public Policy. Nickson publikuje artykuły na stronie Substack zatytułowanej "Welcome to Absurdistan", którą można subskrybować i śledzić TUTAJ.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://expose-news.com/2024/04/29