Laptopy dla szkół za 1,4 miliarda złotych! Warunki przetargu wzbudzają kontrowersje

7 godzin temu

Rządowy plan wyposażenia szkół w setki tysięcy urządzeń elektronicznych zapowiada się jako jedna z największych inwestycji w edukację w ostatnich latach. Choć projekt budzi duże nadzieje, jego realizacja już teraz wywołuje spore emocje wśród branży technologicznej. O co toczy się gra?

Fot. Warszawa w Pigułce

Laptopy dla szkół za 1,4 miliarda złotych. Warunki przetargu budzą kontrowersje

Rząd ogłosił największy w historii przetarg na sprzęt komputerowy dla szkół. Do ponad 17 tysięcy placówek ma trafić aż 735 tysięcy urządzeń – laptopy, tablety i tzw. laptopy przeglądarkowe. Choć inwestycja zostanie sfinansowana z Krajowego Planu Odbudowy, jej zasady wywołały burzę wśród polskich producentów sprzętu elektronicznego.

Wielki przetarg z małą konkurencją

Zamówienie ogłoszone przez Centrum Obsługi Administracji Rządowej opiewa na kwotę 1,41 miliarda złotych i obejmuje ponad 400 tys. laptopów, 220 tys. tabletów i ponad 100 tys. urządzeń przeglądarkowych. Sprzęt ma trafić do szkół w roku szkolnym 2025/2026. Jednak warunki postawione w przetargu skutecznie ograniczyły liczbę potencjalnych dostawców. Do realizacji zlecenia zakwalifikowały się zaledwie cztery firmy – wszystkie zagraniczne: Dell, HP, Lenovo i DHL. choćby Apple nie spełniło wymogów.

Certyfikaty blokują rynek

Problemem okazał się zapis w specyfikacji technicznej wymagający posiadania dwóch konkretnych certyfikatów jednocześnie: TCO Certified (ze Szwecji) oraz EPEAT (ze Stanów Zjednoczonych). Jak zauważyli polscy producenci, nie są to certyfikaty obowiązujące ani w unijnym, ani w polskim porządku prawnym. Co więcej, wcześniej MEN zapowiadało możliwość posługiwania się jednym z tych certyfikatów. W praktyce jednak wymagano obu, co zdaniem branży skutecznie wykluczyło większość polskich firm z udziału w przetargu.

Droższy sprzęt, mniejsza konkurencja?

Eksperci nie mają wątpliwości – wprowadzenie tak restrykcyjnych wymagań może doprowadzić do podniesienia cen. Mniejsza liczba oferentów oznacza słabszą konkurencję, a to może przełożyć się na wyższe koszty zakupu dla państwa. Co ciekawe, oba wymagane certyfikaty dotyczą zrównoważonego rozwoju i ekologii, ale każdy z osobna już spełnia te funkcje. Zdaniem prof. Eweliny Sokołowskiej z Politechniki Gdańskiej, takie wymagania są „nadmiarowe” i „nieproporcjonalne”, a inne certyfikaty, jak np. ISO 9001 czy ISO 14001, również potwierdzają zgodność z normami środowiskowymi.

Ministerstwo odpiera zarzuty

Ministerstwo Cyfryzacji przekonuje, iż przetarg został przygotowany zgodnie z prawem, przy konsultacji z Prokuratorią Generalną i CBA. Twierdzi, iż warunki nie dyskryminują polskich firm, a certyfikaty TCO i EPEAT są dostępne dla wszystkich. Jednak w drugim, znacznie mniejszym przetargu na tablety ogłoszonym przez NASK, zastosowano inne, łagodniejsze wymagania – dopuszczając m.in. certyfikaty ISO.

Sprawa trafi do sądu

Krajowa Izba Odwoławcza nie wstrzymała pierwszego przetargu, ale skarga została już złożona do sądu administracyjnego. W dokumentacji odwoławczej załączono opinię ekspercką, w której wskazano, iż przetarg ogranicza konkurencję i stoi w sprzeczności z unijną zasadą nieczynienia poważnych szkód (DNSH). Tymczasem czas ucieka – sprzęt musi trafić do szkół przed wrześniem 2025 roku.

Idź do oryginalnego materiału