"Latanie w górach nie jest takie proste". TOPR zawsze gotowy do pomocy

1 dzień temu

Podczas długiego weekendu tysiące turystów postanowiło odpocząć w Tatrach. Reporterka Polsat News Teresa Gut sprawdziła, jak wygląda praca w terenie Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, które ostatnio jest wspierane przez wojsko.

- Mieliśmy okazję sprawdzić, jak wygląda praca załogi śmigłowca - relacjonowała dziennikarka.

Śmigłowiec TOPR uległ awarii. Na ratunek przyszło wojsko

Na początku czerwca tatrzański śmigłowiec "Sokół" uległ awarii. Jak opowiadała reporterka, zepsuł się jeden z silników. Na pomoc ruszyło wojsko. - Dokładniej 3. Skrzydło Lotnictwa Transportowego - podkreśliła.

ZOBACZ: "Interwencja" ujawniła dramat rodziny z Warszawy. Błyskawiczna reakcja z Sejmu

Dzięki pomocy wojska ratownicy mogą działać na dokładnie takim samym śmigłowcu. Jak zaznaczył kpt. Sławomir Gradziuk, najciężej lata się w górach. - Tutaj warunki atmosferyczne dosyć gwałtownie się zmieniają. Prędkości są znacznie mniejsze niż na nizinach - opowiadał.

WIDEO: Sprawdziliśmy, jak pracują ratownicy TOPR. Pomaga im wojsko

- Działamy troszeczkę jak pogotowie, faktycznie są to operacje bardzo skomplikowane. Trzeba pamiętać, iż najważniejsza jest kooperacja w załodze. Latanie w górach nie jest takie proste - mówił z kolei ratownik TOPR Andrzej Marasek.

W przypadku akcji ratunkowej piloci starają się zdesantować ratowników jak najbliżej poszkodowanego, żeby ta pomoc jak najszybciej dotarła. - Po otrzymaniu zgłoszenia, chwila moment uruchamiamy śmigłowiec, otrzymujemy koordynaty, w które lecimy. W ciągu 10 maksymalnie minut jesteśmy w stanie być na miejscu - podkreślił kpt. Sławomir Gradziuk.

WIDEO: Kłótnia prezydenta z premierem? Zandberg o kulisach RBN