Duńskiego szkoleniowca zapytano o sytuację kadrową zespołu, która w ostatnich tygodniach budziła spore obawy.
– Nasza sytuacja wygląda lepiej niż przed poprzednimi meczami. Do drużyny wracają Afonso Sousa i Ali Gholizadeh, a nowy zawodnik, Timothy Ouma, znajdzie się w kadrze meczowej. Jest zdrowy i gotowy, choć prawdopodobnie nie na pełne 90 minut. Myślę, iż może dać nam 45–60 minut – powiedział Frederiksen.
Dodał także, iż rozważane jest przełożenie sobotniego meczu ligowego z Lechią Gdańsk, aby zespół miał więcej czasu w pracę z nowymi zawodnikami, których w ostatnich tygodniach dołączyło kilku.
Poruszono również kwestię roli Sousy, który nie wystąpił w meczu z Cracovią.
– Był przeciążony, bo dołączył do drużyny później i zagrał pełne 90 minut w Superpucharze. Teraz jest w pełni gotowy, a skoro był dla nas kluczowym zawodnikiem w poprzednim sezonie, to jego obecność jutro na boisku jest oczywista – zaznaczył trener.
Frederiksen podkreślił, iż jego sztab szczegółowo analizował grę islandzkiego zespołu.
– Breidablik to drużyna grająca ofensywnie, stosująca wysoki pressing i dobrze operująca piłką. Nie ograniczają się do długich podań, potrafią grać w ataku pozycyjnym. Musimy być przygotowani na ich agresywność i sami odpowiednio kontrolować mecz – mówił.
Gisli Thordarson, który zmierzy się ze swoim byłym klubem, przyznał, iż spotkanie będzie dla niego wyjątkowe.
– To trochę dziwne uczucie grać przeciwko drużynie, w której się wychowałem, ale podczas meczu nie ma miejsca na sentymenty. Breidablik ma świetnych zawodników, zwłaszcza w środku pola, i na pewno nas nie czeka łatwe zadanie. Musimy zagrać lepiej niż z Cracovią, bo tamten mecz był w naszym wykonaniu bardzo słaby. Teraz liczy się reakcja i zwycięstwo – powiedział Islandczyk.
Pierwszy gwizdek spotkania Lech Poznań – Breidablik zabrzmi dziś o godzinie 20:30 na stadionie przy Bułgarskiej. Stawką jest awans do trzeciej rundy eliminacji Ligi Mistrzów, co dla Kolejorza stanowi jeden z głównych celów w obecnym sezonie.