Dawno, dawno temu u stóp góry Grojec, było małe miasteczko. Mieszkali w nim dobrzy ludzie, pomagali sobie wzajemnie, byli bardzo życzliwi dla siebie.
Każdy podróżny mógł u nich znaleźć gościnę, każdy biedny mógł liczyć na miskę zupy i kąt do spania.
Mieszkańcy miasteczka żyli więc sobie spokojnie i dostatnio ale w sercu nosili wielki smutek, bo miasto ich nie miało nazwy. Bardzo to mieszkańców smuciło i martwiło.
Myśleli więc i myśleli. Dumali i dumali i nic nie mogli wymyślić. Wreszcie pewien młodzieniec powiedział do mieszkańców: wybiorę się i pójdę na górę Grojec, tam w ciszy być może wymyślę jakąś nazwę dla naszego miasta.
I poszedł.
Kiedy wyszedł na szczyt góry, skąd roztaczał się piękny widok, zobaczył siedzącą na kamieniu i płaczącą młodą kobietę.
- Kim jesteś i dlaczego płaczesz, czy ktoś cię skrzywdził? - zapytał młodzieniec.
Kobieta odpowiedziała:
- Jestem leśną nimfą,