Kosztem spóźnienia się do szkoły legnicka licealistka uratowała przepięknego zimorodka. – Jeszcze godzina, dwie i ptak i by nie żył – mówi przyrodnik Krzysztof Strynkowski. – Mam nadzieję, iż spóźnienie Oli zostanie usprawiedliwione – dodaje.
Aleksandra znalazła ptaka idąc do szkoły. Postanowiła go za wszelką cenę uratować. Ogrzała go, odczepiła od śniegu i razem z mamą zapewniły mu schronienie do czasu przyjazdu pomocy.
– Był wychłodzony, osłabiony i głodny. Bez natychmiastowej interwencji człowieka na pewno, nie przeżyłby – mówi Krzysztof Strynkowski szef Fundacji Ochrony Przyrody i Rozwoju Turystyki “Fopit-Gobi”, która prowadzi Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w podlegnickiej Raczkowej.
Zimorodek został nakarmiony i w cieple dochodzi do siebie.
– Jak tylko mróz odpuści i ruszy woda w rzekach wypuścimy go na wolność. Żywi się rybami, wiec musimy poczekać aż będzie miał dostęp do pożywienia – dodaje przyrodnik.
Zimorodek zwyczajny – to gatunek ptaka rybożernego. Jest jednym z najbarwniejszych ptaków występujących w Polsce i Europie. Wierzch ciała niebieskozielony z turkusowym grzbietem i ogonem. Spód ciała i policzki rdzawobrązowe, a gardło białe. Ma nieproporcjonalnie długi i mocny dziób oraz bardzo krótkie nogi i ogon. Mimo swego jaskrawego ubarwienia niełatwo go zauważyć gdy w bezruchu czatuje na zdobycz. Łowi ryby i wodne owady rzucając się do wody z nadwodnego posterunku. Lata szybkim, prostoliniowym lotem, zwykle nisko nad wodą, odzywając się wysokim przenikliwym głosem.