Lekarka odniosła się do problemu oddziału dermatologii w koneckim szpitalu

3 dni temu

Jakiś czas temu informowaliśmy Państwa o problemach, jakie pojawiły się na oddziale dermatologii w koneckim szpitalu (LINK). Wszystkie dane i cytaty, jakie podaliśmy w tym tekście pochodziły z protokołu spotkania Zarządu Powiatu z 16 sierpnia br. Otrzymaliśmy ostatnio list, który przedstawia perspektywę jednej z lekarek oddziału dermatologii w odniesieniu do tego tematu. W tekście poniżej przedstawiamy Państwu oryginalną treść wiadomości.

Szanowna Redakcjo!

Jestem jednym z lekarzy pracujących na Oddziale Dermatologii w koneckim szpitalu.

Zdecydowałam się do Państwa napisać, ponieważ chciałabym się odnieść do informacji przekazanych do opinii publicznej podczas spotkania Zarządu Powiatu Koneckiego zawartych w protokole, który Państwo cytujecie w swoim artykule.

Sprawa Oddziału Dermatologii została przedstawiona jednostronnie, bez dania możliwości wypowiedzenia się drugiej stronie, co w mojej opinii jest niesprawiedliwe i krzywdzące.

Oddział Dermatologii jest jednym z dwóch w województwie, leczymy rocznie ponad 1500 osób (dane z 2023r,). Jako jedyny Odział Dermatologiczny w województwie leczymy dzieci, które stanowią 1/5 naszych pacjentów. Oddziałów dermatologii dziecięcej jest zaledwie kilka w Polsce.

Wbrew przywoływanej w protokole wypowiedzi pani profesor, konsultant wojewódzkiej, iż na naszym Oddziale leczone są proste schorzenia dermatologiczne, często trafiają do nas pacjenci z ciężkimi chorobami, niejednokrotnie w stanie zagrożenia życia.

Oddział ma tzw. ”nadwykonania”, przynosi szpitalowi zysk. Mówimy tu o czystym zysku dla szpitala, po odliczeniu wszystkich kosztów. I ten zysk wypracowali (z pomocą szkolących się koleżanek), specjaliści zatrudnieni łącznie uwaga: na 2.6 etatu! A do niedawna, przez wiele lat, były to jedynie 2 etaty – czyli absolutne minimum wymagane przez NFZ do funkcjonowania i uzyskania finansowania!

O tych pozytywach Zarząd Powiatu się nie dowiedział. Można tylko zapytać dlaczego?… ale zastanawianie się nad tym pozostawiam czytającym…

Pracuję na Oddziale od 20 lat. Nie na tzw. kontrakcie a na etacie. Nie jest tajemnicą, iż pensja podstawowa pracujących na etacie w koneckim szpitalu lekarzy jest na poziomie stawki minimalnej ustalonej przez ministerstwo. Czyli mówiąc wprost: nigdzie w Polsce na etacie żaden lekarz nie dostałby niższej pensji. I nie jest to przywoływane 250zł czy 180zł za godzinę a…. 65-66zl brutto (każdy zainteresowany może sobie to wyliczyć z podanej przez ustawodawcę stawki). Podobno dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach, ale nie ja ten temat wyciągnęłam do publicznej dyskusji. Część wypowiedzi zawartych w protokole, czy cytowanych w państwa artykule skupia się właśnie na pieniądzach: dać? nie dać? nie negocjować, za duże! co to będzie?… Nikt nie skupia się na istocie problemu, iż brakuje rąk do pracy, iż wystarczy, iż jeden lekarz składa wypowiedzenie, niezależnie od powodów i trzeba zamykać oddział bo nie można znaleźć chętnego na jego miejsce.

Złożyłam wypowiedzenie miesiąc po tym jak zrobiła to koleżanka. Głównie z przyczyn osobistych ale również dlatego, iż przez wskazany miesiąc nie rozwiązano w żaden sposób tej sytuacji. Co więcej, nie rozwiązano jej do tej pory. Od 27 sierpnia oddział przestał spełniać wymogi kadrowe NFZ. W zmniejszonej obsadzie przyjmujemy cały czas porównywalną liczbę pacjentów, pracując ze znacznie większym obciążeniem, a NFZ może za wykonane „procedury medyczne” szpitalowi nie zapłacić. To tak dla zatroskanych o finanse szpitala.

Podczas całej swojej pracy zawodowej starałam się i staram dbać o pacjentów, pracowałam na oddziale (podobnie jak koleżanka) właśnie dlatego, iż wśród lekarzy dermatologów brakuje, lub wręcz nie ma takich, którzy chcieliby to robić. Tym bardziej przykre jest kiedy czytam w protokole, iż jako jeden z dermatologów stawiam warunki brzegowe bez możliwości negocjacji, co ma „działać destrukcyjnie na pracę całego ZOZu ze szkodą dla pacjentów”. Przed posiedzeniem zarządu nikt ze mną nie rozmawiał na temat powodów złożenia wypowiedzenia i ewentualnych warunków pracy, ani o tym czy w ogóle chciałabym w niej zostać.

Równie krzywdzące są spekulacje, iż wypowiedzenie umowy o pracę może mieć związek z wyrokiem sądu, który de facto żadnego z nas, przywoływanych w artykule lekarzy nie dotyczy.

Mam nadzieję, iż przedstawienie tej sprawy z perspektywy drugiej strony, pozwoli czytającym na wyrobienie sobie obiektywnego punktu widzenia.

Magda Pająk-Grot

Idź do oryginalnego materiału