Liga Konferencji: Jagiellonia skończyła. Bez bramek, bez awansu ale z satysfakcją.

dziendobrybialystok.pl 3 tygodni temu

Koniec wieńczy dzieło - tak zapowiadaliśmy czwartkowy mecz Jagiellonii Białystok z Olimpiją Lublana. Był to ostatni mecz żółto-czerwonych w tym roku i jednocześnie ostatnie spotkanie w Lidze Konferencji. Stawka spotkania była duża: bezpośredni awans do 1/8 finału Ligi Konferencji (promocję do wiosennych gier Jaga miała już zapewniona trochę wcześniej). Mistrz Polski - aby być pewnym awansu - powinien to spotkanie wygrać, a najlepiej wysoko. Wtedy białostocki zespół nie musiałby oglądać się na wyniki z innych boisk. Koniec zwieńczył dzieło, choć nie tak jak wyobrażali sobie kibice Jagiellonii: mecz zakończył się bezbramkowym remisem i był najsłabszym domowym występem pucharowym pod wodzą trenera Adriana Siemieńca. Mimo przedświątecznej atmosfery (wielu kibiców - poza barwami klubowymi - miało założone świąteczne dodatki np. mikołajowe czapki) mecz nie porywał. Gospodarze zaczęli z animuszem: już w 5 minucie mieli okazję do objęcia prowadzenia. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Afimico Pululu nie trafił w piłkę, ale odbiła się ona od jednego z graczy gości. Znalazła się ona przed Dušanem Stojinovićem, który nie trafił czysto w piłkę. W efekcie golkiper przyjezdnych obronił strzał. W odpowiedzi Raul Florucz celnie uderzył głową, ale na posterunku był Sławomir Abramowicz. W 37 minucie rzut wolny wykonywał Nene, który próbował zmieścić piłkę przy prawym słupku bramki gości, ale Matevž Vidovšek wybił piłkę na rzut rożny. Poza tym na boisku walka toczyła się głównie w środku pola, gdzie obie drużyny odbierały sobie piłkę próbując stworzyć ofensywne akcje. Kończyły się one jednak niecelnymi strzałami z dystansu albo grzęzły w nogach obrońców. Po przerwie Jagiellonia rozpoczęła ba

Idź do oryginalnego materiału