Podczas tworzenia pierwszego albumu na przeszkodzie stanęła m. in. sytuacja pandemiczna, na finiszu drugiego pomagali walczyć z powodzią, a w dodatku teraz pojawiły się kolejne przeciwności i premierę albumu nr 2, czyli „Hypocrisy” trzeba było przesunąć w czasie…
– To „odraczanie” to właśnie szczęście, bo nie bez powodu przekładamy premiery. Zwykle jest to spowodowane jakimś wydarzeniem, szansą lub zmianą planów, która wychodzi nam na dobre. Myślę, iż będzie tak też w tym przypadku – tłumaczy wokalistka Natalia Rygiel, ale o powodach przesunięcia nie może powiedzieć, przynajmniej na razie.
– Trochę to owiane wszystko tajemnicą, ale robimy dość poważne ruchy w branży i nie chcę tak naprawdę zapeszać. Mamy na głowie teraz sporo dokumentów i wręcz odsunęliśmy na chwilkę na bok pracę twórczą – zaznacza założycielka zespołu, w skład którego w tej chwili wchodzą także Mateusz Dźwigała (bas, klawisze), Jarosław Bielecki (perkusja) oraz Maciej Przybylski (gitarzysta, zastąpił niedawno Krystiana Suchoraba).
Misscore. Najlepiej rokujący zespół rockowy
Na szczęście ani na żółtodziobów, ani na ludzi, którzy łatwo się poddają, nie trafiło. Tym bardziej, iż zespół zna już swoją wartość. To przecież triumfator wielu konkursów i festiwali muzycznych. Po główną nagrodę sięgał podczas takich imprez jak Tarnogranie 2023, KozAll Music Festival 2023, Soundela Festival 2024, Error Festival 2024. Do tego nagroda publiczności Gostyńskich Rockowań oraz Ogólnopolskiego Przeglądu Kapel Gitarowych w Mosinie. To także finaliści Bloodstock Metal 2 Masses Festival Poland. Nie każdy zespół z regionu, tym bardziej w gatunku rock/metal, otrzymuje dofinansowanie na wydanie albumu jako „najlepiej rokujący zespół rockowy w regionie”. To również pięciokrotni stypendyści Marszałka Województwa Opolskiego.
Laurkę wystawił im także – uznawany przez wielu za największy magazyn rockowy w Polsce – Teraz Rock uznając za „Zjawisko”, a swego czasu wyróżniając na liście „Nadziei” na rok 2024. „To zwykle dość ciężka, czasem z elementem core, ale melodyjna muzyka z doskonałym, wyraźnym śpiewem Natalii Rygiel. Wszystkie refreny są zapadające w pamięć (…) Słucham z zachwytem” – pisał o wydanym w marcu 2024 roku debiucie „Drown” Paweł Brzykcy.
I choć tym długogrającym albumem zespół zadebiutował osiem miesięcy temu, to nowicjuszami jego muzyków nazwać nie sposób. Tym bardziej, iż ich początki można datować na 2010 rok, a i cała historia jest dość zawiła. Często zmieniali się członkowie, a najczęściej basiści. Co interesujące od 2021 roku wokalistka z klawiszowcem/basistą są małżeństwem.
– Z jednej strony ułatwia to pracę, ale z drugiej, gdy wyjeżdżamy oboje na koncert, to nie ma komu zrobić prania – śmieje się Natalia.
Kryzysy pomagają
Zresztą skład, jak się okazuje, wciąż się formuje, albowiem nie dalej jak w październiku nastąpiła zmiana gitarzysty. A i niektórzy znali się też wcześniej, na stopie prywatnej. Choćby basista z perkusistą pochodzą z Nysy. Natomiast ten drugi z wokalistką poznali się na realizacji dźwięku w tamtejszej PWSZ Nysa w 2015 roku. niedługo band zaczął nagrywać u Mateusza Dźwigały, ale ten oficjalnie dołączył do nich niemalże trzy lata później. Tym bardziej, iż zespół – z powodów osobistych – zawiesił w międzyczasie działalność.
W 2019 roku spotkali się ponownie, wyrzucili stare utwory sprzed rozpadu i zaczęli tworzyć nowe, wzbogacone już o syntezatory i „kilka lat bagażu życiowego”. Niemniej powstawała też w czasie covidowym, co utrudniało nie tylko komunikację, ale też pokazanie się publiczności. Na szerszą skalę ruszyło to dopiero wraz ze zniesieniem obostrzeń i wznowieniem działalności koncertowej. Wtedy też członkowie kapeli zaczęli spotykać się na próbach generalnych i pracować nad wizerunkiem. W 2023 roku przearanżowano utwory na skład czteroosobowy, albowiem po odejściu basisty, tę role przejął Mateusz grający wcześniej na klawiszach. Rozpoczęto pracę z nagraniami i zaczęto planować premierę płyty.
– Covid adekwatnie nie namieszał, bo wtedy reaktywowaliśmy zespół po dłuższej przerwie, dał nam możliwość tworzenia, bo wszyscy pracowali zdalnie. Można powiedzieć, iż wyszło to na dobre w kwestiach twórczych, ale gorzej było jednak z koncertami. Zespoły, które miały zabukowane grania na 2020 zostały przesunięte na 2021, więc to był dla nas spalony sezon, mimo, iż byliśmy dość świeżym muzycznie zespołem – wspomina Natalia dodając, iż z kolei powódź bezpośrednio nie wpłynęła na nagrania i produkcje. – Materiał był już zamknięty, studio na szczęście nie ucierpiało i nasze domy również były bezpieczne. Skupiliśmy się na pomocy innym, woziliśmy dary…
Evanescence czy Linkin Park? Nie, to Misscore
Z racji tego, iż na czele grupy stoi wokalistka to ta zestawiana była z uznanym w wielu kręgach amerykańskim Evanescence, bo tam również liderką jest kobieta, mianowicie Amy Lee.
– Nie wzorujemy się na nich w żaden sposób. Prawdopodobnie jest to spowodowane po prostu damskim wokalem. Teraz porównują nas do nowego Linkin Park z wokalistką Emily Armstrong. Jako jednostki słuchamy różnej muzyki i każdy czerpie inne inspiracje. Jeden zespół, którego słuchamy wszyscy i kochamy brzmieniowo to Bring Me The Horizon. Moim marzeniem jest w przyszłości wyprodukować płytę z ich producentem Zakkiem Cervinim – tłumaczy Natalia.
To ona obok Mateusza odpowiada za największą ilość napisanych i wyprodukowanych piosenek w zespole, a to dzięki niemu słychać duży wpływ syntezatorów i muzyki elektronicznej z lat 90-tych, bo właśnie ta dwójka ma do nich słabość. Wyróżniają ich także manualnie robione białe stroje, które odbiegają od klasycznego wizerunku zespołu rockowego.
– Najbardziej intrygująca jest tutaj muzyka, bo jest melodyjna, ciężka zarazem i ma wpadające w ucho refreny. Skupia się mocno na aspektach wizualnych i emocjonalnych, które widać w naszej dynamice na scenie. Publiczność angażuje się rytmicznie klaszcząc, a choćby tańcząc – na przykład walca, jak w przypadku utworu „Chimera” z pierwszej płyty. Trzeba nas poznać, polubić i śpiewać razem z nami na koncertach – zachęca Natalia Rygiel.
Kropla drąży skałę
Jakby nie było samo komponowanie i nagrywanie to niejedyna aktywność zespołu, który gra sporo koncertów. Po części trwa już także ekspansja na zachód, bo większość ich słuchaczy jest spoza granic Polski. Dlatego też w znacznej mierze np. na facebooku zespół funkcjonuje w języku angielskim, w takim też śpiewa.
– Wiadomo, iż nie są to jakieś gigantyczne ilości fanów, ale kropla drąży skałę. Skupiamy się aktualnie na promocji naszej muzyki i pozyskiwaniu odbiorców, bo czym jest trasa koncertowa bez publiczności – zauważa wokalistka dodając, iż traktują muzykę jako hobby i pracę jednocześnie, wszak sama jest odpowiedzialna w zespole choćby za booking i managment i angażuje cały swój wolny czas w Misscore, niemniej sama mianem „człowiek-orkiestra” w zespole określa Mateusza. – Na początku nas tylko nagrywał, później produkował. Doszedł do zespołu jako klawiszowiec w 2019 roku, a aktualnie gra na gitarze basowej plus robi wszystkie pozostałe rzeczy. Ja skupiłam się na tematach typu scenariusze do teledysków, kostiumy, teksty, okładki i formalności + mailingi (self-management).
Lubrza rządzi!
Na co dzień pracuje w Gminnym Ośrodku Kultury w Lubrzy i wspomaga Pałac Rozkochów. Maciej jest zatrudniony w Teatrze Kochanowskiego w Opolu, Jarosław współprowadzi firmę elektryczną, a Mateusz jest wolnym strzelcem – nagrywa, nagłaśnia, świeci i produkuje muzykę. Grają też oczywiście trochę płatnych koncertów w sezonie, ale zwykle są to inne odmiany muzyki niż Misscore.
– Przykładamy się do każdej próby, koncertu, tworzymy różne show pod różną publiczność. Zawsze wychodzimy do fanów i rozmawiamy. Mamy w sobie dużo pokory i ciężko pracujemy na nasz wizerunek – zaznacza.
I choć zespół wypływa już na coraz głębsze wody to wciąż utożsamia się z niewielką miejscowością spod czeskiej granicy, gdzie ma próby i swoje studio nagrań. To tam nagrywane są wszystkie utwory, miksowane i produkowane przez sam zespół.
– W związku z Lubrzą często wynikają zabawne sytuacje. Ponieważ nikt nie kojarzy jej choćby z nazwy. Mylona jest z innymi miastami, a organizatorzy festiwali sprawdzają na mapie skąd przyjechaliśmy – tłumaczy Natalia.
Czytaj także: KremBand z Głuchołaz spełnia marzenia
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania