Pogoń za lisem była główną atrakcją Hubertusa Sarmackiego, który odbył się w niedzielę (12 października), na terenie obok pałacyku Henryka Sienkiewicza w Oblęgorku.
W tym roku wydarzenie było wyjątkowo krótkie, co niekoniecznie spodobało się widzom, którzy oczekiwali znacznie dłuższego pokazu.
– Trwało to dosłownie chwilę. choćby nie zdążyłam zauważyć. Podobało mi się, choć krótko. Bardzo ładne konie i widowiskowe przedstawienie, ale powinno potrwać dłużej. Za gwałtownie złapano tę lisią kitę, uczestnicy mogli poudawać, iż chcą ją odebrać, a tak to chwila i już po lisie, został złapany – mówili zgodnie.
Lisią kitę zerwał już po kilkudziesięciu sekundach dosiadający konia Fabio Paweł Krupa.
– W tym roku było nieco ślisko, ale jakoś udało się zdobyć w miarę gwałtownie tego lisa. Czasami jest ciężko złapać tego lisa, trochę to długo trwa, czasami to trochę pójdzie szybciej. Wszystko zależy od uciekającego, to wszystko się na żywo rozgrywa – podkreślił.
Uciekający z lisią kitą Szymon Kołodziejczyk na klaczy Farina tłumaczył się kontuzją.
– W tym roku mam pęknięte żebro, dwa tygodnie temu uległem wypadkowi i jestem na tabletkach przeciwbólowych. Dałem jednak radę uciekać. choćby nie wiem kiedy mnie złapali. Cieszę się tylko, iż złapali mnie jeźdźcy z mojej stajni, bo na to wychodzi, iż bardzo dobrze wyszkoliłem swoich ludzi, którzy jeżdżą u mnie. Jak widać jesteśmy w strojach szlacheckich. Na co dzień jeździmy w strojach ułańskich, tak jak pierwsza siódemka Beliny szła na Kielce – zaznacza.
W programie Hubartusa Sarmackiego przewidziano wiele atrakcji. Odbyły się pokazy jeździeckie, w tym musztra kawaleryjska oraz prezentacja walki białą bronią. Były pokazy sprawnościowe strażaków i warsztaty edukacyjne dla dzieci. Wystąpiła Orkiestra Dęta ze Strawczyna. Można było również degustować regionalnych potraw, przygotowanych przez koła gospodyń wiejskich.
Hubertus Sarmacki był doskonałą okazją do rodzinnego spędzenia czasu w wyjątkowym otoczeniu Pałacu Henryka Sienkiewicza.























