Lohan Carvalho i Gustavo Martins, czyli Canarinhos w Gorzycach

3 miesięcy temu
Zdjęcie: Carvalho


Przed rozpoczęciem rundy wiosennej do Stali Gorzyce dołączyła dwójka Brazylijczyków: Lohan de Carvalho i Gustavo Martins Machado. Jak się niedługo okazało, odgrywali wiosną w jedenastce trenera Pawła Wtorka najważniejsze role.

Po rundzie jesiennej zespół z Gorzyc, z zaledwie 10 punktami na koncie i z 6 zdobytymi bramkami, zajmował przedostatnie miejsce w tabeli stalowowolskiej „okręgówki”. Drużyna była w rozsypce. Pojawiły się choćby takie głosy, iż może nie przystąpić do rozgrywek ligowych. Na szczęście pożar został ugaszony, w czym dużą rolę odegrał Krzysztof Kułaga, prezes klubu. Pierwszym bardzo dobrym posunięciem, było namówienie do powrotu na trenerska ławkę Pawła Wtorka. Pod wodzą byłego piłkarza Tłoków Gorzyce i Stali Stalowa Wola, której był także trenerem, kiedy ta występowała w II lidze, drużyna z Gorzyc przeszła prawdziwą metamorfozę. Była objawieniem rundy wiosennej. Zdobyła w niej 34 pkt, strzelając 52 gole i zakończyła sezon w połowie stawki. Świetnie w zespole „biało-niebieskich” spisywali się Brazylijczycy: Lohan de Carvalho i Gustavo Martinsa Machado.

Wiedział, iż trenera Wtorka oszukać się nie da

– To, iż znalazłem się w Polsce jest zasługą mojego znajomego, Brazylijczyka, który kiedyś grał występował w polskim klubie. To on polecił mnie prezesowi Stali Gorzyce – mówi Lohan de Carvalho. – Ten mój znajomy miał dobre doświadczenia z pobytu w Polsce. Zawsze pochlebnie wyrażał się o waszym kraju i słuchając go, byłem tak podekscytowany, iż gdy tylko pojawiła się propozycja gry w waszym kraju, to nie zastanawiałem się długo nad podjęciem decyzji o opuszczeniu Brazylii.

Również Gustavo trafił nad Wisłę z polecenia agenta, z którym przyjaźni się od lat jego ojciec. On jednak w odróżnieniu od Lohana posmakował już wcześniej Europy, bo przed przyjazdem do Gorzyc, zaliczył krótki epizod na Słowacji.

– Ponieważ znam dobrze człowieka, który od lat sprowadza piłkarzy m.in. z Ameryki Południowej do Europy, więc miałem taką pewność, iż nie poleci nam kogoś, kto nazywa się piłkarzem, tylko kogoś, kto w piłkę grać potrafią. Zresztą, nie odważyłbym się zaproponować słabych zawodników trenerowi Pawłowi, bo już raz byłem świadkiem, jak zareagował na grę takiego niby-piłkarza (śmiech). Wysłałem więc zaproszenia do Polski Lohanowi i Gustavo, i dzisiaj z ręką na sercu mogę powiedzieć, iż była to bardzo dobra decyzja. Obydwaj stanowili bardzo mocne punkty naszej drużyny. Mam nadzieję, iż przez cały czas będą reprezentować Stal, o ile tylko uda nam się przedłużyć im pozwolenie na pobyt w Polsce – mówi prezes Stali Gorzyce, Krzysztof Kułaga.

W Santos FC trenował razem z Rodrygo

Gustavo Machado Pontes Martins urodził się 6 grudnia 2002 roku i pochodzi z São Gonçalo. To miasto leżące w południowo-wschodniej Brazylii w stanie Rio de Janeiro. Przed przylotem do Europy był kolejno zawodnikiem Canto do Rio, Associação Desportiva Itaboraí, São Gonçalo Esporte Clube, Concórdia Atlético Clube, a ostatnim klubem przed opuszczeniem ojczyzny był Batatais Futebol Clube, występujący w rozgrywkach ligowych stanu Santa Catarina (Campeonato Catarinense, Serie D).

Lohan de Carvalho jest starszy od Gustavo o dwa lata, urodził się 1 listopada 2000 roku. Jego rodzina mieszka w Campinas w stanie São Paulo. Treningi piłkarskie rozpoczął w FC Santos, jednym z najsłynniejszych klubów świata, ośmiokrotnym mistrzu Brazylii, trzykrotnym zdobywcą Copa Libertadores i dwukrotnym triumfatorem Pucharu Interkontynentalnego, barwy którego reprezentowały największe gwiazdy światowego futbolu, m.in. Pele, Neymar i napastnik zwycięzcy ostatniej edycji Champions League, Realu Madryt – Rodrygo.

– Trenowaliśmy razem w Santosie, który jest i zawsze będzie w moim sercu najważniejszym klubem. Jestem jego fanem od urodzenia. W Europie kibicuje Realowi Madryt – mówi Lohan de Carvalho, który przed przyjazdem do Polski występował w regionalnej lidze, w Prudentópolis Esporte Clube.

Chciałby, żeby w Brazylii było tak bezpiecznie jak w Polsce

Lohan i Gustavo mieszkają w Stalowej Woli. Każdą wolną chwilę wykorzystują, do poznawania miasta i okolic, i swoimi wrażeniami dzielą się z najbliższymi w Brazylii. Dzięki uprzejmości swojego kolegi klubowego, Bartłomieja Horajeckiego, mogli spędzić święta wielkanocne z jego rodziną, a także zwiedzić Sandomierz. Kilkanaście dni temu Bartek zabrał Lohana do Zakopanego. Zdobywali razem górskie szlaki, weszli na Giewont, odwiedzili Czarny Staw pod Rysami. A na Krupówkach Lohan rozkoszował się oscypkiem z żurawiną.

– Wszystko mi się w Polsce podoba. To ładny kraj, z czystymi, pięknymi budynkami, ulicami. Także polskie jedzenie mi smakuje. Najbardziej zupy. Z ciekawością poznajemy Polskę, bo przed przylotem wiedziałem tylko tyle, iż bardzo wycierpiała przez wojnę i ten wasz patriotyzm, te wszystkie zrywy narodowe, zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Kiedy wylądowałem w Katowicach, to najbardziej zaskoczony nie byłem mrozem, zimą i śniegiem, bo wiedziałem jakie o tej porze roku panują u was warunki atmosferyczne, ale tym, iż prawie każdy ma jasne oczy i jasną karnację (śmiech). Ciężko spotkać na ulicy brunetki, większość kobiet to blondynki. Czy są piękne? Tak, ale niezależnie od urody kobiet i obojętnie w jakim kraju, to zawsze najpiękniejsza będzie moja narzeczona, która została w Brazylii – mówi Lohan.

Co jeszcze zrobiło na Brazylijczykach wrażenie w naszym kraju? Życzliwość, otwartość i serdeczność z jaką spotykają się na każdym kroku; na ulicy, na bazarze, w klubie, w akademiku, pizzerii. I… bezpieczeństwo.

– Oczywiście, iż Brazylijczycy i Polacy różnią się nieco. Przede wszystkim wyglądem, natomiast w innych sprawach mamy wiele podobieństw. Jak już zdobędziesz ich przyjaźń, odwzajemniają się tym samym i potrafią być otwarci i bardzo serdeczni – twierdzi Lohan. – W klubie w Gorzycach mamy niesamowitych ludzi! Wszyscy są dla siebie bardzo mili i pomocni: pracownicy klubu, trenerzy, koledzy z zespołu i pan prezes Krzysztof, który pomaga nam praktycznie we wszystkich sprawach. Jemu dziękujemy na pierwszym miejscu, iż dał nam szansę gry w Stali Gorzyce. Polska to piękny, wspaniały do życia kraj. I bardzo bezpieczny. Chciałbym, żeby w Brazylii było tak bezpiecznie jak w Polsce.

W klubie się dogadują, gorzej na bazarze

Na początku, ale i teraz wciąż największą barierą dla Brazylijczyków stanowi język polski. Na szczęście obydwaj władają angielskim, więc nie było problemu z komunikacją na treningach czy odprawach przedmeczowych. Gorzej jest, gdy idą na przykład na zakupy, na bazar, w sklepie.

– Wasz język jest bardzo trudny. Na bazarze nie mogę dogadać się, gdy pytam o ceny, ale mozolnie wbijam do głowy polskie słówka, uczę się ich każdego dnia, i mam nadzieję, iż z czasem będę sobie radził – śmieje się Lohan.

Brazylijczycy chwalą sobie zajęcia z trenerem Pawłem Wtorkiem. Bardzo pozytywnie wypowiadają się o swoich kolegach z drużyny, z którymi wspólnie reprezentowali Stal Gorzyce w zakończonym sezonie 2023/24.

– Paweł Wtorek jest bardzo dobrym trenerem – mówi Lohan. – To profesjonalista. Ma duże doświadczenie. Znalazłem o nim dużo informacji w Internecie i wiele dobrego się o nim dowiedziałem. Że był bardzo dobrym piłkarzem i iż od lat sprawdza się także w roli szkoleniowca, o czym mogłem przekonać się o na własnej skórze, pracując z nim w Gorzycach. I nie mówię tego, bo tak wypada powiedzieć, ale dlatego, iż jest to prawda. Bardzo dużo się uczę od trenera Wtorka i uważam, iż nie przypadkiem Stal wspinała się wiosną w tabeli.

– Stal ma także dobrych piłkarzy. Są niezawodni, silni, taktycznie poukładani i żyją na co dzień sprawami klubu. Są z nim zżyci, a to bardzo ważne. Rozgrywki ligowe w Brazylii wyglądają inaczej, jest inny system, inny jest styl grania, ale jestem pewien, iż większość moich kolegów ze Stali, poradziłaby sobie w ligach brazylijskich – dodaje Gustavo.

Dobrzy piłkarze, inteligentni, pracowici, skromni

Brazylijczycy prawią komplementy trenerowi Wtorkowi, ale i on w samych superlatywach wypowiada się o nich. O ich umiejętnościach piłkarskich, ich zaangażowaniu na treningach i meczach ligowych. Podkreśla także ich profesjonalne podejściu do swoich obowiązków.

– Cieszę się, iż byli w mojej drużynie. Są to zawodnicy bardzo pracowici, znający się na rzeczy, którzy swoja grą potrafią dawać radość, ale na pierwszym miejscu stawiają dobro drużyny. Bardzo nam pomogli w lidze w rundzie wiosennej. Nie mieli żadnych problemów z aklimatyzacją. Bez problemów „weszli” w szatnię, dogadują się z resztą drużyny. gwałtownie znaleźli wspólny język z chłopakami. Bardzo mi się to spodobało. Mam nadzieję, iż zostaną u nas na kolejny sezon. Dobrymi są piłkarzami, ale przede to bardzo fajni ludzie. Otwarci, inteligentni, kulturalni i bardzo skromni. Zdecydowali się na wyjazd ze swojego ojczystego kraju, żeby móc robić to co kochają najbardziej, czyli grać w piłkę nożną i życzę im z całego serca, żeby spełniali u nas swoje marzenia. Są w Polsce bardzo krótko, bo zaledwie kilka miesięcy, ale wystarczająco długo, żeby zainteresowali się nimi piłkarscy agenci, którzy nie zasypiają gruszek w popiele, którzy penetrują także lokalne rynki, niższe ligi, ale jak powiedziałem, mam nadzieję, iż zostaną u nas. Wiem, iż piłkarsko, jeden i drugi obronią się, nie jestem natomiast przekonany, czy już teraz dobrym pomysłem byłby skok wyżej. Czy nie lepiej byłoby, i mam tu na myśli ich samych, gdyby zostali przynajmniej na pierwszą rundę nowego sezonu – powiedział trener Stali Gorzyce, Paweł Wtorek.

Czy przez cały czas będą reprezentować Stal Gorzyce?

Obecnie Lohan i Gustavo są na wakacjach. W Polsce. Ale nie obijają się. Trenują indywidualnie. Można ich spotkać, jak biegają, albo na siłowni.

– Fakt, miałem dobre statystyki: 13 meczów, 16 goli i 4 asysty, na boisku spędzony 1116 minut, ale to już było. Nie liczy się. Ważne co przede mną – mówi Lohan de Carvalho. – Muszę być przygotowany na maksa do gry w nowym sezonie. Dlatego trenuję każdego dnia. Oczywiście, iż chciałbym się spotkać z rodziną, ale tak krótka jest ta letnia przerwa w rozgrywkach, iż muszę odłożyć wyjazd na zimę. Dochodzą mnie głosy, iż ktoś się mną interesuje, jednak nie zaprzątam sobie tym głowy. Robię swoje. Na razie jestem zawodnikiem Stali Gorzyce, ale okienko transferowe jest cały czas otwarte i wiele się może jeszcze zdarzyć.

– Piłka to nasze życie i chyba normalne, iż marzeniem każdego piłkarza jest gra w jak najwyższej lidze, ale na razie nie ma dla mnie tematu – mówi Gustavo. – jeżeli pojawia się pytanie, czy będą kontynuował grę w Stali Gorzyce, to odpowiadam: tak! Trenuję z taką myślą, iż zostaje w Gorzycach. Spędziłem w Polsce 6 miesięcy, w Stali Gorzyce udało mi się zaprezentować dobry futbol, ale zamierzam grać jeszcze lepiej. Dlaczego nie ma się to stać w Stali Gorzyce?

Idź do oryginalnego materiału