Łukasz Lenda: uratuję 150 miejsc parkingowych, a Nowa Huta będzie wielka

6 miesięcy temu

– Jest tutaj linia numer 4. To jest taka nasza linia, która jest dla nas bardzo ważna, bo łączy całą Nową Hutę z centrum Krakowa i wszystkimi uczelniami. Jej jak najszybciej trzeba przywrócić status magistralnej, żeby kursowała co 7,5 minuty, a nie co kilkanaście jak jest teraz – mówi Łukasz Lenda, który w najbliższych wyborach będzie w Nowej Hucie walczył o mandat radnego miejskiego.

Wybory są za moment. Wygrywasz. Jesteś w radzie miasta, do której wraca sprawa strefy czystego transportu. Jak głosujesz?

Za. Ale…

Ale?

…do Plant. Taki obszar jest dla mnie ok.

Łukasz Lenda. Fot. Joanna Urbaniec.

Rozumiemy, iż nie jesteś mega zwolennikiem strefy w takiej wersji, w jakiej zaproponowali ją prezydent Majchrowski i prezydent Kulig w ostatnim czasie?

Nie.

Dlaczego?

Jeżdżąc po mieście również samochodem, widzę, iż najbardziej efektywnym sposobem poruszania się po Krakowie jest tak naprawdę tramwaj. Podobają mi się więc idee rozbudowy sieci tramwajowej. I o ile miałoby to rzeczywiście być robione w taki sposób, iż infrastruktura komunikacji miejskiej zostanie polepszona, to wtedy możemy się zastanowić. Ale w takim kształcie, w którym są całkowite wyłączenia dla tych starszych samochodów, jestem przeciw. Tak samo jak w przypadku pomysłów likwidowania w ogóle ruchu samochodowego. Chciałbym jednak najpierw poznać konkretną propozycję dotyczącą strefy czystego transportu.

Jak wygrasz, to sam będziesz składał takie propozycje.

Ja będę lobbował za zawężeniem strefy.

Na przykład, żeby nie obejmowała mieszkańców Krakowa?

Tak. Nie powinna obejmować tych, którzy mieszkają wewnątrz.

Dalej nie wiemy dlaczego.

Gdybym był mieszkańcem części Krakowa, który znajdzie się wewnątrz strefy czystego transportu, to irytowałoby mnie, iż muszę na przykład zostawiać samochód 1,5-2 kilometry od miejsca zamieszkania. Ja się koncentruję na mieszkańcach. Nasze hasło to Kraków dla mieszkańców. Osobiście zawężam je jeszcze niekiedy do Nowej Huty i mówię: „Nowa Huta dla mieszkańców”. A my się tutaj borykamy z wiecznie zatkanymi osiedlami. Po godzinie 17-18 nie ma gdzie stanąć i samochód trzeba zostawiać daleko od domu. Oczywiście jakby to miało iść równolegle z poprawą transportu zbiorowego, to być może moje zdanie na ten temat też się zmieni.

“Skrajny projekt zakładał, iż będzie o 150 mniej miejsc parkingowych”

Brzmi to tak, iż najpierw marchewka, a dopiero później i to ewentualnie kij. To co z tą marchewką? Co miałoby nią być? Metro?

Metro podoba mi się jako idea, ale też pamiętam, jak ponad ćwierć wieku temu w technikum budowlanym, w którym byłem uczniem, nauczyciele mówili nam, iż metro jest w Krakowie niemożliwe do zbudowania.

Nie da się?

Idea Łukasza jest taka, iż trzeba stworzyć lekkie metro. Częściowo podziemne, a częściowo naziemne. Tak jest w wielu europejskich miastach. Metro jest najszybszym transportem. Wygodnym. Wpływa na zmniejszenie korków. Na poprawę jakości powietrza.

Czyli gdyby się dało to tak?

Tak.

A poza metrem. Jak ma transport wyglądać?

Mogę się powołać na przykład Nowej Huty?

Powołuj się, na co chcesz.

To zobaczcie na przykład Alei Solidarności, który grzeje mieszkańców. Tam był planowany remont, który jest niezbędny, bo tam się jeździ jak na safari. Ale te projekty, które były przedstawiane mieszkańcom, zmniejszały ilość miejsc parkingowych. Skrajny zakładał nawet, iż będzie ich o 150 mniej. To by oznaczało, iż okoliczne osiedla zostałyby jeszcze bardziej zatkane samochodami. A w Nowej Hucie mamy akurat taki komfort, iż nasi genialni projektanci zadbali o to, by przestrzeń była bardzo szeroka. Dzięki temu możliwy jest kompromis między ruchem pieszym, rowerowym, komunikacją miejską i samochodami.

Po Alei Solidarności jeździ się jak na safari. Fot. Joanna Urbaniec.

To ciekawe, bo w tematach – nazwijmy je ideologiczno-transportowych – rzadko ktoś stawia na kompromis. Raczej jest skrajnie. To interesujące podejście.

Niektórzy architekci się dziwili, dlaczego niektórzy uważają, iż niemożliwy jest kompromis. Akurat tam można zaproponować rozwiązania, które choćby zwiększą liczbę miejsc parkingowych. I nie odbędzie się to kosztem ścieżek rowerowych lub autobusów i tramwajów.

Jakie?

Na przykład takie, żeby zawęzić szerokie do tej pory pasy ruchu o co najmniej pół metra.

Coś takiego zrobiono na Alejach Trzech Wieszczów.

Być może na tym odcinku trzeba będzie trochę zmniejszyć prędkość, ale i tak tam się gwałtownie nie jeździ, bo są wielkie dziury, ale są też światła. Nie da się rozwinąć dużej prędkości. Odejmujemy pół metra z każdego pasa i mamy dwa metry oszczędzone na szerokości drogi, które można wykorzystać na różne sposoby. Jak to zrobimy?

To są ważne tematy, które zajmują ludzi.

W tym wypadku było tak, iż ci musieli się aż skrzyknąć i w czasie konsultacji społecznych zablokowali projekt miasta, które z kolei odłożyło sprawę na półkę na kilka lat i zdecydowało się na półśrodek, czyli tzw. remont nakładkowy.

Tymczasem ja to konsultowałem i z architektami, i z praktykami budowlanymi. Wszyscy mówią, iż kompromis jest tutaj możliwy.

“Czwórka musi jeździć częściej”

Dobra. Mówisz, iż możliwy. Ale jak miałby w praktyce wyglądać?

Na jednym z projektów była na przykład rozrysowana ścieżka rowerowa po obu stronach ulicy. Dotąd jest po jednej na całej długości alei. I natężenie ruchu, choćby w upalne dni wiosny i lata, nie jest tak duże, żeby tam się tworzyły korki rowerowe.

Nowa Huta rowerowo jest super rozwiązana. Zadbali o to projektanci.

A w tym projekcie miasto uparło się na drugą ścieżkę rowerową, która według mnie nie jest konieczna. I zobaczcie, iż taka ścieżka to jest coś, co zabiera 1,5 metra przestrzeni i wchodzi na trawnik. My musimy słuchać ludzi. Tego, czego chcę mieszkańcy. Nie może być tak, iż wbrew nim likwidujemy 100 miejsc parkingowych i zatykamy osiedla, a przez to tworzą się większe korki i w mieście mamy większy smog.

Aleję Solidarności mamy odhaczoną. Jeździsz po Krakowie samochodem?

Jeżdżę.

To jesteś chyba jedyny.

Dlaczego?

Bo reszta stoi w korkach.

To prawda. Ja unikam jazdy samochodem do centrum, bo jest to trudne. W samym centrum Krakowa najlepiej się sprawdza tramwaj. Mniej więcej wiesz, ile jedziesz, a w autobusie to się zdarza, iż jest kompletna masakra. Nie mówiąc już o samochodzie.

To ja cię zapytam jako wyborca. Co zrobisz z tymi korkami?

Chcemy rozbudować komunikację szynową, czyli tramwaje. Także tutaj znowu się odwołam do przykładu Nowej Huty. Jest tutaj linia numer 4. To jest taka nasza linia, która jest dla nas bardzo ważna, bo łączy całą Nową Hutę z centrum Krakowa i wszystkimi uczelniami. Jej jak najszybciej trzeba przywrócić status magistralnej, żeby kursowała co 7,5 minuty, a nie co kilkanaście jak jest teraz. W godzinach szczytu jest duży tłok.

Tramwaje są po prostu za rzadko.

Czwórka to jedna z najważniejszych nowohuckich linii tramwajowych. Fot. Joanna Urbaniec.

To ciekawe, bo jak ja słyszę od polityka w Krakowie, iż trzeba rozbudowywać tramwaje, to widzę go na otwarciu wielkiej inwestycji. A ty mówisz o skromnych zmianach – więcej kursów, wykorzystanie tego co jest. Inny sposób myślenia.

Ja jestem przyzwyczajony do linii numer 4, bo od zawsze nią jeździliśmy z Huty do Krakowa. 20-25 minut i jesteś na miejscu. To jest całkowicie kluczowa sprawa, którą łatwo zrealizować i nie kosztuje to choćby jakoś bardzo wiele. A jeżeli chodzi o transport, a dokładnie miejsca parkingowe, to mam jeszcze jeden najważniejszy postulat.

Parkingi, schrony i tunele

Jaki?

To postulat budowy parkingów wielopoziomowych. Być może podziemnych. W Hucie mamy kilka lokalizacji, które mogłyby się nadawać, a temat jest bardzo aktualny, bo takie parkingi podziemne mogą być zbudowane tak, iż w sytuacji krytycznej przejmują funkcję schronu.

Bardzo ciekawe, więc wejdę ci w słowo. Jeden z moich znajomych zwracał mi uwagę, iż żaden z kandydatów nie mówi o tym, co będzie, o ile przyjdzie wojna.

Szanowni panowie redaktorzy ja mam tutaj siedem punktów i jednym z punktów jest „Bezpieczna Nowa Huta”, a w nim jest podpunkt o budowie schronów razem z parkingami podziemnymi. Może być również z budową metra. choćby jak będzie lekkie, to będą sytuacje, w których trzeba się będzie dostać pod ziemię. W europejskich miastach stosuje się takie rozwiązania, iż jedno się z drugim łączy i tunel może być schronem.

Procentowo schrony w Polsce są zapewnione dla niecałych 3 procent populacji. W Nowej Hucie mamy taką sytuację, iż pod blokami są stare schrony, jeszcze sprzed 70 lat i możliwość ich wykorzystania też konsultowałem. W tym z wojskowymi.

Większość z nich twierdzi, iż one się w tej chwili nadają głównie do celów turystycznych, ale niektóre dałoby się po modernizacji, wzmocnieniu ścian i remoncie wentylacji wykorzystywać jako schron militarny. Inni mówią, iż korzyścią jest i to, iż one po prostu są w tym miejscu, w którym są. W Mariupolu ludzie się chowali w piwnicach. Tutaj lepiej, iż jakikolwiek jest, niż żeby nie było żadnego.

Budując dzisiaj różne rzeczy, powinniśmy o tym myśleć. A ponieważ budowa schronów jest droga, to trzeba będzie też rozmawiać z Ministerstwem Obrony Narodowej. Ale warto zwrócić uwagę, iż taniej jest zbudować na przykład parking o podwójnej funkcji niż oddzielnie parking i schron. W ten sposób mamy dwie pieczenie na jednym ogniu.

Kombinat technologii

Oszczędne myślenie to duża zmiana po 20 latach rządzenia Krakowem przez Jacka Majchrowskiego.

Mam więcej postulatów, które łączą, co najmniej dwie funkcje w jednej inwestycji.

Na przykład?

Kombinat technologii. Wiele wskazuje, iż obecny właściciel będzie się powoli wycofywał z tych terenów. Mamy ogromny obszar do zagospodarowania. Podczas konsultacji dotyczących tego, co z nimi zrobić, padły postulaty, by wykorzystać je na stworzenie kombinatów technologii, biznesu, innowacji. Połączyć to z krakowskimi uczelniami.

Brzmi bardzo ogólnie. Ładne słowa, które mogą znaczyć wszystko i nic.

To zobaczcie na przykład. Niedaleko tego terenu mamy tor wyścigowy na ul. Rzepakowej MOTO PARK KRAKÓW. Administracyjnie są to jeszcze tereny Nowej Huty. Tam są bardzo efektowne zawody, które miło się ogląda, ale są jednocześnie uciążliwe dla mieszkańców. A można by to przenieść na tereny kombinatu, gdzie nikt nie mieszka. Nowoczesne tory wyścigowe to są wręcz laboratoria, na których bada się technologie motoryzacyjne. Możemy go nazwać imieniem Roberta Kubicy, który karierę zaczynał na gokartach na terenach nowohuckiej Wandy.

Znajomi mówią, iż Huta trochę wymiera. I zwracają uwagę na lokale, które się zwalniają i albo stoją puste, albo są zajmowane przez bank, lombard lub…

W najlepszym wypadku Żabkę lub Awiteks.

Nowa Huta. Fot. Joanna Urbaniec.

Masz na to odpowiedź?

Marzy mi się, żeby Huta znów zapewniała kilkudziesięciu tysiącom osób pracę. Tak to było stworzone, iż najpierw była idea Huty, a dopiero wtedy trzeba było zapewnić pracownikom mieszkania. Teraz się to odwróciło. Jako Kraków jesteśmy stolicą nauki i uniwersytetów, szkół wyższych w Polsce. Studenci są edukowani, a później często wyjeżdżają z miasta, choćby kraju. Idealnie byłoby, gdybyśmy ich kształcili w Krakowie, a pracę znajdowaliby w kombinacie biznesu i innowacji w Nowej Hucie.

W ten sposób moglibyśmy ich zatrzymać, a ich praca napędzałaby dzielnicę.

Wielka wizja.

Powrót do korzeni.

Jak na człowieka, który zaczyna w polityce.

Zaczynam w polityce, ale mam wiele argumentów na swoją korzyść. Choćby działanie w stowarzyszeniu…

Zejdźmy jednak jeszcze na chwilę na ziemię.

Na ziemię i w głąb ziemi. Jednym z aspektów jest tutaj zanieczyszczenie wód, o tym mówi np. prof. Mariusz Czop. Ja bym chciał zwrócić uwagę na stan gleby wokół kombinatu i na jego terenie. Dotarłem do bardzo ciekawej pracy dwójki profesorów z Uniwersytetu Rolniczego, którzy podali antidotum na ten problem. Mianowicie uprawy lnu i konopi. To są rośliny włókniste, które absorbują metale ciężkie z gleby. A później te rośliny można wykorzystywać. Choćby do budowy materiałów budowlanych lub tkanin. Zwłaszcza len mnie ucieszył, bo Lenda to ten, który daje len. Tak sobie to tłumaczę. [śmiech]

“W Nowej Hucie nigdy nie było korków, a od paru lat są”

Wróćmy z pola do miasta, bo nie skończyliśmy z korkami. Transport publiczny jest oczywistą odpowiedzią. Ale zwłaszcza w Nowej Hucie da się usłyszeć mocną krytykę działań dyrektora Franka…

Ale to mówisz o zawężaniu ulic?

Też.

Ja pamiętam czasy, kiedy na B1 lub przed urzędem miasta – między osiedlami Zgody i Handlowym – były po prostu dwa pasy do przodu, w tym lewy był do przodu i w lewo. Teraz zdarza mi się czasem czekać trzy zmiany świateł, żeby przejechać i wyobrażam sobie, iż to nie wpływa najlepiej na przykład na zanieczyszczenie powietrza.

No nie jest to pobyt w uzdrowisku. Cofnąłbyś któreś z tych zmian?

Irytuje mnie trochę sytuacja na B1. A w perspektywie mamy jeszcze węzeł, który będzie łączył wyjazd na obwodnicę. Do tego duże samochody dojeżdżające do spalarni lub docelowo jeżdżące do kombinatu technologii. Może trzeba zwęzić pasy tak, żeby nie było autostrady, ale jednocześnie zachować oba pasy drożne.

W Nowej Hucie nigdy nie było korków, a od paru lat są.

A co myślisz o zmianach nad Zalewem?

Trochę się skomercjalizował, więc z sentymentem wspominam bardziej dziki zalew, nad który przychodziło mniej ludzi. Ale też rozumiem, iż ludzie łakną takich terenów, gdzie jest woda, łabędzie, zieleń oraz Dworek Jana Matejki, który jak wiadomo mieszkał w Nowej Hucie.

Od znajomych z Nowej Huty słyszę głównie, iż stworzył ogromne problemy z parkowaniem.

I jest gotowe rozwiązanie. Po drugiej stronie ulicy Bulwarowej, na osiedlu Szkolnym jest zespół szkół budowlanych. Ja jestem zresztą absolwentem tego technikum. I tam jest nieużywane – bo obok powstał bardzo fajny obiekt sportowy – boisko asfaltowe.

To lokalizacja na duży parking. Być może podziemny. Inna lokalizacja na taki parking jest na końcu Alei Róż. Tylko nie przy placu Centralnym, a od drugiej strony. On mógłby obsłużyć okoliczne osiedla.

Make Nowa Huta Great Again

Dobra. Ale dotąd to my ciebie prowadzimy po problemach Nowej Huty. Odwróćmy to. Jakie Huta ma problemy?

Lokalni przedsiębiorcy to istotny temat. Ja jestem współwłaścicielem rodzinnej firmy poligraficznej i od kilku lat prowadzę klubokawiarnię. Z tej perspektywy widać, jak istotną rolę dla integracji społecznej pełnią małe usługi, drobny handel i kawiarenki. Tam ludzie rozmawiają. Znają się ze sprzedawczyniami. W marketach tego w ogóle nie ma. Jesteś anonimem. Płacisz w automatycznej kasie. Wchodzisz, wychodzisz, nie ma to znaczenia. Tymczasem to co robią małe firmy, to jest nieoceniany wkład, którego się nie liczy. Ale on jest i ja uważam, iż dla nich powinny być preferencje. Tak by partery, które tak zaplanowali nasi genialni architekci, tętniły życiem. Takim miejskim, codziennym, które wykuwa tożsamość miejsca.

Czyli pierwszą uchwałą, którą byś złożył po wejściu do rady miasta, byłaby taka, która wprowadzałaby preferencje dla małego biznesu?

Mogłaby być jedną z pierwszych. Pierwszą, którą mam w głowie są jednak te połączone ze schronami parkingi. A najpierwszą w ogóle przywrócenie linii nr 4 statusu magistralnej i co za tym idzie częstszych kursów. To bardzo prosta sprawa. Czy jedna z pierwszych? Tak.

Make Czwórka Great Again? (Uczyńmy czwórkę znowu wielką – red.)

Ja się spotkałem z hasłem Make Nowa Huta Great Again.

A dlaczego chciałeś Nową Hutę wyprowadzać z Krakowa?

Nie chciałem.

No jak nie? Podpisałeś manifest.

Uczestniczyłem w tej akcji, bo tworzymy najsilniejszą i największą społeczność Krakowa. My się utożsamiamy z tą Dzielnicą. To jest ewenement na skalę kraju w ogóle, iż coś takiego jest. Wiele rzeczy twórcom Nowej Huty z ramienia władz się nie udało.

Co?

Choćby to, iż chcieli zbudować laicką dzielnicę w opozycji do inteligenckiego Krakowa, który zagłosował przeciwko władzy komunistycznej. To im nie pykło, bo tutaj pierwsze protesty były przecież o kościół.

Ja to trochę teraz rozumiem tak, iż ten manifest był takim krzykiem zaniedbanej Huty: Ej, Krakowie! o ile nie zaczniesz o mnie dbać, to ja sobie pójdę.

Przez lata byliśmy spychani na margines kilka sobie z tego robiąc. Ja nie czuję, żebyśmy mieli jakieś kompleksy. Wręcz przeciwnie. Niech inni mają kompleksy. Niech oni się starają. My pokazaliśmy, na co nas stać i jeszcze pokażemy. Wiele wybitnych osób stąd pochodzi. A jakby zliczyć całą Nową Hutę, która dziś jest podzielona na pięć dzielnic, to jest około 200 tysięcy ludzi. Byłoby to jedno z największych miast Polski. Gdzieś za Bydgoszczą byśmy pewnie byli. Na siódmym, ósmym miejscu.

Radny z puszką farby

Nie jesteś typowym wzorem kandydata na radnego miasta.

Odbieram to jako komplement.

Zwłaszcza miasta, od którego się chciałeś odłączyć.

To była idea jednego z najbardziej znanych nowohuckich radnych – Maćka Twaroga.

Maćka pozdrawiamy.

To zresztą on zaczął procedurę wpisywania Nowej Huty na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO i mam nadzieję, iż uda nam się to w tej kadencji dopiąć.

Niewielu kandydatów na radnych biega też po dzielnicy z puszką farby.

No tak, tak. Teraz jest trudniej, bo kamery są. Ja się zastanawiałem, co jest moim atutem i wyliczyłem kilka. Jednym z nich jest to, iż ja w ogóle nie muszę być tym radnym. Ja chcę być tym radnym.

Łukasz od lat dba o kolor w Nowej Hucie. Fot. Joanna Urbaniec.

Możesz, nie musisz.

Nie, iż mogę. Chcę. To różnica. Ale nie muszę. I myślę, iż mam argumenty, aby nim być.

Jakie?

Problemy lokalnych przedsiębiorców znam od podszewki. Jestem założycielem stowarzyszenia, które prowadzę od ośmiu lat. To poligon polityki w pigułce. Są głosowania. Jest hierarchia. Jednym z celów statutowych naszego stowarzyszenia jest integracja społeczności lokalnych. Sposób w jaki to przebiega przeszło nasze najśmielsze oczekiwania, bo u nas nierzadko spotykają się i potrafią być razem, rozmawiać i wymieniać opinie artyści, naukowcy, przedsiębiorcy i choćby kibice. Wynikają z tego różne interesujące sytuacje. Inny aspekt to seniorzy i starsi ludzie, dla których będziemy proponować program „Jak nadążyć”, a dokładnie jak nadążyć za technologią. Chcielibyśmy połączyć studentów krakowskich uczelni z seniorami.

Kolejny argument to kultura. Jestem absolwentem Akademii Sztuk Pięknych na Wydziale Grafiki. Współpracuję z nowohuckimi instytucjami kultury takimi jak Nowohuckie Centrum Kultury, Kino Sfinks, Art Zona, Teatr Łaźnia Nowa, Ośrodek Kultury Kraków – Nowa Huta. adekwatnie to trudno znaleźć instytucję kultury, z którą nie współpracowałem.

Druga urzędowa telewizja.

No nie. To pomysł nie wypalił. Ja od lat z Asią Urbaniec współtworzymy Nowohucką Kronikę Filmową, która jest chyba najdłuższym serialem reportaży w dziejach kinematografii polskiej. Wczoraj montowałem odcinek 779.

I pewnie nie kosztowała 20 milionów?

No nie, nie… Nie… O takich sumach to ja mogę, wiecie… pomarzyć.

“Jeszcze o sporcie chcę powiedzieć”

Ja mam jeszcze jedno pytanie…

Czekajcie, bo jeszcze o sporcie chcę powiedzieć. Od zawsze aktywność fizyczna była dla mnie ważna. W podstawówce trenowałem judo. Później wielką moją pasją stała się koszykówka. Kilka lat grałem w Hutniku Kraków. To było w latach 90., czyli Hutnik już się chylił ku upadkowi. Było mnóstwo turniejów. Grałem w pierwszych Streetballach w Polsce. Zdobyłem Mistrzostwo Małopolski Szkół Średnich w koszykówce. Jestem synem wybitnego nowohuckiego sportowca – tenisisty stołowego Adama Lendy, który należał do ścisłej polskiej czołówki, karierę zaczynał w Hutniku, a kończył w Wandzie.

W Klubokawiarni B7 są organizowane zawody szachowe.

Widzisz. A ze sportów to ja ciebie tylko z szachami kojarzyłem.

To było po mojej kontuzji, kiedy musiałem przestać grać w koszykówkę. Miałem chęć rywalizacji, którą ciężko mi było zaspokoić, a nie mogłem sobie pozwolić na kolejne śrubki w nodze, i tak dalej. Zdecydowałem się więc na szachy i choćby udało mi się sukcesy osiągnąć. Chociaż później widziałem, iż za późno się na to zdecydowałem.

Teraz gram hobbistycznie. Ale czy szachy to sport? Różnie mówią. Takie pół na pół.

Natomiast chciałbym wspierać nowohuckie kluby. Na przykład Hutnik, kiedy chodzi o szkolenie dzieci i młodzieży, to jest absolutny dominator i polska czołówka.

To dlaczego jest cieniem samego siebie?

Będę lobbował za tym, żeby nowohucki sport wrócił na szczyt. Nie tylko Hutnik. Jest Wanda. Są inicjatywy typu Nowohucki Klub Bokserski, który założyli Wach, Wyka i Walawski. Ich z kolei przygarnął proboszcz parafii Szklane Domy i mają sale gimnastyczną w podziemiach kościoła. Zdobywają medale mistrzostw Polski różnych kategorii. Jest Nowohucka Sekcja Łucznicza. Mamy brązową medalistkę mistrzostw Polski w łucznictwie. Jednym z moich postulatów, które są gwałtownie do zrealizowania, jest tor łuczniczy.

To nie wymaga wiele nakładów.

Na Hutniku reaktywuje się piłka ręczna, siatkówka. W Wandzie odradza się sekcja tenisa stołowego, w której kiedyś grała najwybitniejsza kobieta w historii tej dyscypliny sportu w naszym kraju, czyli Jolanta Szatko-Nowak. To jest czterokrotna mistrzyni Polski i wicemistrzyni Europy. Stała sparingpartnerka mojego taty Adama Lendy zresztą.

14 lat rozmawiałem o Nowej Hucie z radnymi i aktywistami, i zawsze była tam pewna rezygnacja, iż Kraków o nas zapomniał. U ciebie widzę taką energię, iż po prostu chcesz uderzyć w stół.

No da się. Ja wierzę, iż się da. Widzę też, iż Łukasz Gibała ma od wielu lat Hutę na oku i widzi w niej potencjał. I dobrze, iż go widzi, bo on tu jest. Wiecie, jak wygląda dzielnica, kiedy przyjeżdża się do niej w lecie. To są zielone płuca Krakowa! Świetnie zaprojektowane. Projektanci brali pod uwagę choćby kierunek wiatrów, korytarze powietrzne, parki, skwery dla mieszkańców.

Ostatnie pytanie. Wada Łukasza Lendy jako kandydata na radnego?

Kaptur. (śmiech) Tu liczy się często nie to, co mówisz, nie te punkty, nad którymi spędzasz godziny, konsultujesz. Tylko to jak wyglądasz. Ja na co dzień ubieram bluzę z kapturem, rzeczy w których czuję się wygodnie. Bardzo rzadko chodzę w marynarce czy białej koszuli. I jak siebie zobaczyłem na tych zdjęciach, co są na ulotkach, to się sam sobie nie podobałem. Ale wiadomo, iż ja jestem nieobiektywny, więc w sprawach wizerunkowych oddaje się w ręce kobiet i ich rad słucham.

Rozmawiali Tomasz Borejza i Grzegorz Krzywak.

Idź do oryginalnego materiału