Łuków ma rondo do potrącania rowerzystów. Tym razem się udało

1 rok temu

Paskudny wypadek na rondzie w Łukowie rodzi tak wiele pytań, iż nie wiadomo, na które odpowiedzieć najpierw. Niektórzy wprawdzie znaleźli już odpowiedzi, na które naprowadziły ich czerwone cegiełki. Słusznie?

Dla szybkiego – i niezbyt przyjemnego – wprowadzenia: na rondzie w Łukowie, co uwieczniono na nagraniu opublikowanym przez profil Stop Cham, doszło wymuszenia pierwszeństwa przez kierującego Mazdą, w wyniku czego potrącony został poruszający się jezdnią rowerzysta. Kierujący rowerem został niestety z ciężkimi obrażeniami przetransportowany do szpitala.

Gdyby ktoś chciał zobaczyć nagranie, jest tutaj:

Potrącenie rowerzysty na rondzie w Łukowie

Potrącenie rowerzysty na rondzie w Łukowie "Z poważnymi obrażeniami ciała przewieziono do szpitala potrąconego 65-letniego rowerzystę. Jadącego jednośladem „po rondzie” mężczyznę potrącił kierujący Mazdą, który nie ustąpił mu pierwszeństwa przejazdu."Dołącz do grupy facebook.com/groups/stopcham

Posted by Stop Cham on Thursday, September 28, 2023

Internet oczywiście nie zawodzi i z niektórych komentarzy można wyczytać, iż wina to w sumie tak pół na pół (chciałbym to samo przeczytać w przypadku kolizji dwóch samochodów), ale była jedna sugestia, która powtarzała się najczęściej. Mianowicie: tam jest „ścieżka rowerowa” i rowerzysta powinien nią jechać.

Sprawdźmy.

Czy rondo w Łukowie ma „ścieżkę rowerową”?

I tutaj od razu pojawia się problem, bo dobrze wiem, skąd sugestia, iż jest tam jakakolwiek forma infrastruktury rowerowej – z obecności czerwonej kostki, którą widać między innymi tutaj:

Więc od razu tłumaczę, co oznacza czerwona kostka: nic. Taka była najwyraźniej fantazja projektanta, żeby wysepki i fragmenty przed przejściami ozdobić na czerwono. Konsekwencji prawnych z tego nie ma żadnych, obowiązku względem rowerzystów nie generuje to żadnych. Niestety jest to spory problem – jeszcze bardziej widoczny przy asfaltowych chodnikach – bo kierowcy z przyzwyczajenia interpretują to jako infrastrukturę rowerową.

Tymczasem kolor oznacza dokładnie nic, co można zresztą wywnioskować chociażby z zerknięcia na bezpośrednie otoczenie centralnego punktu ronda. Nie, to nie jest droga dla rowerów, naprawdę, gwarantuję.

Zerknijmy jeszcze do jednej z lepszych – mimo wszystko – aplikacji do planowania tras rowerowych, czyli do Komoota. Ten uznaje, iż w tym miejscu występuje infrastruktura rowerowa i to dokładnie dookoła ronda. Czy przypadkiem uznano, iż to czerwone na środku musi być DDR-em? Nie wiadomo, trzeba to zbadać.

Komoot jednak prawem nie jest, więc poszukajmy tego, co prawo faktycznie stanowi – czyli znaków.

I to jest moment, kiedy Łuków powinien usłyszeć proste pytanie: CO?

Zgodnie bowiem z oznakowaniem pionowym, faktycznie dookoła tego ronda wyznaczone są co najmniej przejazdy dla rowerów, połączone z przejściami dla pieszych:

Problem jest tylko taki, iż – według stanu ze Street View – na znaku pionowym tutaj poprzestano. Na drodze – na każdym z przejazdów – namalowano tylko P-10, które oznacza miejsce przekraczania jezdni przeznaczone dla pieszych, natomiast nie uwzględniono P-11 w żadnej formie, w tym łączonego P-10 z P-11. Znak pionowy informuje więc rowerzystów o tym, iż to jest miejsce, w którym mogą przekroczyć jezdnię, natomiast… tego miejsca fizycznie nie ma.

Biorąc pod uwagę ukształtowanie krawężników, w ogóle nie brano pod uwagę stworzenia takich przejazdów, więc prawdopodobnie otrzymujemy tutaj przejazd rowerowy, przez który rowerzysta musi przeprowadzić rower, bo inaczej przemieszcza się po P-10, a to dozwolone nie jest.

Zresztą gdyby ładnie przyciąć ten kadr, to rowerzysta na tym przejściu na pewno trafiłby na jakiś kanał zbierający filmiki z wykroczeniami:

No ale dobra, jest droga dla rowerów, czy nie ma?

Jeśli wierzyć znakom, to wyjątkowo Komoot miał rację – jest, ale dokładnie dookoła ronda. Od ulicy Grażyny wygląda to tak:

C-13 i C-16 są, tuż przed rondem, co oznacza, iż rowerzysta teoretycznie powinien – jadąc z tego kierunku – skorzystać z chodnika, przejazdu rowerowego, na którym nie ma przejazdu rowerowego i dopiero pojechać dalej – o ile trafi na wylot z ronda, na którym nie ma zakazu jazdy rowerem.

Śmieszną grafikę Komoota, która sugeruje, iż ktoś naprawdę zbudował rondo, dookoła którego jest „infrastruktura” rowerowa, która nie ma żadnej kontynuacji, potwierdza też zerknięcie na przeciwny zjazd (również w ul. Grażyny), gdzie w pewnym momencie chodnik magicznie staje się jednak łączoną drogą dla pieszych i rowerów, dodatkowo wzmocnionym zakazem ruchu rowerów po jezdni (dlaczego nie ma go od drugiej strony?):

Co ponownie oznacza, iż tak – ktoś zbudował drogę dla pieszych i rowerów wyłącznie dookoła ronda, nie uwzględniając jej kontynuacji w żadnym kierunku. Żeby było jeszcze śmieszniej, w pewnym momencie wyglądało na to, iż jest opcja na przedłużenie drogi dla rowerów (2013 rok):

Ale wyszedł z tego parking, no trudno:

Czyli internet mógł mieć tym razem rację.

W tym miejscu najprawdopodobniej jest „ścieżka rowerowa” – aczkolwiek nie wskazują na to czerwone elementy na chodniku, a znaki pionowe, których na nagraniu udostępnionym przez policję i na grupie Stop Cham nie widać.

Tym, kto faktycznie był winny wypadku w takich okolicznościach, zajmie się na pewno policja, tym bardziej, iż pojawia się skomplikowane zagadnienie, czy jeżeli droga dla pieszych i rowerów prowadzi tylko i wyłącznie dookoła ronda, to można uznać, iż jest wyznaczona „dla kierunku, w którym się porusza lub zamierza skręcić”. Ja mogę zadać tylko dwa pytania na koniec:

Po pierwsze – przepisy przepisami, ale kto w Łukowie założył, iż rowerzyści będą korzystać, tak najzwyczajniej po ludzku, z tak przygotowanej infrastruktury? Odpowiedź „nikt” pewnie nie przeszkadzała w jej tworzeniu, tak samo jak stawianie ograniczenia do 60 km/h na prostej, równej drodze bez żadnych przeszkód. No niby trzeba jechać jak znaki wskazują, ale nikt tak nie pojedzie i… mało kto będzie miał o to żal do innych.

Po drugie – czy za oznakowanie przejazdów dla rowerów odpowiadała ta sama osoba, co za taką pobliską kombinację znaków?

Jeśli tak, to chyba wszystko jasne.

Czytaj również:

Koło mnie powstaje rondo rowerowe. Wezmę taboret, popcorn i będę oglądał ten show

Idź do oryginalnego materiału