Marcin Różalski jeszcze raz stanął w klatce. Przegrał, ale w tej walce chodziło o coś więcej

1 godzina temu

46-letni dziś Marcin Różalski ma za sobą bardzo bogatą karierę sportową - 8-krotne amatorskie mistrzostwo Polski w kick-boxingu, wicemistrzostwo Europy czy zawodowe mistrzostwo Polski w boksie tajskim. Na ringu i w klatce stoczył kilkadziesiąt walk, w formule MMA karierę zakończył w 2017 roku, w kick-boxingu po raz ostatni walczył w 2024 roku.

Pod koniec 2025 roku wyszedł do klatki na gali XTB KSW 113 jeszcze raz - by pomóc swojemu "Różalandowi". Bo mimo wizerunku barbarzyńcy, Marcin Różalski na gołębie serce dla zwierząt. Formalnie od 2017 roku założone przez niego stowarzyszenie pomaga koniom. Do dziś pomoc uzyskało tam ponad 100 zwierząt. Czarne chmury zawisły nad "Różalandem", gdy zmarł właściciel terenu, na którym znajduje się obiekt. Spadkobiercy, a jest ich aż 21, chcą sprzedać działkę - "Różal" może ją odkupić, ale potrzeba 1,5 mln złotych. Od kilku miesięcy trwa zbiórka.

"Różal" nie jest jednak osobą, która usiedzi w miejscu. Płocki "Barbarzyńca" dogadał się z szefami KSW na "pokazową" walkę w trakcie gali XTB KSW 113 w Łodzi. W Atlas Arenie przeciwnikiem Marcina Różalskiego był Stipe Bekavac. 42-letni Chorwat również ma za sobą bogatą karierę. Do Polski przyjechał w formie, a po walce oświadczył, iż to był jego "ostatni taniec". Bekavac już nie będzie walczył zawodowo.

Ciężki nokaut

Walka była zakontraktowana w formule 3 razy 3 minuty w formule K1 (m.in. bez zejść do parteru). Od początku walki widać bylo, iż panowie nie biją się o tytuł - przed początkiem była tradycyjna "piątka", a choćby uścisk, w trakcie walki po wymianach "Różal" też wyciągał rękę. Nie było może ognia, ale też nie była to na pewno typowa walka pokazowa, w której zawodnicy sobie odpuszczają.

Pierwsza runda nie była może zbyt intensywna - częściej atakował Chorwat, ale wyraźnie respektował możliwości "Różala". Wydawało się, iż za chwilę panowie usiądą w swoich narożnikach i odpoczną przed drugą rundą, kiedy Bekavac zebrał się na jeszcze jeden atak, a jego lewa pięść trafiła w głowę "Różala". Płocczanin padł na deski, a sędzia od razu przerwał walkę. Różal próbował jeszcze wstać i... kontynuować pojedynek. Blokować musiała go jego ekipa.

W czasie transmisji pokazany był link do zbiórki na rzecz Różalandu.

Blisko miliona

Zbiórka zbliża się do okrągłego miliona złotych. Potrzebne jest 1,5 mln złotych, a czasu jest coraz mniej - niedawno Maricn Różalski poinformował, iż podpisał przedwstępną umowę kupna działki, ale ma tylko 2 miesiące na zebranie brakującej kwoty. Termin mija z końcem stycznia 2026 roku.

LINK DO ZBIÓRKI

Idź do oryginalnego materiału