Choć przed pierwszym gwizdkiem Polska była już pewna braku awansu do ćwierćfinału, selekcjonerka Nina Patalon postawiła na silny skład. Wbrew głosom, iż to tylko „mecz o pietruszkę”, zawodniczki wyszły na boisko z jasnym celem: zakończyć turniej zwycięstwem, zdobyć pierwsze punkty, strzelić pierwsze bramki. Ewa Pajor mówiła wprost: „Nie chcę tak go nazywać”. I słusznie, bo Polki zagrały z ogromnym zaangażowaniem i wiarą.
Już od pierwszych minut Polki ruszyły do ofensywy. W 13. minucie Natalia Padilla-Bidas otworzyła wynik, wykorzystując zamieszanie w polu karnym. Chwilę później ta sama zawodnic