Matka z czwórką dzieci wyrzucona na bruk. Obcy ludzie okazali serce. Co zrobiła opieka społeczna?

3 miesięcy temu
Dramatyczne sceny rozegrały się w Starachowicach, gdzie młoda matka z czwórką małych dzieci nagle straciła dach nad głową. Właściciel mieszkania wymienił zamki pozbawiając rodzinę dostępu do rzeczy osobistych. Z pomocą przyszli poruszeni losem kobiety dobrzy ludzie, a sprawą zainteresowały się służby społeczne. Chwytające za serce sceny rozegrały się na jednym ze starachowickich osiedli. Oczom sąsiadów z bloku w samo południe ukazała się młoda, szczupła kobieta z trójką małych dzieci u boku i czwartą pociechą w wózku.

- Roztrzęsiona ze łzami w oczach, chodziła pod blokiem, bo nie mogła wejść do mieszkania, które wynajmowała - relacjonuje sąsiadka. - Właściciel z dnia na dzień pozbył się jej z dziećmi na bruk. Wcześniej odciął dostęp do prądu i gazu. To nieludzkie i okropne, jak tak można było postąpić. Wiem, chciał się uwinąć przed zimą, bo potem nie można nikogo eksmitować na bruk, ale tak się nie robi. Wymienił zamki w drzwiach i ta kobieta nie miała choćby jak zabrać rzeczy, mleka dla dziecka z tego mieszkania. A przez ostatnie tygodnie podgrzewała mleko w galerii korzystając z prądu, by nakarmić kilkumiesięczne dziecko. Kiedy o tym usłyszałam, nie wierzyłam, iż to się dzieje naprawdę. Że taka znieczulica wśród ludzi. Przygarniamy obcokrajowców, stwarzamy warunki do ży
Idź do oryginalnego materiału