Łodzianom trudno było sforsować obronę gospodarzy
Im dalej w las, tym trudniej jednak było łodzianom sforsować dobrze zorganizowaną na własnej połowie drużynę Chrobrego. Co więcej, gospodarze po przejęciu piłki najczęściej próbowali zaskoczyć piłkarzy z Łodzi szybkim, prostopadłym podaniem i kilka z tych prób naprawdę przyprawiło ich o szybsze bicie serca.
Po zmianie stron przez cały czas nieco więcej działo się pod bramką ŁKS-u. W 51. minucie ełkaesiaków uratował jeszcze Mateusz Książek, zatrzymując futbolówkę na linii bramkowej po strzale jednego z piłkarzy w pomarańczowym trykocie, ale chwilę później miejscowi wywalczyli rzut wolny tuż przed polem karnym i Myrosław Mazur sprytnym strzałem po ziemi otworzył wynik spotkania.
Goście nie rezygnowali, jednak brakowało precyzji
Zespół trenera Szymona Grabowskiego gwałtownie odpowiedział po akcji rezerwowych (na prawym skrzydle urwał się Mateusz Wysokiński, a jego dokładne podanie spuentował celnym strzałem Mateusz Lewandowski). euforia łodzian nie trwała jednak długo, bo już kilkadziesiąt sekund później Kelechukwu Ibe-Torti wykorzystał moment zawahania ełkaesiaków i ponownie wyprowadził Chrobrego na prowadzenie.
Goście nie rezygnowali i w końcówce aż czterokrotnie byli bliscy wyrównania. Brakowało jednak precyzji lub na drodze stawał świetnie dysponowany Dawid Arndt - jak po strzale Mateusza Lewandowskiego z kilku metrów, uderzeniu z dystansu Jaspera Löffelsenda czy kolejnej próbie autora gola dla ŁKS-u.
Dołącz do kanału TuŁódź na WhatsAppie!