Co prawda goście z Różańca starali się namieszać na polu karnym miejscowych, ale jednak robili to w stylu nie w pełni wybudzonego ze snu niedźwiedzia. Dopiero gdy zostali podrażnieni bramką, którą w 28 minucie zdobył Norbert Florek, przystąpili do ostrej ofensywy. Na bramkę strzeżoną przez Dawida Szponara oddali sześć groźnych strzałów, ale do remisu Kamil Kaproń doprowadził dopiero w drugiej minucie czasu doliczonego do pierwszej połowy. – Pierwsze trzydzieści minut w naszym wykonaniu było senne. Brakowało nam agresywności, jakbyśmy byli przekonani, iż mecz sam się wygra, bez naszego wysiłku. Dostaliśmy gonga, który nas rozbudził. A gdy już się rozkręciliśmy, to Olimpiakos „sztycha”nie zrobił. Straciliśmy drugą bramkę tylko dlatego, iż błąd w ustawieniu popełnił Jakub Padiasek, który dotąd grał na boku pomocy, a teraz przyszło mu wystąpić w defensywie – mówi Robert Kupczak, prezes Gromu.W 54 minucie wspomniany błąd Padiaska wykorzystał Paweł Nawrocki, ale na tym skończyło się rumakowanie Olimpiakosu. Od tej bramki mecz stał się jednostronnym widowiskiem, w którym grał już tylko jeden aktor, czyli Grom. W 63 minucie był remis 2:2 za sprawą Arkadiusza Kwiatkowskiego, a dziesięć minut później przyjezdni wygrywali derby gminy Tarnogród już 5:2. I takim właśnie wynikiem zakończył się ten mecz. Z rzutu karnego bramkę zdobył Akaki Shamatava („jedenastka” była konsekwencją faulu Sergieja Olecha na Przemysławie Kozyrze). PRZECZYTAJ TEŻ: Harówka bez efektu. Hetman Zamość nie sprostał Stali KraśnikNastępnie przepięknym, mocnym strzałem z dystansu w „okienko” popisał się Kaproń, a strzelanie goli dla gości zakończył Kwiatkowski. – Jestem bardzo zadowolony z tego zwycięstwa. Niektórzy myśleli, iż Grom już się skończył. A my zadaliśmy kłam tym pogłoskom. Przywracamy ligę do ustawień fabrycznych. Gratuluję piłkarzom Olimpiakosu postawy, ale jednak trzeba uczciwie przyznać, iż to nie był wyrównany mecz – podkreśla prezes Kupczak.W rundzie jesiennej Grom wygrał na własnym boisku z Olimpiakosem 4:1 (2:0), a w sobotę potwierdził swój prymat nie tylko w gminie Tarnogród, ale też w „najciekawszej lidze świata”. – Opuściliśmy boisko z ogromnym niedosytem, bo mieliśmy apetyt na zwycięstwo. Byliśmy w stanie solidnie prezentować się tylko w pierwszej połowie i przez kwadrans drugiej – przyznaje trener Olimpiakosu Tomasz Mazurek.Olimpiakos Tarnogród – Grom Różaniec 2:5 (1:1)Gole: 1:0 Florek 28, 1:1 Kaproń 45, 2:1 Nawrocki 54, 2:2 Kwiatkowski 63, 2:3 Shamatava 68 (z karnego), 2:4 Kaproń 71, 2:5 Kwiatkowski 73.Olimpiakos: Szponar – Kruk (90 M. Świtała), Gancarz, K. Świtała (85 Hyz), M. Grabowski (83 A. Mazurek) – Olech, Nawrocki (87 Noble), Steckiw (81 Wiciejowski), Gierula, Bodek (76 Szymanik) – Florek (46 Kaczor); trener T. Mazurek.Grom: Szawara – Padiasek (80 Bukowiński), D. Konopka (86 Kupiec), Halicz, Kozyra – Paćkowski, Kaproń, P. Konopka (77 Salik), Shamatava, Marzec (84 W. Lis) – Kwiatkowski (87 D. Lis); trener Sawczuk.Żółte kartki: Bodek, Steckiw, Gierula, K. Świtała (Olimpiakos), P. Konopka, Kaproń (Grom). Sędziował: Pańko (Zamość).