Metro M1 zostanie zamknięte. Sprawdź, co musisz wiedzieć

1 godzina temu

Warszawiacy przyzwyczaili się, iż metro działa jak szwajcarski zegarek. Od czwartku wieczorem przez cały weekend ta pewność znika dla tysięcy pasażerów. Całe centrum stolicy zostanie odcięte od podziemnej kolei na trzy dni, a komunikacja zastępcza ma pomóc przetrwać chaos. Sprawdzamy, jak faktycznie dojedziesz do pracy, na spotkanie czy do domu, kiedy czerwona linia przestanie działać.

Fot. Warszawa w Pigułce

Trzy dni bez metra w sercu miasta

Od czwartku trzynastego listopada o godzinie dwudziestej pierwszej trzydzieści aż do niedzieli szesnastego listopada metro linii M1 nie pojedzie między stacjami Wilanowska a Słodowiec. To oznacza, iż cała trasa przez centrum Warszawy – Politechnika, Centrum, Świętokrzyska, Ratusz Arsenał, Dworzec Gdański – znika z mapy transportowej na siedemdziesiąt dwie godziny. Ponad siedemset tysięcy osób codziennie korzysta z podziemnej kolejki według danych Metro Warszawskiego, więc skala utrudnień może przerosić choćby najlepiej przygotowanych mieszkańców.

Przyczyna zamknięcia nie jest awaryjna – to zaplanowana modernizacja systemów sterowania ruchem oraz wymiana instalacji elektrycznych. Metro Warszawskie zamierza wymienić najważniejsze urządzenia na czterech stacjach: Centrum, Świętokrzyska, Ratusz Arsenał i Dworzec Gdański. Zarząd Transportu Miejskiego wykorzysta przerwę także na dodatkowe prace na Politechnice, gdzie wymienią rozdzielnię prądu stałego. Oficjalne komunikaty podkreślają, iż nowe systemy mają poprawić bezpieczeństwo, skrócić czas reakcji na awarie i zwiększyć niezawodność całej linii.

Autobusy co trzy minuty brzmi dobrze – ale tylko na papierze

Zamiast metra miasto uruchamia komunikację naziemną, która teoretycznie ma zapewnić podobną częstotliwość kursów. Autobusy linii ZM1 pojadą wzdłuż trasy metra między stacjami Wilanowska i Słodowiec. W dni powszednie – czyli w piątek – mają kursować co trzy minuty, w weekend co cztery do siedmiu minut. To brzmi nieźle, dopóki nie pomyślisz o warszawskich korkach, światłach i fakcie, iż autobus potrzebuje znacznie więcej czasu w pokonanie tej samej trasy co pociąg metra.

Autobusy zatrzymają się w pobliżu wszystkich kluczowych stacji – Politechnika, Centrum, Świętokrzyska, Ratusz Arsenał, Dworzec Gdański, Plac Wilsona i Marymont. Dodatkowo miasto uruchamia tramwaje linii sześćdziesiąt jeden i siedemdziesiąt sześć. Pierwsza wyrusza z pętli Wyścigi i jedzie przez Puławską, Marszałkowską, Andersa i Mickiewicza aż do Winnicy. Druga łączy Miasteczko Wilanów z Tarchominem Kościelnym, również przez centrum. Komunikacja zastępcza działa również nocą do godziny drugiej trzydzieści, zastępując nocne kursy metra.

Informatorzy pomogą – jeżeli zdążysz ich znaleźć

Zarząd Transportu Miejskiego zapowiada obecność informatorów na kluczowych stacjach: Wilanowska, Centrum, Świętokrzyska, Dworzec Gdański i Politechnika. Teoretycznie pomogą pasażerom znaleźć adekwatny przystanek i zaplanować podróż. W praktyce to oznacza kolejki do tych informatorów w piątkowy wieczór szczytu, kiedy każdy będzie chciał dowiedzieć się, jak najszybciej dotrzeć do celu.

Metro Warszawskie tłumaczy konieczność remontu sprawnym działaniem sieci, która przewozi setki tysięcy ludzi codziennie. Wymiana urządzeń ma zagwarantować większe bezpieczeństwo, stabilność i mniejsze ryzyko awarii. To rozsądne argumenty, ale nie zmienia faktu, iż dla kogoś wracającego w piątek wieczorem z pracy ta modernizacja oznacza pół godziny dodatkowej podróży.

Co to oznacza dla Ciebie?

Jeśli mieszkasz na trasie M1 i planujesz weekend w centrum albo po prostu musisz gdzieś dojechać, zaplanuj każdą podróż z co najmniej dwudziestominutową rezerwą czasową. Metro pokonuje trasę od Wilanowskiej do Słodowca w dwadzieścia minut, autobus w korkach może jechać dwa razy dłużej. To nie pesymizm, to warszawska rzeczywistość.

Wyobraź sobie Kasię, która mieszka na Mokotowie i w piątek wieczorem jedzie na koncert na Starym Mieście. Zwykle wsiadała do metra na Politechnice i była na miejscu za kwadrans. Teraz musi wyjść pół godziny wcześniej, bo autobus zastępczy może utknąć na Marszałkowskiej razem z tysiącem innych pasażerów. Albo weźmy Marka, który wraca w sobotę rano z imprezy spod Dworca Centralnego do domu na Żoliborzu. Zamiast bezproblemowej jazdy metrem teraz musi wsiąść w nocny autobus ZM1, modląc się żeby kierowca jechał sprawnie.

Praktyczne rady na weekend? Sprawdź trasę dzień wcześniej w aplikacji Jakdojade, która uwzględni zmiany w rozkładach. jeżeli możesz, wyjedź wcześniej niż zwykle – lepiej czekać na miejscu niż spóźnić się przez korek. Rozważ alternatywne środki transportu – czasem rower czy hulajnoga mogą okazać się szybsze niż autobus stojący w korku na Alejach Jerozolimskich. Taksówki i Ubery będą droższe przez zwiększony popyt, więc jeżeli planujesz z nich korzystać, dolicz przynajmniej dwadzieścia procent do normalnej ceny.

Unikaj podróży w godzinach szczytu, jeżeli to możliwe. Piątkowe popołudnie między szesnastą a dziewiętnastą będzie koszmarem – połączenie powrotu z pracy i rozpoczęcia weekendowych wyjazdów zagęści komunikację zastępczą do granic wytrzymałości. Podobnie sobotnie południe, kiedy wszyscy ruszają na zakupy i spotkania.

Jeśli absolutnie musisz być na czas w konkretnym miejscu, rozważ alternatywne trasy. Czasem objazd dookoła linią M2 i przesiadka może być szybsza niż tkwienie w autobusie zastępczym. Sprawdź też czy twoja trasa nie przecina się z którąś z dodatkowych linii tramwajowych – sześćdziesiątka jeden i siedemdziesiątka sześć mogą okazać się ratunkiem dla mieszkańców południowych dzielnic.

Od poniedziałku siedemnastego listopada linia M1 wraca do normalnego rozkładu i znowu pojedziesz bez przesiadek z Kabat na Młociny. Do tego czasu uzbrój się w cierpliwość, dodatkowy powerbank do telefonu i dobrą playlistę – weekendowa podróż po Warszawie będzie wymagać wszystkich tych rzeczy.

Idź do oryginalnego materiału