Straciłem do tego projektu serce
Miał być wyjątkowy moment i gest wdzięczności od miasta za zaangażowanie. Zamiast tego jest chaos, niesmak i kulisy, których nikt się nie spodziewał. Rozczarowanie, które uderzyło w najbardziej zaangażowanego miłośnika astronomii w Polsce.
Urząd Miasta Łodzi zaprosił Karola Wójcickiego, znanego popularyzatora nauki i pasjonata kosmosu, do przeprowadzenia wywiadu na żywo ze Sławoszem Uznańskim, astronautą Axiom-4 i drugim Polakiem w kosmosie. Dla Wójcickiego, który wcześniej , Miało to być ukoronowanie zaangażowania i prezent od władz miasta za poprowadzenie pikniku edukacyjnego w Manufakturze, który był relacjonowany na żywo dla tysięcy fanów astronomii.
Nic z tego.
- Zostałem potraktowany jak chłystek. Ktoś po prostu nie chciał tej rozmowy. A ja choćby nie dostałem informacji wprost. Wszystko działo się za moimi plecami
- powiedział poruszony Wójcicki reporterce TuLodz. O wszystkim napisał też na swoim profilu na Facebooku, który śledzi prawie pół miliona fanów.
Z Bieszczad do Łodzi - na próżno
Karol miał wyruszyć z Zakola Wiaru w Bieszczadach o 10:00 rano, pokonać ponad 6 godzin drogi do Łodzi, przeprowadzić wieczorną rozmowę, a w nocy wrócić do rodziny i patronów, z którymi spotkał się na corocznym zlocie. Już podczas podróży wspierała go Europejska Agencja Kosmiczna, która w ostatniej chwili zaakceptowała pytania i scenariusz wywiadu.
- Pani Anna Ambroszkiewicz z ESA wykazała się ogromną wyrozumiałością. Pracowaliśmy do późnej nocy, wszystko było gotowe
- relacjonuje Karol.
A potem wszystko się posypało.
Nawaliła organizacja
Wszystko wydawało się dopięte na ostatni guzik. W przedsięwzięciu osobiście wspierał go Sławosz. Rozmawiali ze sobą przez telefon, byli w stałym kontakcie. Ekscytacja zbliżającą się rozmową nie Wójcickiemu spać i od 4:00 był na nogach. Pospiesznie zjadł śniadanie i wyruszył w drogę do Łodzi. Gdy już jechał, osoby z biura promocji miasta zaproponowały, żeby wywiad odbył się... na backstage’u festiwalu Łódź Summer Festival.
- Może jeszcze przy dźwiękach koncertu Dody?! To było niedorzeczne. Miasto ma pod sobą tyle instytucji, nie było w stanie zorganizować lepszego miejsca? Sam skontaktowałem się z Manufakturą i błyskawicznie zorganizowali odpowiednią przestrzeń
- opowiadał w rozmowie z TuLodz.
Niestety, pod Krakowem Karol otrzymał informację, iż rozmowa nie dojdzie do skutku. „Nie została ujęta w scenariuszu”, choć rano miała zielone światło. Mało tego. Poinformowano go, iż tak naprawdę od wielu godzin było wiadomo, iż ta rozmowa nie dojdzie do skutku, bo ktoś jej sobie po prostu nie życzył.
Zawrócił w połowie trasy.
To nie była rozmowa o „pierdołach”
Karol Wójcicki zapowiadał rozmowę inną niż wszystkie. Nie o pierogach czy telewizyjnych banałach, ale o kulisach misji, technologii, pasji. Jego celem było zadanie pytań, które naprawdę interesują społeczność pasjonatów nauki.
- Nie chciałem kolejnego wywiadu śniadaniowego. Chciałem zadać pytania, o które pytała cała społeczność miłośników astronomii. Z pasją śledziliśmy misję dzień po dniu. A teraz ten głos został uciszony
- dodał rozczarowany w rozmowie z dziennikarką TuLodz.
Łódź dała przykład… jak nie traktować ludzi?
Karol Wójcicki nie kryje rozczarowania. Sytuacja rzuca cień na organizatorów wydarzenia - tych, którzy zaprosili Karola jako twarz edukacyjnej strony wydarzeń, a potem go odsunęli bez słowa.
Miłośnik astronomii nie pozostawia suchej nitki na ludziach z biura promocji miasta.
- Świetnie się nadają do kręcenia TikToków, ale jeżeli trzeba coś profesjonalnie zorganizować, nie mają pojęcia, jak to zrobić. Proszę sobie wyobrazić, iż na piknik w Manufakturze musiałem przywozić z Warszawy własny kabel, bo nikt nie pomyślał, iż mój sprzęt trzeba będzie podłączyć do wielkiego telebimu, żeby poprowadzić transmisję! Mało tego - padł wokół internet i ciągnąłem relację na własnym
- zdradza Wójcicki.
Co na to miasto?
- Nie wiem, jak to się stało, iż do rozmowy nie doszło. Spotkanie pana Karola ze Sławoszem Uznańskim-Wiśniewskim było uzależnione od wielu czynników. Przede wszystkim nie wiadomo było na sto procent, czy Sławosz w ogóle dotrze na festiwal. Na te chwilę potwierdzoną informacją jest to, iż Sławosz pojawi się na scenie z prezydent Hanną Zdanowską około godziny 20
- mówi Jacek Tokarczyk, rzecznik Urzędu Miasta Łodzi.