Zostawiła klucze, poleciała do Polski, a w łazience powstało „dzieło sztuki”. Tyle iż hydraulicznej.
Fachowiec z polecenia – czyli klasyczne „będzie pan zadowolony”
Nasza czytelniczka chciała dobrze. Toaleta do wymiany, kilka dni wolnego, więc pomysł był prosty: znajomi polecili „sprawdzonego” hydraulika, klucze przekazane sąsiadom, a ona – zadowolona – poleciała na urlop do Polski.
Po powrocie… tylko usiąść i płakać. Chociaż lepiej nie siadać – zwłaszcza na nową toaletę.


Gąbka zamiast mocowania. Kreatywność poziom: mistrz
Okazało się, iż nowa toaleta nie przylega do ściany – prawdopodobnie coś nie pasowało z odpływem. I tu zaczyna się majstersztyk lokalnej myśli technicznej: za zbiornikiem wciśnięto dwie czarne gąbki. Nie jedną. Dwie. Sklejone z kilku cienkich warstw, zlepione silikonem jak kanapka z pianki.
Czy działa? Trzyma się. Czy wygląda? Lepiej nie patrzeć.
Silikonowa rzeźba z odciskami palców
To jednak nie koniec niespodzianek. Silikon wokół sedesu wygląda jakby ktoś próbował ulepić z niego miniaturowe Troodos. Górki, dołki, odciski palców – można by to oddać do muzeum jako „instalację w stylu postremontowym”.
Nie wiadomo, czy nakładał to hydraulik, czy może jego dziecko. Ale zaangażowanie artystyczne jest bezdyskusyjne.


Hydraulik zniknął. I słuch po nim też
Kiedy właścicielka próbowała się skontaktować z wykonawcą – cisza. Telefon milczy jak muszla po spuszczeniu wody. Została z gąbką, silikonem i perspektywą drugiego remontu.
– Chciałam dobrze, a teraz jestem biedniejsza o paręset euro i bogatsza o życiową lekcję – mówi.
A mogło być tak pięknie…
Teraz trzeba będzie rozmontować wszystko, zdrapać silikonowe dzieło, dopasować odpływ i zrobić to porządnie. Oczywiście z kimś, kto nie naprawia łazienek materiałami z działu „akcesoria kuchenne”.
Wśród Polonii na Cyprze nie brakuje historii o „złotych rączkach”, które raczej powinny trzymać się z dala od narzędzi. Ten przypadek to tylko jeden z wielu – ale wyjątkowo spektakularny.
FAQ
Czy na Cyprze trzeba mieć licencję, żeby być hydraulikiem?
Tak, ale jak widać – nie wszyscy się tym przejmują. Papier przyjmie wszystko, a gąbka… no właśnie.
Czy można zgłosić źle wykonaną usługę?
Można – do urzędu ochrony konsumenta. Ale bez faktury lub umowy, dochodzenie czegokolwiek może przypominać walkę z wiatrakami.
Jak nie wpaść w taką pułapkę?
Nie zostawiaj remontów bez nadzoru. I nie ufaj ślepo poleceniom typu „znam kogoś taniego i szybkiego”.