Michał Potera, siatkarz Asseco Resovii: Ziraat to kolejny rywal z topu

1 dzień temu
Fot. Asseco Resovia

Siatkarze Asseco Resovii rozpoczęli intensywne dwa tygodnie, w trakcie których rozegrają ćwierćfinałowe mecze play-off PlusLigi z Aluronem CMC Wartą Zawiercie i finałowy dwumecz w Pucharze CEV z Ziraatem Bankasi Ankara.

SIATKÓWKA. PLUSLIGA/PUCHAR CEV

– Teraz trzeba oddzielić grubą kreską to, co wydarzyło się przez ostatnie tak naprawdę trzy miesiące, bo to już nie ma żadnego znaczenia. Tak naprawę zaczynają się teraz mecze o życie – mówił Michał Potera, libero Asseco Resovii, która od porażki 1-3 w Sosnowcu z Aluronem CMC Wartą Zawiercie rozpoczęła ćwierćfinałową rywalizację play-off PlusLigi.

– Weszliśmy całkiem dobrze w ten mecz i gdzieś tam do stanu 12:9 w pierwszym secie, naprawdę to nieźle wyglądało. Dużo piłek broniliśmy, dużo mieliśmy swoich szans, ale jednak te niewykorzystane kontrataki troszeczkę nas chyba zdołowały i no rywale „dojechali” do nas i wskoczyli na swój poziom. – mówił Michał Potera. – Drugi set już bez historii i choć przegrywaliśmy 0-2 to wróciliśmy do dobrej gry. Nie raz już byliśmy w takich opałach no ale na tak grający zespół z Zawiercia to nie wystarczyło. Ten czwarty set do pewnego momentu też był w naszym wykonaniu całkiem dobry, tylko, iż rywale po prostu grali rewelacyjnie. Nie dało się ich zatrzymać, obronić, zablokować, więc naprawdę tych szans było bardzo niewiele. Na pewno nie zwieszamy głów, bo kolejny mecz zagramy na Podpromiu i mam nadzieję, iż będzie lepiej – stwierdził libero zespołu z Rzeszowa, który podkreślił, iż istotną role odegrała zagrywka. – Niestety mieliśmy za duże przestoje w tym elemencie. Psuliśmy po 3-4 zagrywki z rzędu, a na pewno z tak dobrze grającym rywalem tylko błędów seriami nie można popełniać. choćby jak tam gdzieś chłopaki mocniej „kopnęli” serwisem to przecież po drugiej stronie jest trzech rewelacyjnych przyjmujących i piłka zostawała w górze, a choćby te najtrudniejsze przyjmowali wręcz w punkt. To na pewno też było frustrujące, bo może z innymi drużynami byśmy tych asów mieli więcej, to by nas pewnie napędziło, a tutaj ta piłka jak na złość nie chciała wpaść w boisko. Oni zawsze najczęściej wychodzili zwycięską ręką z tych trudnych sytuacji, więc naprawdę to był bardzo ciężki mecz, w który ciężko było zdobywać punkty, no i dlatego górą byli rywale – mówił Potera, którego zespół już w środę w Rzeszowie rozegra pierwszy mecz finału Pucharu CEV z Ziraatem Bankasi Ankara.

– Szkoda, iż zaczynamy rywalizację u siebie, bo zawsze lepiej mieć rewanż. Ziraat to też kolejny rywal z topu. Myślę, iż osoba Matthewa Andersona przyciągnie na trybuny kibiców i hala się wypełni. jeżeli do tego jeszcze dołożymy dobrą grę i fajny rezultat to na pewno będę wniebowzięty – mówi Potera.

Na pytanie czy zatem w ciągu tak krótkiego czasu jest możliwe „złapać dwie sroki za ogon” (awans do półfinału PlusLigi i zdobycie Pucharu CEV) libero zespołu z Rzeszowa odpowiada. – To jest bardzo trudne. Mamy dwa cele, no Puchar Polski na uciekł i myślę, iż oba są tak samo ważne, każdy z tych meczów będziemy chcieli wygrać, na pewno żadnego nie opuścimy kosztem innego. Wyjdziemy na pewno zmotywowani, zmobilizowani na 100 procent na każde z tych spotkań i w każdym będziemy chcieli pokazać, iż jesteśmy w stanie to wygrać – zakończył Michał Potera.

PRZECZYTAJ TEŻ: Trevor Clevenot, siatkarz Ziraat Bankasi Ankara: atmosfera w rzeszowskiej hali jest bardzo dobra

Idź do oryginalnego materiału