Michał Synoś, piłkarz Stali Rzeszów: Złość, niedowierzanie, smutek

3 miesięcy temu
18-letni defensor Stali Rzeszów nie krył rozczarowania po meczu z Miedzią. (Fot. Robert Skalski/Stal Rzeszów)

Rozmowa z zawodnikiem Stali Rzeszów, MICHAŁEM SYNOSIEM. Środkowy obrońca biało-niebieskich nie uchronił zespołu od domowej porażki z Miedzią Legnica, która tuż po zmianie stron wyszła na prowadzenie, a niebawem je podwyższyła.

PIŁKA NOŻNA. BETCLIC 1. LIGA

Po kolejnej porażce, na którą ponownie złożyła się błyskawicznie stracona bramka, trudno pewnie zebrać myśli i nazwać emocje…

– Złość, niedowierzanie, smutek – to nam towarzyszy. Jesteśmy źli, iż znów tracimy gola w tak prosty sposób tuż po gwizdku. Ciężko mówić o emocjach po takim meczu, bo było w nim bardzo dużo wszystkiego. Mieliśmy dobre momenty, ale też słabsze, kiedy traciliśmy bramki. Niestety, powtarza się historia z ostatniego meczu z Ruchem i to nie może tak wyglądać. Cieszy jednak, iż nasza gra nie jest zła. Musimy wyciągać z tych fragmentów więcej.

Najbardziej boli jednak kolejny gol stracony tuż po rozpoczęciu gry.

– Tak. Coraz mocniej zwracamy na to uwagę. Na razie nie przynosi to efektów, ale musimy dalej nad tym pracować.

Miedź nie była aż tak dobra jak Ruch, a mimo to wywiozła komplet punktów. Do lepszego rezultatu zabrakło czasu?

– Myślę, iż byliśmy blisko wyrównania. Z perspektywy naszej gry zasłużyliśmy na przynajmniej punkt. Zabrakło trochę czasu, ale też skuteczności pod bramką.

Podkreślaliście, żeby nie stracić bramki w pierwszych minutach meczu, a czy uczulaliście się w przerwie, iż po zmianie stron Miedź także będzie chciała gwałtownie was zaskoczyć?

– Oczywiście. Miedź to zespół, który bazuje na takich momentach i stałych fragmentach. Widać, iż mają siłę i doświadczenie. Spodziewaliśmy się tego, ale jak widać – sama świadomość nie wystarczyła.

Do zdobycia pierwszej bramki przyczynił się Kamil Kościelny, do niedawna twój partner z obrony.

– Znamy Kamila doskonale. Wiemy, iż świetnie gra głową i iż koledzy go szukają – analizowaliśmy to. Niestety, w tej akcji też się przyłożył do gola.

Zanotowałem sporo wejść Stali z piłką w pole karne rywala. Dlaczego pod bramką przeciwnika brakuje wam konkretów?

– Trudno mi jednoznacznie odpowiedzieć, bo jako obrońca rzadko pojawiam się pod bramką przeciwnika. Ale nie ma co ukrywać – brakuje nam wykończenia. Jonathan nie wykorzystał świetnej sytuacji w pierwszej połowie. Musimy być bardziej skuteczni, bo mamy mało okazji, a każdą powinniśmy zamieniać na bramkę. Niestety, znowu się to na nas zemściło.

Stal wypunktowana przez Miedź. Janusz Niedźwiedź triumfuje w Rzeszowie
Idź do oryginalnego materiału