Michalinka: Znowu mnie zaskoczyli

goniec.net 18 minut temu

Chyba mnie już tak zaprogramowali w komunizmie, iż pogoda zawsze musi mnie zaskakiwać. A przecież jest to bardzo regularne. Wiosna przychodzi gdzieś między końcem marca a majem. Możemy mieć wczesną wiosnę, kiedy magnolie kwitną już pod koniec marca, albo późną wiosnę z magnoliami w rozkwicie dopiero pod koniec kwietnia (czyli cały miesiąc później). Ale ta wiosna zawsze przychodzi w porze wiosennej. Więc każdy, kto zna takie podstawowe prawa natury, powinien być przygotowany. Kwiaty doniczkowe przesadzamy na początku marca, a wystawiamy je na werandę dopiero po zimnej Zośce (15 maja), albo i później. No chyba, iż wiosna jest wyjątkowo wczesna i ciepła, ale i wtedy musimy pilnować, bo mogą zdarzyć się przymrozki.

U nas w Ontario przyjęło się, iż dopiero po pierwszym wiosennym długim weekendzie, który przypada na 3-ci poniedziałek w maju (Victoria Dat) niebezpieczeństwo przymrozków maleje prawie do zera. Ale to też zależy gdzie się mieszka w Ontario. Ja mieszkam w Toronto, tuż przy jeziorze, więc jezioro Ontario (jedno z pięciu Wielkich) łagodzi mój klimat. W lecie jest zawsze kilka stopni chłodniej niż na północy miasta, a zimą kilka stopni cieplej. Ale już takie Barrie, odległe zaledwie 100 km na północ od Toronto, leży w zupełnie innej strefie klimatycznej, w pasie śniegu (snow belt) i ma dość inne wzory pogody niż te co u mnie. Tak generalnie, moja kuzynka, która mieszka w Barrie, ma wszystko dwa tygodnie później niż ja w Toronto. I przyroda o tym wie. Na przykład wiosenne kwiaty takie jak tulipany i narcyzy kwitną u niej wtedy kiedy moje już przekwitają. Mój domek letni położony w północno wschodnim Ontario pozostało bardziej oddalony, a tym samym jeszcze dłużej zdarzają się tam przymrozki – tak do początku czerwca. Niestety, także szybciej nadchodzi jesień – często już w Labour Day (pierwszy weekend września) zdarzają się przymrozki, Okres wegetacyjny jest tak krótki, iż trudno tam wyżyć z rolnictwa. Trudno choćby zebrać plony dla siebie z małego przydomowego ogródka. Dlatego też te tereny się wyludniają, bo nie ma tam z czego żyć. Wyręby lasów dawno się skończyły, a okres turystyczny jest bardzo krótki. Za to zimy długie i ostre.

Zaraz, zaraz, ale to jest dopiero połowa listopada. Jeszcze jesień nie przeszła w zimę, a ja już o wiośnie? Widać już mam tej jesieni dość. Dodatkowo i jak zwykle mnie zaskoczyła. Jeszcze nie pozbierałam wszystkiego z werandy i ogrodu, a tu tyle śniegu napadało! Znów mnie zaskoczyła zima. A co liczyłam, iż będzie na mnie czekać, aż skończę porządkowanie w ogrodzie? Ach, to nie tak, nie tak. To nie zima ma na mnie czekać, ale to ja powinnam być na nią przygotowana. A jeżeli nie jestem? To zawsze dobrze zwalić na jakichś tam komunistów, których ciągle zaskakiwała rzeczywistość.
Mówią, iż jeszcze się ma ocieplić. I jeszcze tylko sześć ponurych tygodni, a potem po Bożym Narodzeniu, dzień będzie się wydłużać. Ale mnie już teraz tęskno do tej wiosny, choćby niech będzie spóźniona i zimna.

[email protected], Toronto, 15 listopada, 2025

Idź do oryginalnego materiału