Mickiewicz Kluczbork znowu deptał możnym po piętach. Półfinał był o krok

1 tydzień temu

Koniec sezonu Mickiewicza Kluczbork

Tym razem w play off otarli się o półfinał i ostatecznie zajęli szóste miejsce. To o jedno niżej w porównaniu do ubiegłej kampanii, kiedy to zajęli najlepszą lokatę w historii klubu. Niemniej teraz, w ćwierćfinale play off BBTS-owi Bielsko-Biała napsuli znacznie więcej krwi niż poprzednio BKS-owi Bydgoszcz na tym samym etapie. Doprowadzili bowiem do trzeciego meczu, w nim prowadzili 2:1, ale w czwartym secie zabrakło im szczęścia na finiszu i tie break należał do rywali (więcej o tym TUTAJ).

– Na pewno za nami dwa bardzo udane sezony pod rząd – ocenia trener i prezes kluczborczan Mariusz Łysiak. – W obu im dalej rywalizacja się posuwała, tym apetyty coraz bardziej rosły. Niemniej, w poprzednim zmagaliśmy się w końcówce z bardzo poważnymi problemami. W play off przeciwko bydgoszczanom w ogóle nie grał Mateusz Linda, natomiast Szymon Bereza nie był w pełni sprawny, a przecież obaj stanowili o sile zespołu. Nie mówię, iż z nimi mogliśmy wejść do półfinału, ale ta rywalizacja mogła być zupełnie inna. Nie da się jednak porównać obu tych kampanii.

Teraz na finiszu jego podopiecznych los bardziej oszczędził, choć trudno powiedzieć, by obeszło się bez strat. Te były, ale znacznie wcześniej. Dość gwałtownie z gry zupełnie wykluczony został z powodu kontuzji Jakub Rohnka. A po 18. kolejce – na zasadzie transferu medycznego – do Assecco Resovii Rzeszów przeniósł się Jakub Lewandowski.

– Ktoś może powiedzieć, iż w tym drugim przypadku w jakiś sposób zaniedbaliśmy sytuację – mówi Łysiak. – Nie, my po prostu znamy swoje miejsce i dla nas bardzo istotną rzeczą jest też dać możliwość rozwoju zawodnikom i o ile ktoś otrzymał taką ofertę jak Kuba, to nie mogliśmy nie wyrazić zgody. Można teraz mówić, iż gdyby on był, to byśmy pokonali BBTS, ale takie rozważania nie mają najmniejszego sensu.

Znowu deptali możnym po piętach

Faktem jest za to, iż przed startem zmagań większość fachowców wymieniała pięć zespołów, które miały walczyć o awans do PlusLigi. I to się sprawdziło. Cztery z nich są teraz w półfinale, jeden siłą rzeczy musiał odpaść (Avia Świdnik). Z pozostałych drużyn żadna tak nie zagroziła tym faworytom, jak właśnie kluczborczanie, którzy w tym gronie wymieniani nie byli. W pewnym momencie zostali jednak uznani za czarnego konia rozgrywek. Jakkolwiek by było, potrafili zarówno wygrać z mistrzem sezonu zasadniczego, czyli MKS-em Będzin, jak i pokonać bielszczan (i to dwukrotnie).

– Prezentowaliśmy się więcej niż solidnie – zaznacza Mariusz Łysiak. – Mieliśmy bardzo dobre mecze, ale też nie ukrywam, iż przytrafiały nam się spore wpadki, jak przegrana na inaugurację z Astrą Nowa Sól u siebie. Choć to jest sport, sezon jest długi i obok świetnych spotkań będą też słabsze. Nie da się grać cały czas na takim samym poziomie. Natomiast zawsze staraliśmy się pokazać maksimum swoich możliwości. Nigdy żadnego meczu nie odpuściliśmy i o tym też mogli się przekonać bielszczanie. Były różne docinki z różnych stron, iż po co walczymy, skoro nie mamy warunków na PlusLigę, ale ten, kto takie teorie snuje, to powinien dać sobie spokój ze sportem. Profesjonalista chce wygrać zawsze. I my zaprezentowaliśmy właśnie taki charakter. Ta rywalizacja była bardzo zacięta i o mały włos nie przechyliliśmy jej na swoją korzyść. Zabrakło nieco szczęścia. Detale też decydują o wyniku i tak było w tym przypadku.

Trener i prezes trzeciej siły Opolszczyzny chwali swój team również w ogólnym rozrachunku za cały sezon, nazywając szóste miejsce wynikiem bardzo dobrym.

– Tym bardziej, jeżeli weźmie się pod uwagę nasze możliwości finansowe, co wpływa na warianty budowania zespołu, to myślę, iż w każdym roku udaje nam się stworzyć bardzo ciekawą drużynę – zaznacza. – To zawsze jest wielki atut naszego klubu.

Już myślą o nowych wyzwaniach

Tymczasem w Mickiewiczu nie tylko już myślą o nowym sezonie, ale mają zbudowaną kadrę pod kampanię 2024/25. Wiadomo, iż na pewno zostaną przyjmujący Janusz Górski, Artur Pasiński i Jakub Rohnka. Do tego blokujący Konrad Mucha czy Arkadiusz Olczyk oraz libero Michał Łysiak.

– Zespół od dłuższego czasu mamy skompletowany, choć nie mogę jeszcze podać wszystkich nazwisk – zastrzega Mariusz Łysiak. – Te wymienione potwierdzam i zdradzę, iż na środku szykujemy poważne wzmocnienie. Zmiany nastąpią również na rozegraniu. Nie powiem jednak, czy to będzie rewolucja, czy ewolucja. Na pewno czeka nas racjonalne uzupełnienie składu, tak, żeby w przyszłym sezonie prezentować się jeszcze lepiej.

Idź do oryginalnego materiału